sobota, 7 września 2013

6. A podświadomość przestawała już walczyć.

Nonszalancko ułożona ręka chłopaka spoczywała na oparciu ławki, co jakiś czas unosząc się do góry, aby poprawić czapkę, która skrywała pod sobą jasną czuprynę. Tuż obok niego siedziała mała ciemnowłosa dziewczynka i z zadartą głową wpatrywała się w niego, machając przy tym nogami, które zwisały nad ziemią. Alex przystanęła, przyglądając się z oddali pogrążonej w rozmowie dwójce. Sussie gorączkowo tłumaczyła coś Luke’owi, żywo gestykulując przy tym rączkami, a blondyn zdawał się być niezwykle zaangażowany w tę wymianę zdań, bo co chwilę przytakiwał z uznaniem. Postanowiła podejść bliżej, ale uczyniła to na tyle cicho, aby żadne z nich jej nie zauważyło.
- A ty też grasz na gitarze? – zapytała Sussie, wskazując palcem na leżący z boku futerał. Chłopak spojrzał na niego i skinął głową.
- Gram.
- Też bym chciała – odparła z delikatnym podekscytowaniem w głosie, nerwowo pocierając o siebie dłonie. On się tylko delikatnie uśmiechnął i w policzku pojawił się niewielki dołeczek, który nie umknął uwadze Alex. – Ale dopiero się uczę.
- Rodzice zapisali cię na jakieś zajęcia? – zapytał z ciekawością, a rozpromieniona do tej pory twarz dziewczynki prawie momentalnie spochmurniała i zawstydzony lekko wzrok powędrował w dół. Pokręciła przecząco głową.
- Cześć maluchu!
Watson postanowiła w końcu ujawnić swoją obecność, podchodząc do małej i ratując ją tym samym przed odpowiedzią na pytanie, na które najwyraźniej nie miała chęci odpowiadać. Wzięła ją na kolana, a Sussie momentalnie wtuliła twarz w jej ramiona, mocno się do niej przytulając. Blondynka objęła ją i pogładziła troskliwie po włosach.
- Cześć – odparła stłumionym przez materiał koszulki głosem dziewczynka, kątem oka z zawstydzeniem spoglądając na siedzącego wciąż obok chłopaka, który nagle wyprostował się i z usilnie skrywanym uśmiechem przyglądał się blondynce.
- Witaj Alexandro – odezwał się i Luke, nawet na moment nie spuszczając jej z oczu. Wysiliła się na krótki uśmiech, mrużąc nieznacznie powieki. Ta krótka wymiana roziskrzonych spojrzeń skończyła się wraz z sugestywnym chrząknięciem Sussie, która wyraźnie domagała się większej uwagi z ich strony. Momentalnie popatrzyli na dziewczynkę, powstrzymując się od rozbawionych uśmiechów.
- Uczyłam cię, że nie powinnaś rozmawiać z nieznajomymi – stwierdziła ciszej, kompletnie nie przejmując się tym, że blondyn siedział  tuż przed nią i każde jej słowo, nawet to wypowiedziane szeptem, słyszał doskonale. Alex rzuciła mu krótkie spojrzenie, gdy zaśmiał się pod nosem.
- Ale Luke mówił, że cię zna – powiedziała na swoją obronę, wskazując na niego palcem. Blondynka momentalnie spojrzała w stronę chłopaka, wpatrując się dłuższą chwilę w jego jasne, niebieskie oczy. Poruszył zabawnie brwiami, a kąciki ust zaczęły powoli unosić się.
- Musisz być ostrożniejsza, obiecujesz? – wymogła na niej przyrzeczenie, a mała tylko skinęła głową, wysuwając się w końcu z jej objęcia. Poprawiła swoje kucyki i z nową dawką pewności siebie, zsunęła się z kolan dziewczyny, zajmując wygodnie wolną przestrzeń na ławce. Ułożyła obie dłonie na nogach i spoglądając to na Alex, to na Luke’a, zaczęła wesoło poruszać na boki głową, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Spokojnie, nie jestem niebezpieczny – odezwał się w końcu blondyn, a dziewczyna ponownie na niego spojrzała.
