Słońce
prawie schowało się już w lekko wzburzonej tafli oceanu, pozostawiając
delikatną, pomarańczową łunę ostatnich promieni, która wciąż oświetlała miasto.
Po plaży przechadzało się sporo spacerowiczów, którzy rozkoszowali się tym
codziennym, a mimo wszystko niezwykłym zjawiskiem, gdy jaskrawa kula słońca
zachodziła za horyzont. Alex w kompletnym zamyśleniu stawiała kolejne kroki na
mokrym piasku, a ciepła jeszcze woda delikatnie obmywała nagie stopy. To
wszystko, co działo się ostatnio w jej życiu było czymś tak niespodziewanym i
zaskakującym, na co tak naprawdę nie była przygotowana, że bywały chwile, kiedy
bała się, że za moment ten piękny sen rozmyje się jak gęsta mgła. Była tak
pochłonięta swoimi rozmyśleniami, wirując we własnym świecie marzeń, że
całkowicie oderwała się od otaczającej ją rzeczywistości i tylko błąkający się
co jakiś czas uśmiech na jej twarzy zdradzał ostatnie oznaki życia. Nawet nie
dostrzegła, jak trzymająca się dotąd kurczowo jej ręki Sussie w pewnej chwili
wyrwała się z silnego uścisku i z zadziorną, lekko naburmuszoną miną zastąpiła
jej drogę. Skrzyżowała rączki na piersi i marszcząc nos, zadarła wysoko głowę,
rzucając blondynce gniewne spojrzenie. Dziewczyna zatrzymała się i delikatnie
otrząsając się z chwilowego letargu, spojrzała nieco rozmarzonym wzrokiem na
dziecko.
-
Co się stało? – zapytała z uśmiechem, nie będąc pewną, co miała oznaczać ta
nagła zmiana nastroju małej. Sussie z typowym dla siebie nadąsaniem fuknęła
tylko obraźliwie, wysuwając do przodu usta w geście kompletnego niezadowolenia.
Teatralnie pokręciła głową i westchnęła. Alex zaczęła się śmiać.
-
Nic w tym śmiesznego – burknęła z udawaną złością, tupiąc nóżką, a piasek pod
jej stopą rozproszył się we wszystkich kierunkach. – Opowiadam ci cały czas o
tym co się dzisiaj wydarzyło, a ty mnie w ogóle nie słuchasz! – dodała oburzona
i wzniosła wysoko ręce do góry.
-
Och, przepraszam – odparła ze skruchą, przykucając przy niej. Próbowała zrobić
jakąś smutną minę, ale nie potrafiła, bo wciąż ten uporczywy uśmiech nie
schodził jej z twarzy. Dziewczynka przewróciła oczami.
-
Wcale nie jest ci przykro! – obruszyła się, nadymając policzki. Wyglądała
uroczo, kiedy tak się próbowała na nią złościć, a Alex wciąż się tylko
uśmiechała.
-
Opowiedz mi jeszcze raz – poprosiła uprzejmie, chcąc załagodzić jakoś gniew
Suss. Delikatnie połaskotała ją, a dziewczynka momentalnie rozchmurzyła się,
zaczynając się głośno śmiać. Szybko jednak przypomniała sobie o tym, że była
śmiertelnie na nią obrażona.
-
Nie! – zaoponowała momentalnie, odwracając się na pięcie. Blondynka westchnęła
tylko bezradnie i porwała ją na ręce, zaczynając się z nią szaleńczo kręcić
dookoła. Mała piszczała i próbowała się wyrwać, ale nie dała rady. I dopiero
kiedy Watson zaczęło się poważnie kręcić w głowie, odstawiła ją ponownie na
piasek, zginając się w pół i próbując złapać oddech.
-
Mów mi natychmiast! – wysapała z niemałym trudem, spoglądając groźnie na
Sussie, która obserwowała ją z tym podejrzanie cwanym uśmieszkiem i podpartymi
bokami. Zmrużyła delikatnie powieki i zabawnie zmarszczyła nos.
