sobota, 26 października 2013

11. I nie ma dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Słońce prawie schowało się już w lekko wzburzonej tafli oceanu, pozostawiając delikatną, pomarańczową łunę ostatnich promieni, która wciąż oświetlała miasto. Po plaży przechadzało się sporo spacerowiczów, którzy rozkoszowali się tym codziennym, a mimo wszystko niezwykłym zjawiskiem, gdy jaskrawa kula słońca zachodziła za horyzont. Alex w kompletnym zamyśleniu stawiała kolejne kroki na mokrym piasku, a ciepła jeszcze woda delikatnie obmywała nagie stopy. To wszystko, co działo się ostatnio w jej życiu było czymś tak niespodziewanym i zaskakującym, na co tak naprawdę nie była przygotowana, że bywały chwile, kiedy bała się, że za moment ten piękny sen rozmyje się jak gęsta mgła. Była tak pochłonięta swoimi rozmyśleniami, wirując we własnym świecie marzeń, że całkowicie oderwała się od otaczającej ją rzeczywistości i tylko błąkający się co jakiś czas uśmiech na jej twarzy zdradzał ostatnie oznaki życia. Nawet nie dostrzegła, jak trzymająca się dotąd kurczowo jej ręki Sussie w pewnej chwili wyrwała się z silnego uścisku i z zadziorną, lekko naburmuszoną miną zastąpiła jej drogę. Skrzyżowała rączki na piersi i marszcząc nos, zadarła wysoko głowę, rzucając blondynce gniewne spojrzenie. Dziewczyna zatrzymała się i delikatnie otrząsając się z chwilowego letargu, spojrzała nieco rozmarzonym wzrokiem na dziecko.
- Co się stało? – zapytała z uśmiechem, nie będąc pewną, co miała oznaczać ta nagła zmiana nastroju małej. Sussie z typowym dla siebie nadąsaniem fuknęła tylko obraźliwie, wysuwając do przodu usta w geście kompletnego niezadowolenia. Teatralnie pokręciła głową i westchnęła. Alex zaczęła się śmiać.
- Nic w tym śmiesznego – burknęła z udawaną złością, tupiąc nóżką, a piasek pod jej stopą rozproszył się we wszystkich kierunkach. – Opowiadam ci cały czas o tym co się dzisiaj wydarzyło, a ty mnie w ogóle nie słuchasz! – dodała oburzona i wzniosła wysoko ręce do góry.
- Och, przepraszam – odparła ze skruchą, przykucając przy niej. Próbowała zrobić jakąś smutną minę, ale nie potrafiła, bo wciąż ten uporczywy uśmiech nie schodził jej z twarzy. Dziewczynka przewróciła oczami.
- Wcale nie jest ci przykro! – obruszyła się, nadymając policzki. Wyglądała uroczo, kiedy tak się próbowała na nią złościć, a Alex wciąż się tylko uśmiechała.
- Opowiedz mi jeszcze raz – poprosiła uprzejmie, chcąc załagodzić jakoś gniew Suss. Delikatnie połaskotała ją, a dziewczynka momentalnie rozchmurzyła się, zaczynając się głośno śmiać. Szybko jednak przypomniała sobie o tym, że była śmiertelnie na nią obrażona.
- Nie! – zaoponowała momentalnie, odwracając się na pięcie. Blondynka westchnęła tylko bezradnie i porwała ją na ręce, zaczynając się z nią szaleńczo kręcić dookoła. Mała piszczała i próbowała się wyrwać, ale nie dała rady. I dopiero kiedy Watson zaczęło się poważnie kręcić w głowie, odstawiła ją ponownie na piasek, zginając się w pół i próbując złapać oddech.
- Mów mi natychmiast! – wysapała z niemałym trudem, spoglądając groźnie na Sussie, która obserwowała ją z tym podejrzanie cwanym uśmieszkiem i podpartymi bokami. Zmrużyła delikatnie powieki i zabawnie zmarszczyła nos.
- Moja jedna koleżanka też się tak jak ty kiedyś zachowywała, w ogóle mnie nie słuchała i tylko się głupio uśmiechała – stwierdziła nagle z pełną powagą, wbijając w nią swój świdrujący wzrok. – I wiesz, co się później okazało?
- No co? – zapytała z zaciekawieniem Alex.
- Że była zakochana w takim chłopaku, rok starszym z drugiej grupki!