- Yhmmm – potwierdziła z uśmiechem Sussie, wpychając do ust cukierka, którego właśnie wyjęła z kieszeni spodenek. – Pytał tylko, czy dzisiaj też przyjdziesz grać.
- Dzisiaj niestety nie mogę zostać – westchnęła z udawanym smutkiem, unikając spojrzenia blondyna. Podniosła się z ławki i wysunęła rękę w kierunku dziewczynki. – Chodźmy już, odprowadzę cię.
- Szkoda, moglibyście razem pograć, Luke też ma gitarę – oznajmiła z zawiedzioną miną, spoglądając błagalnie w stronę chłopaka. Ten tylko posłał jej krótki uśmiech.
- Może kolejnym razem.
- Z pewnością – mruknęła z nutką złośliwości w głosie Alex, pociągając dziewczynkę za sobą.
- Do zobaczenia Luuuuuuke – Sussie odwróciła się i na pożegnanie pomachała do chłopaka, próbując nadążyć za szaleńczym tempem Watson.
- Alex, poczekaj! – krzyknął, kiedy obie zaczęły się niebezpiecznie oddalać i dość gwałtownie wstał, podbiegając do nich. Z lekko zawstydzonym wyrazem twarzy potarł dłonią kark, spoglądając niepewnie na dziewczynę. Wsunął rękę do kieszeni, przestępując nerwowo z nogi na nogę. Blondynka odchrząknęła ponaglająco i uniosła wyczekująco brwi, kiedy niewygodna cisza między nimi zaczęła się przedłużać. – Ummm … - zaczął się motać, przygryzając niespokojnie wargę. – Bo chodzi o to, że jutro wieczorem gramy nasz pierwszy oficjalny koncert, taki z prawdziwego zdarzenia i pomyślałem … - zatrzymał się, widząc jej niewzruszoną minę i nabrał poważnych wątpliwości, czy pomysł mówienia jej o tym, był słuszny.
- I pomyślałeś, że?
- No, że może byś wpadła? – dokończył, nie kryjąc sporego niepokoju, który go ogarnął. Przyglądał jej się z lękiem, nie wiedząc, jakiej reakcji mógł się spodziewać, gdy wciąż nieprzerwanie wpatrywała się w niego z kamiennym wyrazem twarzy. Nie mogąc dłużej znieść tego narastającego z każdą sekundą napięcia, poruszył się nerwowo, marszcząc mocno czoło z zaniepokojeniem. Alex prawie od razu się roześmiała, zakrywając usta dłonią.
- Ok, niech stracę – odparła z nieznacznym wzruszeniem ramion, obserwując uważnie jak momentalnie jego twarz zaczęła się rozpromieniać. Aż wyprostował się z radości, nie mogąc zapanować nad cichym, triumfującym westchnieniem.
- Super! – stwierdził podekscytowany, w ostatniej chwili powstrzymując się przed tym, aby nie chwycić jej mocno w ramiona i przytulić. Zacisnął mocniej dłonie, uśmiechając się szeroko. – Podeślę ci dokładny adres i godzinę.
- W takim razie czekam na informacje, a teraz wybacz, ale muszę odprowadzić Sussie – oznajmiła, wskazując krótkim gestem na przyglądającą się całej tej scenie dziewczynkę, która kiedy tylko raczyli sobie w końcu o niej przypomnieć, zmrużyła mocniej powieki, uśmiechając się do nich z lekką ironią. Luke mrugnął okiem do niej.
- Do jutra – rzucił uradowany na pożegnanie, kiedy zaczęły się znowu oddalać.
- Do zobaczenia – mruknęła pod nosem Alex, posyłając w jego stronę ostatni, nieco wymuszony uśmiech, nim na dobre zniknęła za rogiem kolejnej alejki. Chłopak stał jeszcze dobrą chwilę na środku parkowej ścieżki i nieświadomie szczerząc się, nadal wzrok wbity miał w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widział blondynkę. I dopiero przeraźliwie natrętny dzwonek nadjeżdżającej od tyłu rowerzystki sprowadził go z powrotem na ziemię. Szybko przeprosił starszą kobietę, ale ta tylko z dezaprobatą westchnęła, szepcząc do siebie jakieś niezrozumiałe dla niego słowa. Uśmiechnął się jedynie i z tym lekko głupkowaty, ale szczęśliwym wyrazem twarz postanowił wrócić do domu.