-
Moja jedna koleżanka też się tak jak ty kiedyś zachowywała, w ogóle mnie nie
słuchała i tylko się głupio uśmiechała – stwierdziła nagle z pełną powagą,
wbijając w nią swój świdrujący wzrok. – I wiesz, co się później okazało?
-
No co? – zapytała z zaciekawieniem Alex.
-
Że była zakochana w takim chłopaku, rok starszym z drugiej grupki!
Krótką
chwilę wpatrywała się w nią, kiedy nadal stroiła głupie miny i wybuchła gromkim
śmiechem, kręcąc bezradnie głową. Sussie naburmuszyła się jeszcze bardziej i z
obrażoną miną zaczęła dumnie kroczyć przed siebie, zostawiając na piasku ślady
małych stóp, które po chwili zmywała woda. W pewnej chwili zdecydowanie
przyspieszyła, zaczynając biec w sobie tylko znanym kierunku. Nie reagowała na
nawoływania, czy groźby, coraz szybciej przebierając krótkimi nóżkami.
-
Sussane! – krzyknęła za nią, ale na niewiele się to zdało, bo mała nie
zamierzała się zatrzymywać. Nagle wpadła w czyjeś ramiona i dopiero wtedy Alex
zorientowała się do czego ona tak szaleńczo gnała. Nie mogła uwierzyć, że sama
wcześniej go nie zauważyła. Jej serce zabiło gwałtowniej, a ten sam uśmiech, na
który tak narzekała dziewczynka, samoistnie pojawił się na jej uradowanej
twarzy. Poczuła znajomo dziwny, ale jednocześnie niesamowicie przyjemny ucisk w
żołądku, zbliżając się do roześmianej dwójki.
-
Słyszałem, że miałaś jakiś wypadek – Luke zwrócił się do Sussie, a ona
momentalnie wysunęła się z jego objęcia i zeskoczyła na piasek. Z zafrasowaną
miną schyliła się i podciągnęła wyżej nogawkę spodenek, ukazując mu zawinięte
bandażem kolano. Spojrzała na niego ze smutną miną i wysuniętymi ustami,
mrugając powiekami.
-
Tutaj – stwierdziła, pociągając nosem, a chłopak posłał jej tylko troskliwy
uśmiech, delikatnie głaszcząc ją po głowie.
-
A co ty tu robisz? – zapytała z ciekawością Alex z nutką flirtu w głosie, spoglądając
z lekko przymrużonymi oczami na blondyna. Próbowała zapanować nad tym
przeraźliwie uporczywym i głośnym biciem serca, ale im bliżej niego
podchodziła, tym stawało się to trudniejsze do opanowania.
-
Pisałaś wcześniej, że idziesz z Sussie na spacer na plażę, a właśnie wracam od
Ashtona, to sobie pomyślałem … - zaczął się niepewnie tłumaczyć, siląc się na
uśmiech. Widziała, jak nerwowo zaciskał palce na spodzie koszulki, unikając jej
spojrzenia. To jego speszenie i nieśmiałość miały w sobie pewnego rodzaju urok,
który bardzo na nią działał. Zaśmiała się.
-
W zasadzie to my już wracamy – przyznała z niewielkim rozczarowaniem, rzucając
dziewczynce krótkie, ale wyjątkowo sugestywne spojrzenie i wysunęła w jej
stronę rękę. Mała od razu ją chwyciła, ale to samo uczyniła z dłonią Luke’a i
zadarła wysoko głowę, uśmiechając się do niego przyjaźnie.
-
Odprowadzisz nas? – spytała przesłodzonym do granic możliwości głosikiem i
zaczęła natarczywie mrugać powiekami. Blondyn zacisnął mocniej usta i lekko zmieszany
spojrzał na Alex, która nie mogła wyjść z podziwu nad zaradnością dziewczynki,
podskakującej wesoło między nimi.
-
No co? – westchnęła z uśmiechem, wzruszając obojętnie ramionami, kiedy chłopak wciąż
się jej przyglądał, czekając na odpowiedź. – Przecież to nie do mnie pytanie.