Krótką chwilę wpatrywała się w nią, kiedy nadal stroiła głupie miny i wybuchła gromkim śmiechem, kręcąc bezradnie głową. Sussie naburmuszyła się jeszcze bardziej i z obrażoną miną zaczęła dumnie kroczyć przed siebie, zostawiając na piasku ślady małych stóp, które po chwili zmywała woda. W pewnej chwili zdecydowanie przyspieszyła, zaczynając biec w sobie tylko znanym kierunku. Nie reagowała na nawoływania, czy groźby, coraz szybciej przebierając krótkimi nóżkami.
- Sussane! – krzyknęła za nią, ale na niewiele się to zdało, bo mała nie zamierzała się zatrzymywać. Nagle wpadła w czyjeś ramiona i dopiero wtedy Alex zorientowała się do czego ona tak szaleńczo gnała. Nie mogła uwierzyć, że sama wcześniej go nie zauważyła. Jej serce zabiło gwałtowniej, a ten sam uśmiech, na który tak narzekała dziewczynka, samoistnie pojawił się na jej uradowanej twarzy. Poczuła znajomo dziwny, ale jednocześnie niesamowicie przyjemny ucisk w żołądku, zbliżając się do roześmianej dwójki.
- Słyszałem, że miałaś jakiś wypadek – Luke zwrócił się do Sussie, a ona momentalnie wysunęła się z jego objęcia i zeskoczyła na piasek. Z zafrasowaną miną schyliła się i podciągnęła wyżej nogawkę spodenek, ukazując mu zawinięte bandażem kolano. Spojrzała na niego ze smutną miną i wysuniętymi ustami, mrugając powiekami.
- Tutaj – stwierdziła, pociągając nosem, a chłopak posłał jej tylko troskliwy uśmiech, delikatnie głaszcząc ją po głowie.
- A co ty tu robisz? – zapytała z ciekawością Alex z nutką flirtu w głosie, spoglądając z lekko przymrużonymi oczami na blondyna. Próbowała zapanować nad tym przeraźliwie uporczywym i głośnym biciem serca, ale im bliżej niego podchodziła, tym stawało się to trudniejsze do opanowania.
- Pisałaś wcześniej, że idziesz z Sussie na spacer na plażę, a właśnie wracam od Ashtona, to sobie pomyślałem … - zaczął się niepewnie tłumaczyć, siląc się na uśmiech. Widziała, jak nerwowo zaciskał palce na spodzie koszulki, unikając jej spojrzenia. To jego speszenie i nieśmiałość miały w sobie pewnego rodzaju urok, który bardzo na nią działał. Zaśmiała się.
- W zasadzie to my już wracamy – przyznała z niewielkim rozczarowaniem, rzucając dziewczynce krótkie, ale wyjątkowo sugestywne spojrzenie i wysunęła w jej stronę rękę. Mała od razu ją chwyciła, ale to samo uczyniła z dłonią Luke’a i zadarła wysoko głowę, uśmiechając się do niego przyjaźnie.
- Odprowadzisz nas? – spytała przesłodzonym do granic możliwości głosikiem i zaczęła natarczywie mrugać powiekami. Blondyn zacisnął mocniej usta i lekko zmieszany spojrzał na Alex, która nie mogła wyjść z podziwu nad zaradnością dziewczynki, podskakującej wesoło między nimi.
- No co? – westchnęła z uśmiechem, wzruszając obojętnie ramionami, kiedy chłopak wciąż się jej przyglądał, czekając na odpowiedź. – Przecież to nie do mnie pytanie.
- Chętnie was odprowadzę – odpowiedział pogodnie, a mała aż pisnęła z radości, mocniej przytrzymując go za dwa place, bo jej niewielka piąstka spokojnie zmieściłaby się w jego ogromnej dłoni.
- Więc chodźmy! – zarządziła hardo Suss, pociągając ich za sobą. Blondynka spojrzała w kierunku lekko skulonego Luke’a, który musiał się zdecydowanie pochylić, aby utrzymać poziom pięciolatki. Uśmiechnęła się serdecznie i wtedy on też spojrzał w jej stronę. Jego przejrzyście niebieskie oczy uważnie spoglądały na nią i mimo wcześniejszego speszenie, nawet nie myślał o tym, aby odwrócić wzrok. Dopiero kiedy potknął się, tracąc równowagę, odwrócił głowę, a Alex parsknęła tylko śmiechem, gdy ze spuszczoną ze wstydu głową ubolewał nad swoją nieporadnością. Ukradkiem jednak zerknął ponownie na nią i gdy tylko zorientował się, że nadal naśmiewała się z niego, przewrócił wyniośle oczami, a ona posłała w jego stronę pełne rozrzewnienia spojrzenie, powodując pojawienie się niewielkiego dołeczka w kąciku jego ust.