*

- To było … - zaczął dość nerwowo Ashton, ciskając w kąt swoimi perkusyjnymi pałeczkami, które z głuchym łoskotem uderzyły o podłogę. Rzucił się na kanapę stojącą po drugiej stronie pomieszczenia. – To było beznadziejne! – westchnął z bezradnym uniesieniem rąk, wbijając pusty wzrok w sufit. Zaraz obok niego dosiadł się Calum, w równie podłym nastroju.
- Dobrze, że przyszło zaledwie kilkanaście osób, bo inaczej chyba porzuciłbym to wszystko w cholerę i zakopał się pod ziemią na wieki. Taki wstyd – mruknął poirytowany Michael, przysiadając się obok dwójki przyjaciół. Wszyscy jednoznacznie ocenili pierwszy oficjalny koncert zespołu jako totalną klapę, o której należałoby jak najszybciej zapomnieć i nigdy więcej do niej nie wracać. Tego wieczoru kompletnie nic im nie wyszło, nie potrafili się zgrać, mylili teksty, gubili się praktycznie w każdym elemencie, starając się wszystko zatuszować wymuszonymi uśmiechami.
- Po prostu już o tym nie mówmy – głos w dyskusji zabrał również Luke, pakując gitary do futerałów. Chłopcy bez słowa przytaknęli, zabierając się do wyjścia. On sam nie wiedział jednak, co powodowało większy smutek i rozczarowanie, czy całkowicie nieudany koncert, czy może fakt, iż nie było na nim Alex. Cały występ naiwnie spoglądał w stronę wejściowych drzwi, licząc że za chwilę pojawi się w nich blondynka, jednak ona nie przyszła. Wracając myślami do jakości tego, co pokazali na scenie, tłumaczył sobie, że może i lepiej dla niego, że nie widziała na własne oczy tej druzgocącej porażki, ale z drugiej strony, gdzieś głęboko w podświadomości żałował, że nie mógł jej dziś zobaczyć. Potrząsnął lekko głową, kiedy przez dobrych kilka minut stał nad spakowanym już sprzętem, wpatrując się w niego tępym wzrokiem. Jedną gitarę przerzucił przez ramię, drugą chwycił w dłoń i z opuszczoną głową, wyszedł za resztą chłopaków z budynku. Dość niespodziewanie, kiedy próbowali zapakować cały sprzęt do bagażnika samochodu mamy Caluma, Luke poczuł, że coś z dużą intensywnością pociągało go za nogawkę. Powoli zerknął za siebie, dostrzegając stojącą tuż za nim Sussie, która momentalnie wyszczerzyła zęby, gdy tylko na nią spojrzał.
- Cześć – pisnęła radośnie, podskakując z ekscytacji. Chłopak nie krył zdziwienia, dlatego rozejrzał się niepewnie dookoła, napotykając podejrzane spojrzenia przyjaciół.
- Nowa fanka? – zapytał z rozbawieniem Ashton, śmiejąc się w ten charakterystyczny dla siebie sposób. – Cześć mała, jak ci na imię? – przykucnął przy niej, wysuwając w jej stronę dłoń. Dziewczynka momentalnie ją uścisnęła.
- Cześć, jestem Sussane – przedstawiła się z wyraźną dumą w głosie, unosząc wysoko głowę. Luke zaśmiał się, widząc jej poważną minę.
- Ja jestem Ashton, miło mi panienkę poznać – odparł równie poważnie, a mała zachichotała, rozbawiona jego słowami. – To Calum – wskazał na czarnowłosego, który właśnie zamykał futerał. – A to Michael – dodał, pokazując ostatniego z chłopaków. Obaj pomachali do niej, a ona jeszcze szerzej się uśmiechnęła.
- A co ty właściwie tu robisz? – Luke postanowił wtrącić się do tej rozmowy i z zaniepokojeniem zerknął na Sussie. Ta trochę niepewnie i z małym zawstydzeniem na twarzy popatrzyła na niego, lekko krzywiąc się. Zmarszczyła mocniej czoło, opuszczając głowę, jakby chciała uniknąć odpowiedzi na to niewygodne pytanie.
- Zadzwonisz po Alex? – spytała prawie szeptem, wciąż nawet nie próbując na niego spojrzeć i niespokojnie bawiła się sznureczkami od spodni. Blondyn westchnął bez przekonania i spoglądając na chłopaków, stwierdził, żeby wracali do domu, a on sam miał zająć się dziewczynką. Wyjął z kieszeni telefon, wybierając numer do Alex. Po kilku długich sygnałach, wreszcie usłyszał jej głos.
- Przepraszam cię, ale nie mogę teraz rozmawiać – oznajmiła wyraźnie zdenerwowanym głosem, jakby właśnie gdzieś się spieszyła. Już miała się rozłączać, ale w ostatniej chwili udało mu się ją zatrzymać.
- Poczekaj moment, mam tutaj ze sobą Sussie, dasz radę po nią przyjechać?
Spojrzał na małą, która nadal z wbitym w ziemię wzrokiem, przestępowała z nogi na nogę. Usłyszał tylko krótkie ‘zaraz tam będę’, a tuż po nim nieprzyjemny sygnał rozłączenia.