-
Chętnie was odprowadzę – odpowiedział pogodnie, a mała aż pisnęła z radości,
mocniej przytrzymując go za dwa place, bo jej niewielka piąstka spokojnie
zmieściłaby się w jego ogromnej dłoni.
-
Więc chodźmy! – zarządziła hardo Suss, pociągając ich za sobą. Blondynka
spojrzała w kierunku lekko skulonego Luke’a, który musiał się zdecydowanie pochylić,
aby utrzymać poziom pięciolatki. Uśmiechnęła się serdecznie i wtedy on też
spojrzał w jej stronę. Jego przejrzyście niebieskie oczy uważnie spoglądały na
nią i mimo wcześniejszego speszenie, nawet nie myślał o tym, aby odwrócić
wzrok. Dopiero kiedy potknął się, tracąc równowagę, odwrócił głowę, a Alex
parsknęła tylko śmiechem, gdy ze spuszczoną ze wstydu głową ubolewał nad swoją
nieporadnością. Ukradkiem jednak zerknął ponownie na nią i gdy tylko
zorientował się, że nadal naśmiewała się z niego, przewrócił wyniośle oczami, a
ona posłała w jego stronę pełne rozrzewnienia spojrzenie, powodując pojawienie
się niewielkiego dołeczka w kąciku jego ust.
*
-
Kim właściwie jest dla ciebie Sussie? – zapytał z powagą Luke, kiedy
dziewczynka zniknęła za ogromnymi, mosiężnymi drzwiami starego klasztoru,
machając im na pożegnanie. Dostrzegł jak Alex westchnęła tylko bez przekonania,
powoli udając się w powrotną drogę. Wbiła pozbawiony jakichkolwiek emocji wzrok
w swoje trampki, krzyżując na piersi ręce.
-
Jak była malutka, jej rodzice zginęli w wypadku. Nikt nie chciał się nią
zaopiekować. Wtedy też jacyś dalecy krewni oddali ją tutaj do sióstr zakonnych
i wychowywała się razem z innymi opuszczonymi dzieciakami. Ale że Suss lubi
bardzo piesze wędrówki po mieście, toteż pewnego dnia dotarła do parku, pół
dnia spędziła na ławce przysłuchując się mojemu graniu i tak zaczęła się nasza
wspólna przygoda.
-
Prawie tak samo, jak nasza – szepnął na tyle cicho, że nie była w stanie go
usłyszeć.
Wreszcie
odważyła się spojrzeć na chłopaka, który z wielką uwagą przysłuchiwał się jej
opowieści i uśmiechnął się serdecznie, gdy ich spojrzenia ponownie się
skrzyżowały. Była to znowu ta chwila, kiedy przez kilka krótkich sekund nic
poza nimi się nie liczyło.
-
Sussie to szczęściara, że akurat trafiła na ciebie – stwierdził z uznaniem,
dotrzymując jej kroku. Ona wzruszyła tylko obojętnie ramionami.
-
Nic wielkiego nie robię – przyznała z pełną szczerością, naciągając mocniej
rękawy swetra. Mimowolnie uśmiechnęła się jednak na te słowa.
-
Masz może ochotę na dodatkowy spacer po plaży?
Popatrzyła
na niego, nie kryjąc zaskoczenia, ale skinęła głową i ruszyła przed siebie.