*

- Kim właściwie jest dla ciebie Sussie? – zapytał z powagą Luke, kiedy dziewczynka zniknęła za ogromnymi, mosiężnymi drzwiami starego klasztoru, machając im na pożegnanie. Dostrzegł jak Alex westchnęła tylko bez przekonania, powoli udając się w powrotną drogę. Wbiła pozbawiony jakichkolwiek emocji wzrok w swoje trampki, krzyżując na piersi ręce.
- Jak była malutka, jej rodzice zginęli w wypadku. Nikt nie chciał się nią zaopiekować. Wtedy też jacyś dalecy krewni oddali ją tutaj do sióstr zakonnych i wychowywała się razem z innymi opuszczonymi dzieciakami. Ale że Suss lubi bardzo piesze wędrówki po mieście, toteż pewnego dnia dotarła do parku, pół dnia spędziła na ławce przysłuchując się mojemu graniu i tak zaczęła się nasza wspólna przygoda.
- Prawie tak samo, jak nasza – szepnął na tyle cicho, że nie była w stanie go usłyszeć.
Wreszcie odważyła się spojrzeć na chłopaka, który z wielką uwagą przysłuchiwał się jej opowieści i uśmiechnął się serdecznie, gdy ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały. Była to znowu ta chwila, kiedy przez kilka krótkich sekund nic poza nimi się nie liczyło.
- Sussie to szczęściara, że akurat trafiła na ciebie – stwierdził z uznaniem, dotrzymując jej kroku. Ona wzruszyła tylko obojętnie ramionami.
- Nic wielkiego nie robię – przyznała z pełną szczerością, naciągając mocniej rękawy swetra. Mimowolnie uśmiechnęła się jednak na te słowa.
- Masz może ochotę na dodatkowy spacer po plaży?
Popatrzyła na niego, nie kryjąc zaskoczenia, ale skinęła głową i ruszyła przed siebie.