*

Wyskoczyła z samochodu, podbiegając co sił do siedzącej na ławce tuż obok Luke’a dziewczynki. Mocno chwyciła ją w ramiona, przytulając ją troskliwie do siebie. Trwała tak dłuższą chwilę, aż Sussie nie zaczęła się śmiać.
- Nigdy więcej tak nie rób! Wszyscy od kilku godzin cię szukają! – pogroziła jej, ale z ogromną delikatnością odgarnęła z twarzy kosmyki włosów, ponownie przytulając pięciolatkę. – Obiecujesz?
- Obiecuję – wyszeptała cicho, zarzucając Alex ręce na szyję. Blondynka westchnęła głośno z ulgą, spoglądając na przyglądającego się im cały czas chłopaka.
- Dziękuję – poruszyła tylko niemo ustami, a on odwdzięczył się pogodnym uśmiechem, ukazując przez moment dwa dołeczki w policzkach. Nawet nie zauważyła, kiedy jej dłoń całkiem przypadkiem zahaczyła o opartą rękę blondyna. Zadrżała, ale szybko odsunęła się, biorąc na ręce zasypiającą już w jej objęciu Sussie.

*

Leżała w łóżku, spoglądając kątem oka na spoczywając nieopodal męską bluzę. W tym całym zamieszaniu, nie zorientowała się nawet, że Luke pożyczył ją małej, kiedy zaczynało robić się chłodniej. Gdy przekręciła się na bok, jej policzek przylgnął do miękkiego materiału, a ona momentalnie przymknęła powieki, próbując nie uśmiechnąć się. Wyczuła dość specyficzny zapach męskich perfum i niepewnie przysunęła bluzę do twarzy, zaciągając się przyjemną wonią. Szybko jednak zrozumiała, jak dziecinne i naiwne było to zachowanie, karcąc się w myślach za własną głupotą. Odsunęła ją od siebie, sięgając po telefon.
Dziękuję jeszcze raz za wszystko. Sussie zapomniała oddać ci bluzę, dlatego podaj miejsce i godzinę, żeby mogła ją zwrócić. I uwierz mi, naprawdę chciałam przyjść na ten wasz koncert, ale przez to zamieszanie z małą nie dałam rady. Przepraszam.
Nie musiała długo czekać na odpowiedź, bo nim zdążyła odłożyć telefon na szafkę, w ciemnym pokoju na nowo rozjaśniał ekran jej komórki.
Naprawdę niewiele straciłaś, bo ten nasz cały koncert nie był niczym porywającym. Może kolejny będzie lepszy. A bluzę możesz zatrzymać, chociaż nie jestem pewny, czy księżniczki chodzą w takich łachmanach. Śpij dobrze, dobranoc.
Samo nawiązanie do księżniczki sprawiło, że na początku miała ochotę odpisać mu coś złośliwego, ale zanim wpadła na jakąś błyskotliwą ciętą ripostę, poczuła niesamowitą senność i gdy tylko na ułamek sekundy przymknęła oczy, momentalnie odpłynęła w senny świat. Ponownie z telefonem w ręce i delikatnym uśmiechem na ustach, wtulona w ciepłą bluzę.