*
Wiatr
zdecydowanie przybrał na sile, ale mimo to wciąż był wyjątkowo ciepły. Szli tuż
obok siebie, w kompletnej ciszy, pozwalając aby szum oceanu nadawał rytm ich
wędrówce. Co jakiś czas niepewnie spoglądali na siebie, ale żadne nie odezwało
się nawet słowem, a przypadkowe spojrzenia kończyli wyłącznie nieśmiałym
uśmiechami. Nagle, zupełnie niespodziewanie Alex poczuła przeszywające ciepło i
nim się zorientowała, jej niewielka dłoń schowana była w delikatnym, ale
jednocześnie stanowczym objęciu jego szczupłych palców. Przeniosła
zdezorientowany wzrok ze splecionych rąk na twarz chłopaka, ale dostrzegła
tylko urocze wgłębienie w jego policzku, które niezaprzeczalnie świadczyło o
tym, że próbował zachować poważną minę, walcząc z uśmiechem. Zachichotała,
delikatnie zagryzając wargi. Znowu zniżyła wzrok z nieskrywanym zafascynowaniem
wpatrując się w połączone dłonie i nie mogła wyjść z podziwu, jak bardzo to połączenie
wydało się być idealne, gdy jej niewielka zacieśniona pięść schowana była w tym
męskim, bezpiecznym uścisku.
-
Bywasz uroczy – pomyślała i chyba nie była świadoma tego, że te słowa
wypowiedziała na głos. Nagle Luke dość gwałtownie się zatrzymał, stając z nią
twarzą w twarz. Groźnie na nią spojrzał z góry, marszcząc czoło.
-
Jaki bywam? – zapytał impulsywnie, a dziewczyna aż otworzyła szerzej oczy, z
szaleńczo bijącym sercem wpatrując się w niego.
-
Uroczy? – wyszeptała drżącym głosem, nie wiedząc, dlaczego blondyn tak
niespodziewanie ją zaatakował. Jego błękitne spojrzenie uporczywie analizowało
każdy najmniejszy fragment jej oblicza, kiedy on nerwowo zaciskał zęby, a
wszystkie mięśnie twarzy niespokojnie drżały.
-
Nie jestem uroczy! – zagrzmiał złowrogo, a jego palce wciąż troskliwie gładził
skórę jej dłoni. Przez krótki ułamek sekundy jego twarzy rozjaśnił radosny
uśmiech, którego dłużej nie potrafił kryć, ale momentalnie się opamiętał,
wracając do bycia prawdziwym, stanowczym mężczyzną. Dopiero wtedy blondynka
zdała sobie sprawę, że się wyraźnie z niej nabijał. – Mam poważny, punkowy
zespół, nie mogę być uroczy! – jęknął z niezadowoleniem, a ona wpadła w
histeryczny śmiech, obserwując jego nadąsaną i obrażoną minę. Nie rozumiał jej
reakcji, a to tylko dodawało mu jeszcze więcej chłopięcego uroku, którego tak
usilnie próbował się wyrzec. Przyjrzała mu się z pobłażaniem, kręcąc głową.
Luke zdawał się denerwować jeszcze bardziej, kiedy najwyraźniej wciąż widziała
w nim uroczego chłopca, którym nie chciał być.
-
Uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy – zaczęła wesoło
podśpiewywać i kiedy tylko z mordem w oczach znowu na nią spojrzał, wyrwała mu
się. Nie zaprzestając tych dziecinnych przekomarzań, biegła co sił przed siebie,
co chwilę odwracając się, by sprawdzić, czy przypadkiem blondyn nie doganiał
jej. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że jej kondycja nie była na najwyższym
poziomie i po kilku chwilach, kiedy znowu zdecydowała się za siebie spojrzeć,
Luke był tuż za nią. Pech chciał, że jedna jego stopa utknęła tak mocno w
piasku, że zachwiał się, tracąc równowagę. W ostatniej chwili udało mu się
otulić ramionami dziewczynę, podkładając dłoń pod jej głowę, gdy razem upadali
na zimne podłoże. Uchronił ją tym samym przed bolesnym lądowaniem na mokrym
piasku, sam okupując to kilkoma siniakami i zadrapaniami.
-
Wszystko OK? – zapytał z niemałym przerażeniem w głosie, kiedy na nią spojrzał.