*


Wiatr zdecydowanie przybrał na sile, ale mimo to wciąż był wyjątkowo ciepły. Szli tuż obok siebie, w kompletnej ciszy, pozwalając aby szum oceanu nadawał rytm ich wędrówce. Co jakiś czas niepewnie spoglądali na siebie, ale żadne nie odezwało się nawet słowem, a przypadkowe spojrzenia kończyli wyłącznie nieśmiałym uśmiechami. Nagle, zupełnie niespodziewanie Alex poczuła przeszywające ciepło i nim się zorientowała, jej niewielka dłoń schowana była w delikatnym, ale jednocześnie stanowczym objęciu jego szczupłych palców. Przeniosła zdezorientowany wzrok ze splecionych rąk na twarz chłopaka, ale dostrzegła tylko urocze wgłębienie w jego policzku, które niezaprzeczalnie świadczyło o tym, że próbował zachować poważną minę, walcząc z uśmiechem. Zachichotała, delikatnie zagryzając wargi. Znowu zniżyła wzrok z nieskrywanym zafascynowaniem wpatrując się w połączone dłonie i nie mogła wyjść z podziwu, jak bardzo to połączenie wydało się być idealne, gdy jej niewielka zacieśniona pięść schowana była w tym męskim, bezpiecznym uścisku.
- Bywasz uroczy – pomyślała i chyba nie była świadoma tego, że te słowa wypowiedziała na głos. Nagle Luke dość gwałtownie się zatrzymał, stając z nią twarzą w twarz. Groźnie na nią spojrzał z góry, marszcząc czoło.
- Jaki bywam? – zapytał impulsywnie, a dziewczyna aż otworzyła szerzej oczy, z szaleńczo bijącym sercem wpatrując się w niego.
- Uroczy? – wyszeptała drżącym głosem, nie wiedząc, dlaczego blondyn tak niespodziewanie ją zaatakował. Jego błękitne spojrzenie uporczywie analizowało każdy najmniejszy fragment jej oblicza, kiedy on nerwowo zaciskał zęby, a wszystkie mięśnie twarzy niespokojnie drżały.
- Nie jestem uroczy! – zagrzmiał złowrogo, a jego palce wciąż troskliwie gładził skórę jej dłoni. Przez krótki ułamek sekundy jego twarzy rozjaśnił radosny uśmiech, którego dłużej nie potrafił kryć, ale momentalnie się opamiętał, wracając do bycia prawdziwym, stanowczym mężczyzną. Dopiero wtedy blondynka zdała sobie sprawę, że się wyraźnie z niej nabijał. – Mam poważny, punkowy zespół, nie mogę być uroczy! – jęknął z niezadowoleniem, a ona wpadła w histeryczny śmiech, obserwując jego nadąsaną i obrażoną minę. Nie rozumiał jej reakcji, a to tylko dodawało mu jeszcze więcej chłopięcego uroku, którego tak usilnie próbował się wyrzec. Przyjrzała mu się z pobłażaniem, kręcąc głową. Luke zdawał się denerwować jeszcze bardziej, kiedy najwyraźniej wciąż widziała w nim uroczego chłopca, którym nie chciał być.
- Uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy, uroczy – zaczęła wesoło podśpiewywać i kiedy tylko z mordem w oczach znowu na nią spojrzał, wyrwała mu się. Nie zaprzestając tych dziecinnych przekomarzań, biegła co sił przed siebie, co chwilę odwracając się, by sprawdzić, czy przypadkiem blondyn nie doganiał jej. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że jej kondycja nie była na najwyższym poziomie i po kilku chwilach, kiedy znowu zdecydowała się za siebie spojrzeć, Luke był tuż za nią. Pech chciał, że jedna jego stopa utknęła tak mocno w piasku, że zachwiał się, tracąc równowagę. W ostatniej chwili udało mu się otulić ramionami dziewczynę, podkładając dłoń pod jej głowę, gdy razem upadali na zimne podłoże. Uchronił ją tym samym przed bolesnym lądowaniem na mokrym piasku, sam okupując to kilkoma siniakami i zadrapaniami.
- Wszystko OK? – zapytał z niemałym przerażeniem w głosie, kiedy na nią spojrzał. Miała z całej siły zamknięte powieki, a jej dłonie kurczowo zaciśnięte były na jego barkach. – Hej, już w porządku – wyszeptał, wciąż podpierając się na jednym łokciu. Delikatnie odgarnął z jej twarzy kosmyki włosów, a ona pod wpływem jego niespodziewanego dotyku otworzyła powoli oczy, w których wciąż tliło się przerażenie. Czas i przestrzeń stanęły w miejscu, obserwując ten niemy spektakl uczuć, którego właśnie oni stali się głównym bohaterami. Alex poczuła, jak jej oddech stawał się coraz mniej swobodny, a skóra twarzy zaczęła bić gorącem w miejscu, w którym jego dłoń zatrzymała się na moment. Był tak blisko, że wyczuwała dokładnie każdy jego głębszy oddech. Nie wiedziała, co powinna zrobić, choć gdzieś głęboko w podświadomości pragnęła czegoś więcej. Ponownie przymknęła oczy, próbując zapanować jakoś nad własnym ciałem, które powoli zaczynało wymykać się spod jakiejkolwiek kontroli, całkowicie poddając się przyjemnemu dotykowi. Nagle poczuła delikatny podmuch na policzku, a zaraz po nim jego ciepłe wargi, najdelikatniej jak było to możliwe, musnęły jej powieki. Zadrżała, rozchylając mocniej usta, bo nie potrafiła już spokojnie oddychać, a dodatkowo ciężar jego ciała zdecydowanie utrudniał jakikolwiek ruch. Kiedy drżące usta przesunęły się po jej policzku, zacisnęła mocniej palce na jego plecach, które mimo braku zagrożenia, nadal nieświadomie obejmowała w obawie przed kolejnym nieszczęsnym upadkiem. Otworzyła gwałtownie oczy, natrafiając na jego roziskrzone, błękitne spojrzenie, w którym dało się dostrzec jasne iskierki. Zamrugała kilka razy z cichym westchnieniem, nie mogąc już dłużej znieść tego napięcia. Wtedy też Luke bardzo powoli i z pełną maestrią musnął kącik jej warg. Najpierw z prawej strony, później z lewej. Alex uniosła dłoń i wsunęła trzęsące się z wrażenia palce w jego miękkie, jasne włosy. Ponownie na niego spojrzała, dając mu niezaprzeczalny znak na to, że była już gotowa. Prawie niezauważalny półuśmiech przemknął przez jego twarz i w tej samej chwili jego wargi złączyły się z jej. Na początku muśnięcia były subtelne jak dotknięcia skrzydeł motyla, bardzo powoli rozkoszowali się smakiem swoich ust. Jednak kiedy w pewnej chwili blondynka cicho jęknęła, on spojrzał na nią z pożądaniem i po raz kolejny zatopił się w słodkim pocałunku, doprowadzając ją do obłędu.