35 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. noooooo proszę cię! ileż można to przeciągać?
      ja chcę ich razem

      Usuń
    2. ale jak będą razem, to na co później będziesz czekać?

      Usuń
    3. nie wiem może na ślub? :)

      Usuń
    4. ŻADNYCH ŚLUBÓW, ŻADNYCH DZIECI, NIE NIE NIE NIE!
      :))))

      Usuń
  2. "Księżniczka musi znaleźć księcie a gdy się spotkają już zawsze jejżycie będzie pełne szczęścia i miłości" tak nawiązując do tej księżniczki, przypomniała mi się bajka babci z dzieciństwa :) wiem ze to tandeta, taki komentarz, ale po paru minutach gapienia się na migający kursor musiałam coś napisać :P bardzo mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko gdzie tego księcia szukać? :)

      Usuń
    2. Zapytaj mojej babci xD
      A przy okazji:
      in--the--sky.blogspot.com
      Pojawil sie 7 rozdzial :)

      Usuń
    3. Umów mnie z nią, chętnie się sama dowiem, jak takiego księcia odnaleźć! :)

      Usuń
    4. Ona znalazła gdy była pielęgniarką w 1939. Dobra, powiem jej, że pewna dziewczyna potrzebuje rady co do bajki, którą opowiadała mi jak bylam mała xD czy to nie dziwne? :P

      Usuń
    5. Nie, nie widzę w tym nic dziwnego :)

      Usuń
    6. W takim razie umowie Cię z moją babią :)
      Ostrzegam, że jest baaaardzo gadatliwa, ale jaka kochana :)

      Usuń
    7. Babcie zwykle są kochane, a ja uwielbiam słuchać! :)

      Usuń
    8. chętnie przyłączę się do tej słuchanki!

      Usuń
  3. Ach ta mała Sussie tyle zamieszania narobiła swoim zniknięciem, dlatego ja nie lubię dzieci, może bywają urocze, ale na dłuższą metę są meczące i wymagają zbyt wiele uwagi od człowieka, wiem coś o tym bo sama mam 3letią bratanicę, która nieustannie upomina sie o uwagę z mojej strony, a ja o wiele bardziej wolę tę uwagę przeznaczać moim Koreańczykom. Wredna ze mnie ciocia (i chrzestna - o zgrozo -.-). ale o czym ja się tutaj w ogóle rozpisuję? Takie to nieważne, a tu taki rozdział przeczytałam! Myślałam, że Alex pojawi sie na koncercie, ale może to i lepiej, że tam nie przyszła, bo skoro koncert faktycznie nie wypadł zbyt dobrze, to niewiele straciła XD myślę, że odda mu bluzę, ale tylko po to, żeby sie z nim spotkać i mieć jakiś pretekst :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie znoszę dzieciaków! Grrrrrr, nigdy z własnej woli ich mieć nie będę! Diabły wcielone! :)