Miała z całej siły zamknięte powieki, a jej dłonie kurczowo zaciśnięte były na
jego barkach. – Hej, już w porządku – wyszeptał, wciąż podpierając się na
jednym łokciu. Delikatnie odgarnął z jej twarzy kosmyki włosów, a ona pod
wpływem jego niespodziewanego dotyku otworzyła powoli oczy, w których wciąż
tliło się przerażenie. Czas i przestrzeń stanęły w miejscu, obserwując ten
niemy spektakl uczuć, którego właśnie oni stali się głównym bohaterami. Alex
poczuła, jak jej oddech stawał się coraz mniej swobodny, a skóra twarzy zaczęła
bić gorącem w miejscu, w którym jego dłoń zatrzymała się na moment. Był tak
blisko, że wyczuwała dokładnie każdy jego głębszy oddech. Nie wiedziała, co
powinna zrobić, choć gdzieś głęboko w podświadomości pragnęła czegoś więcej. Ponownie
przymknęła oczy, próbując zapanować jakoś nad własnym ciałem, które powoli
zaczynało wymykać się spod jakiejkolwiek kontroli, całkowicie poddając się
przyjemnemu dotykowi. Nagle poczuła delikatny podmuch na policzku, a zaraz po
nim jego ciepłe wargi, najdelikatniej jak było to możliwe, musnęły jej powieki.
Zadrżała, rozchylając mocniej usta, bo nie potrafiła już spokojnie oddychać, a dodatkowo
ciężar jego ciała zdecydowanie utrudniał jakikolwiek ruch. Kiedy drżące usta
przesunęły się po jej policzku, zacisnęła mocniej palce na jego plecach, które mimo
braku zagrożenia, nadal nieświadomie obejmowała w obawie przed kolejnym nieszczęsnym
upadkiem. Otworzyła gwałtownie oczy, natrafiając na jego roziskrzone, błękitne
spojrzenie, w którym dało się dostrzec jasne iskierki. Zamrugała kilka razy z cichym
westchnieniem, nie mogąc już dłużej znieść tego napięcia. Wtedy też Luke bardzo
powoli i z pełną maestrią musnął kącik jej warg. Najpierw z prawej strony,
później z lewej. Alex uniosła dłoń i wsunęła trzęsące się z wrażenia palce w
jego miękkie, jasne włosy. Ponownie na niego spojrzała, dając mu
niezaprzeczalny znak na to, że była już gotowa. Prawie niezauważalny półuśmiech
przemknął przez jego twarz i w tej samej chwili jego wargi złączyły się z jej. Na
początku muśnięcia były subtelne jak dotknięcia skrzydeł motyla, bardzo powoli
rozkoszowali się smakiem swoich ust. Jednak kiedy w pewnej chwili blondynka
cicho jęknęła, on spojrzał na nią z pożądaniem i po raz kolejny zatopił się w
słodkim pocałunku, doprowadzając ją do obłędu.
boże
OdpowiedzUsuńFhdjfbdjdfvhcidhcismchsochcdhfischvfjd *______*
OdpowiedzUsuńOni sie pocałowali!!!! *o*
I co ja mam napisać ? ;-; To było takie słodkie i urocze no i po prostu rozpływam się na tą ich słodyczą i rozczulam nad biedną Susie :c Naprawdę takie los musiał spotkać taką słodką dziewczynkę ? :c
OdpowiedzUsuńAle i tak to wszystko przyćmiła ta słodycz :3
weny kochana :*
ps. Ja nie potrafię długo wytrzymać bez nowych blogów ;-; Coś ze mną jest nie tak ;-;
http://uciekinier-i-eva.blogspot.com/
http://jak-kolysanka.blogspot.com/
ja za Tobą nie nadążam już, serio
Usuńi podziwiam, skąd ty bierzesz te pomysły?!
UROCZE !! ♥ KOCHAM , KOCHAM ! PISZ DALEJ ! SZYBKO X
OdpowiedzUsuńzabiję cię za to
OdpowiedzUsuńdlaczego wszyscy chcą mnie dziś zabić?
Usuńz miłości
Usuńco to za miłość?