45 komentarzy:

  1. Fhdjfbdjdfvhcidhcismchsochcdhfischvfjd *______*
    Oni sie pocałowali!!!! *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. I co ja mam napisać ? ;-; To było takie słodkie i urocze no i po prostu rozpływam się na tą ich słodyczą i rozczulam nad biedną Susie :c Naprawdę takie los musiał spotkać taką słodką dziewczynkę ? :c
    Ale i tak to wszystko przyćmiła ta słodycz :3
    weny kochana :*

    ps. Ja nie potrafię długo wytrzymać bez nowych blogów ;-; Coś ze mną jest nie tak ;-;
    http://uciekinier-i-eva.blogspot.com/
    http://jak-kolysanka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja za Tobą nie nadążam już, serio
      i podziwiam, skąd ty bierzesz te pomysły?!

      Usuń
  3. UROCZE !! ♥ KOCHAM , KOCHAM ! PISZ DALEJ ! SZYBKO X

    OdpowiedzUsuń
  4. zabiję cię za to

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem lekkości z jaką czyta się twoje opowiadanie, poza tym to czysta przyjemność. Mogę ci śmiało powiedzieć, że z wielką chęcią czytałabym więcej twoich dzieł. To z jaką umiejętnością i prawdziwością opisujesz uczucia i wszystko, co dzieje się pomiędzy bohaterami, powoduje, że przeżywam ich emocje i czuję się jakbym była ich uczestnikiem. Jestem podekscytowana pocałunkiem Lukea i Alex! W końcu więcej bliskości :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :D
    Najprawdopodobniej mój komentarz jest niespójny albo źle napisany, ale niestety nie potrafię ich pisać. xD
    Dziękuję za informowanie mnie o rozdziałach. Pozdrawiam i życzę weny! @glossnex :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za Twoją obecność! I za to, że poświęcasz czas! :) A komentarz jest bardzo spójny, wszystko rozumiem :D

      Usuń
  6. Och! Co za scena końcowa <3 Nareszcie! Powinnam wspomnieć, że Susie to kochany szkrab, bardzo rezolutny i, że strasznie mi szkoda, że dorasta w tak okropnym miejscu, jak sierociniec, ale... no, ale nie mogę się na niej skupić. Nie, kiedy Alex i Lukas... kiedy oni dwoje... cudownie to napisałaś! Ta delikatność i zmysłowość ich pocałunku... mm. Kochana, to był zdecydowanie przełomowy rozdział, ale węszę w powietrzu, że i tak, na razie nie będzie wszystko różowe. W końcu, jak wkroczą w związek to dopiero będzie pod górkę. Hah! :D U mnie nowa notka, walczę z blogspotem, który nie wyświetla tego w spisie obserwowanych ;c

    Pozdrawiam ciepło ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie pastelowo różowe, tęcze, jednorożce i tak do ... no :D haha
      Już pędzę, bo ostatnio naprawdę mam spore nerwy na bloggera.

      Usuń
  7. awwwwwwwwwww świetny a ta końcówka to już w ogóle *.* Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu! :) Boskie! Nie wiem co więcej powiedzieć, może tylko tyle, że Cie uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg, cudo. Tak jak ktoś tam wyżej napisał, twoje opowiadanie czyta się z taką łatwością, przyjemnością. uwielbiam.
    (przepraszam,że z anonima, ale jestem na mobilnym) /@megxhoran

    OdpowiedzUsuń
  10. O ja, miałam cały czas motylki w brzuchu, czytając to. Świetnie!!! Luke i Alex są sobie pisani, podoba mi się ta sielanka. Brawo dla Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. imagine-1d-5sos.blogspot.com/ Zapraszam ! Szukam rozgłosu ! Przepraszam za spam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. I co ja mam niby napisać?
    Boże.. Jakie to było... UROCZE!
    <3
    Słów mi zabrakło <3

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział jest świetny. Podoba mi się twój styl pisania oraz to, że używasz tak bogatego słownictwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam czasami wrażenie, że ciągle używam tych samych słów, haha :)
      wielkie dzięki za tak miłe słowa!