      Usuń
    2. Myślałam, ze tylko ja tak mam XD popatrzy na takie mogę, ale przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu to nie dłużej niż kilka minut :d

      Usuń
    3. dokładnie! dokładnie! dlatego żadnych dzieci mieć nie będę! :) nie dość, że to takie niewdzięczne, to do końca życia trzeba się z takimi użerać! :D - wiem po sobie, haha :)

      Usuń
  4. mam słabość do bluz płci przeciwnej, więc odpływam w krainę pełną majestatycznych jednorożców

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapewniam cię, że nie tylko ty masz takową słabość

      Usuń
  5. Ach, ta Sussie! W sumie to niezła z niej spryciula :P
    Luke jest genialny. Od razu tak bardzo się przejął, zostawił swoją bluzę... On naprawdę jest ideałem :D
    W sumie to cisną mi się do głowy same zachwyty pod jego adresem i muszę się powstrzymywać, by nie zapełnić całego pola komentarza jego imieniem... Patrz, co ty ze mną robisz :P
    Szkoda, że koncert im nie wyszedł, ale pewnie dzięki takiemu małemu zgrzytowi teraz, następnym razem pójdzie dużo lepiej. I może wtedy też pojawi się Alex, więc i akcja przybierze jeszcze szybszego obrotu. W sumie to chciałabym, żeby oni byli już razem, ale z drugiej strony te 'podchody' są tak urocze, że nawet moja niecierpliwa dusza zdaje się cieszyć, nie wybiegając dalej w przyszłość. Zastanawia mnie tylko, czy nie pojawi się tutaj jakiś element zaskoczenia, całkowicie psujący pozorną sielankę. Mam nadzieję, że nie, bo choć lubię dramaty, to tutaj takiego bym nie zniosła :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś magiczna moc jest w Twoich komentarzach, że jak tylko je przeczytam, to pierwsze o czym pomyślę, to otwarcie Worda i pisanie!

      Usuń
    2. Haha, to się bardzo cieszę :) W końcu to trochę w moim interesie (moim i mojej ciekawości) ;)

      Usuń
    3. Obyś się tylko nie zawiodła ... :)

      Usuń
  6. Sussie jest taaaka słodka! Ale niezła spryciula z niej. Coś mi się wydaje, że przyczyni się troszkę do bliższej zbajomości Luke i Alex. Może to i dobrze, że bohaterka nie przyszła na koncert. W końcu z Twojego opisu wywnioskowałam, że musiała to być duża kompromitacja. Ale pierwszy raz zawsze najtrudniejszy. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Następne koncerty będą lepsze. A bluza to tylko pretekst do spotkania :D Ściskaaam mocno ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam!!!!!!!!!!!!
    I jeśli ich relacja już na tym etapie sprawia, że sama mam motyle w brzuchu, to chyba nie chce myśleć o tym co będzie później
    Kobieto jesteś wspaniała

    OdpowiedzUsuń
  8. heeej, czy Ty się przypadkiem nie obijasz?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej hej, jeszcze raz, hej hej, zaczaruj czas, niech biegnie, niech biegnie, niech biegnie wolnieeeeej

      weeeheee, tak mi się skojarzyło to twoje 'heeej' :)
      ale spokojnie, właśnie piszę :))))

      Usuń
  9. aww przepraszam ale na ten rozdział nawet nie mam słów ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. omg tak mi sie podoba twoje ff!Kocham cie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Troche szkoda że nie zdąrzyła na ich koncert, sle fajnie, że później się spotkali 😁 Luke powidział że Alex jest księżniczką, to takie słodkie 😍

    OdpowiedzUsuń