Usuńnajwiększa, bezwarunkowa
Usuńtakie coś nie istnieje
UsuńJestem pod wrażeniem lekkości z jaką czyta się twoje opowiadanie, poza tym to czysta przyjemność. Mogę ci śmiało powiedzieć, że z wielką chęcią czytałabym więcej twoich dzieł. To z jaką umiejętnością i prawdziwością opisujesz uczucia i wszystko, co dzieje się pomiędzy bohaterami, powoduje, że przeżywam ich emocje i czuję się jakbym była ich uczestnikiem. Jestem podekscytowana pocałunkiem Lukea i Alex! W końcu więcej bliskości :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :D
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej mój komentarz jest niespójny albo źle napisany, ale niestety nie potrafię ich pisać. xD
Dziękuję za informowanie mnie o rozdziałach. Pozdrawiam i życzę weny! @glossnex :)
To ja dziękuję za Twoją obecność! I za to, że poświęcasz czas! :) A komentarz jest bardzo spójny, wszystko rozumiem :D
UsuńOch! Co za scena końcowa <3 Nareszcie! Powinnam wspomnieć, że Susie to kochany szkrab, bardzo rezolutny i, że strasznie mi szkoda, że dorasta w tak okropnym miejscu, jak sierociniec, ale... no, ale nie mogę się na niej skupić. Nie, kiedy Alex i Lukas... kiedy oni dwoje... cudownie to napisałaś! Ta delikatność i zmysłowość ich pocałunku... mm. Kochana, to był zdecydowanie przełomowy rozdział, ale węszę w powietrzu, że i tak, na razie nie będzie wszystko różowe. W końcu, jak wkroczą w związek to dopiero będzie pod górkę. Hah! :D U mnie nowa notka, walczę z blogspotem, który nie wyświetla tego w spisie obserwowanych ;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♥
Będzie pastelowo różowe, tęcze, jednorożce i tak do ... no :D haha
UsuńJuż pędzę, bo ostatnio naprawdę mam spore nerwy na bloggera.
awwwwwwwwwww świetny a ta końcówka to już w ogóle *.* Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ♥
OdpowiedzUsuńW końcu! :) Boskie! Nie wiem co więcej powiedzieć, może tylko tyle, że Cie uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńOmg, cudo. Tak jak ktoś tam wyżej napisał, twoje opowiadanie czyta się z taką łatwością, przyjemnością. uwielbiam.
OdpowiedzUsuń(przepraszam,że z anonima, ale jestem na mobilnym) /@megxhoran
O ja, miałam cały czas motylki w brzuchu, czytając to. Świetnie!!! Luke i Alex są sobie pisani, podoba mi się ta sielanka. Brawo dla Ciebie :D
OdpowiedzUsuńimagine-1d-5sos.blogspot.com/ Zapraszam ! Szukam rozgłosu ! Przepraszam za spam ! ^^
OdpowiedzUsuńI co ja mam niby napisać?
OdpowiedzUsuńBoże.. Jakie to było... UROCZE!
<3
Słów mi zabrakło <3
Buziaki! :*
Ten rozdział jest świetny. Podoba mi się twój styl pisania oraz to, że używasz tak bogatego słownictwa.
OdpowiedzUsuńJa mam czasami wrażenie, że ciągle używam tych samych słów, haha :)
Usuńwielkie dzięki za tak miłe słowa!
YAY! NARESZCIE! Tak na to czekałam! Na dodatek tak świetnie to opisałaś *.* czytałam rozdział rano i tak się nimi jarałam, ze później chodziłam przez dobrą godzinę i szczerzyłam sie bez powodu, chyba będę musiała jeszcze raz przeczytać ten rozdział, żeby poprawić sobie humor, bo chcę kolejny rozdział napisać, a bez dobrego humoru ani rusz ^^ ta Susie fajna jest, co nie zmienia faktu, ze wciąż nie lubię dzieci.. Jedno już dzisiaj tak zadziałało mi na nerwy, że aż mi humor spieprzyło -.- to ja czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa, jak to dalej się potoczy skoro teraz sie pocałowali :D
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwww jesteś kochana i pisz coś, bo ja chce już czytać! :D
UsuńWłaśnie! Maestria! Tego słowa mi brakowało, gdy pisałam pierwszy komentarz u Ciebie - jesteś absolutną mistrzynią słowa, kocham Cię czytać.