      Usuń
  14. YAY! NARESZCIE! Tak na to czekałam! Na dodatek tak świetnie to opisałaś *.* czytałam rozdział rano i tak się nimi jarałam, ze później chodziłam przez dobrą godzinę i szczerzyłam sie bez powodu, chyba będę musiała jeszcze raz przeczytać ten rozdział, żeby poprawić sobie humor, bo chcę kolejny rozdział napisać, a bez dobrego humoru ani rusz ^^ ta Susie fajna jest, co nie zmienia faktu, ze wciąż nie lubię dzieci.. Jedno już dzisiaj tak zadziałało mi na nerwy, że aż mi humor spieprzyło -.- to ja czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa, jak to dalej się potoczy skoro teraz sie pocałowali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwwwwwwwwwww jesteś kochana i pisz coś, bo ja chce już czytać! :D

      Usuń
  15. Właśnie! Maestria! Tego słowa mi brakowało, gdy pisałam pierwszy komentarz u Ciebie - jesteś absolutną mistrzynią słowa, kocham Cię czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh god, to chyba jednak zbyt wielkie słowo, bo do maestrii to mi baaaardzo daleko.

      Usuń
    2. Jeśli ty na nie nie zasługujesz, to nie wiem kto. : )

      Nie chcę zostawiać Ci tu chamskiego spamu, bo sama go nie znoszę, ale gdyby Ci się kiedyś nudziło i chciałabyś poczytać moje, to zapraszam, w końcu się zmobilizowałam, żeby opublikować. escape-ff.blogspot.com , koniec spamu. :)

      Usuń
    3. Permanentnie mnie zawstydzasz, nawet nie wiem, jak na to reagować.
      Taki 'spam' uwielbiam! :)

      Usuń
  16. to jest takie cudowne że już nie wiem co powinnam ci pisać bo mam wrażenie że wszystkie piękne słowa zostały już wypowiedziane chociaż one i tak nie oddają pełnego piękne tej historii

    OdpowiedzUsuń
  17. gdy czytam to opowiadanie, uśmiech mimowolnie wkrada mi się na usta. czytanie tego sprawia mi taką przyjemność! masz ogromny talent! żałuję że dopiero kilkanaście dni temu odkryłam to fanfiction, mimo to kocham je! pozdrawiam, całuję i życzę wielu pomysłów @irish_teenager :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale się można rozpływać czytając to opowiadanie. Jest tak magicznie, że aż żal, gdy ostatnie słowo zostaje przeczytane i trzeba czekać na kolejny kawałek :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu, marzę o takiej bajce *-*

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej, dopiero zaczęłam czytać twojego bloga i muszę przyznać, że jest on naprawdę świetny ;) Trochę zbyt często używasz tych samych słów, np. "teatralnie" czy gestów (?), np. to pocieranie karku :P Ale poza tym jest cudowny :D Masz talent i używasz bardzo bogatego słownictwa :) Fajne jest też to, że często odp. na komentarze, bo to oznacza, że je czytasz :D
    Ps. Ten pocałunek był magiczny *-*
    To ja idę czytać dalsze rozdziały :3
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg... dopiero zaczęłam czytać ale po prostu urzekła mnie ta historia... Boooże jest tak romantyczna ! A ten rozdział to po prostu kolejny cud świata ! Jest idealne ! Nie jest to historia typu " poznaja sie. zakochuja sie w sobie. sa razem. ida do łóżka"... Ta historia jest pełna uczuć, nieśmiałości, prawdziwego uczucia i to właśnie mnie urzekło...

    @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  22. ibcsakhdvbksjbvksbvsjhbvnkjncjkhsbckjnsckjbshb\sscbhsn ♥ Leżę na łóżku i piszczę!!! To było takie piękne, cudowne, słodkie, wspaniałe i wgl, że nie wiem co mam myśleć. Czytając koniec rozdziału czułam się jakbym to ja wcieliła się na chwilę w postać Alex...co za doświadczenie ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. płaczeee to taakie kochane

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże... ja... nie wiem... ja... jezu

    OdpowiedzUsuń
  25. To jest genialne ;)) aż sama miałam motylki w brzuchu czytając to <33 jesteś genialna ♥

    @Strooong_69

    OdpowiedzUsuń
  26. O BOŻE BJFDJKMRKDJBAHJGTF TO JEST TAKIE ŚWIETNE KHFJLKDNJ JA TU NIE WYTRZYMUJĘ NERWOWO

    OdpowiedzUsuń
  27. Omg jakie to słodziutkie ja tez chce takiego Luka

    OdpowiedzUsuń