OdpowiedzUsuńOh god, to chyba jednak zbyt wielkie słowo, bo do maestrii to mi baaaardzo daleko.
UsuńJeśli ty na nie nie zasługujesz, to nie wiem kto. : )
UsuńNie chcę zostawiać Ci tu chamskiego spamu, bo sama go nie znoszę, ale gdyby Ci się kiedyś nudziło i chciałabyś poczytać moje, to zapraszam, w końcu się zmobilizowałam, żeby opublikować. escape-ff.blogspot.com , koniec spamu. :)
Permanentnie mnie zawstydzasz, nawet nie wiem, jak na to reagować.
UsuńTaki 'spam' uwielbiam! :)
pięknie
OdpowiedzUsuńto jest takie cudowne że już nie wiem co powinnam ci pisać bo mam wrażenie że wszystkie piękne słowa zostały już wypowiedziane chociaż one i tak nie oddają pełnego piękne tej historii
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam :)
Usuńnie ojtamuj mi tutaj
Usuńjesteś mistrz i koniec
gdy czytam to opowiadanie, uśmiech mimowolnie wkrada mi się na usta. czytanie tego sprawia mi taką przyjemność! masz ogromny talent! żałuję że dopiero kilkanaście dni temu odkryłam to fanfiction, mimo to kocham je! pozdrawiam, całuję i życzę wielu pomysłów @irish_teenager :*
OdpowiedzUsuńAle się można rozpływać czytając to opowiadanie. Jest tak magicznie, że aż żal, gdy ostatnie słowo zostaje przeczytane i trzeba czekać na kolejny kawałek :)
OdpowiedzUsuńJezu, marzę o takiej bajce *-*
OdpowiedzUsuńHej, dopiero zaczęłam czytać twojego bloga i muszę przyznać, że jest on naprawdę świetny ;) Trochę zbyt często używasz tych samych słów, np. "teatralnie" czy gestów (?), np. to pocieranie karku :P Ale poza tym jest cudowny :D Masz talent i używasz bardzo bogatego słownictwa :) Fajne jest też to, że często odp. na komentarze, bo to oznacza, że je czytasz :D
OdpowiedzUsuńPs. Ten pocałunek był magiczny *-*
To ja idę czytać dalsze rozdziały :3
Pozdrawiam;*
Omg... dopiero zaczęłam czytać ale po prostu urzekła mnie ta historia... Boooże jest tak romantyczna ! A ten rozdział to po prostu kolejny cud świata ! Jest idealne ! Nie jest to historia typu " poznaja sie. zakochuja sie w sobie. sa razem. ida do łóżka"... Ta historia jest pełna uczuć, nieśmiałości, prawdziwego uczucia i to właśnie mnie urzekło...
OdpowiedzUsuń@Anne_195
ibcsakhdvbksjbvksbvsjhbvnkjncjkhsbckjnsckjbshb\sscbhsn ♥ Leżę na łóżku i piszczę!!! To było takie piękne, cudowne, słodkie, wspaniałe i wgl, że nie wiem co mam myśleć. Czytając koniec rozdziału czułam się jakbym to ja wcieliła się na chwilę w postać Alex...co za doświadczenie ♥
OdpowiedzUsuńpłaczeee to taakie kochane
OdpowiedzUsuńBoże... ja... nie wiem... ja... jezu
OdpowiedzUsuńTo jest genialne ;)) aż sama miałam motylki w brzuchu czytając to <33 jesteś genialna ♥
OdpowiedzUsuń@Strooong_69
O BOŻE BJFDJKMRKDJBAHJGTF TO JEST TAKIE ŚWIETNE KHFJLKDNJ JA TU NIE WYTRZYMUJĘ NERWOWO
OdpowiedzUsuńJebłam
OdpowiedzUsuńOmg jakie to słodziutkie ja tez chce takiego Luka
OdpowiedzUsuń