piątek, 30 sierpnia 2013

5. I chyba pierwszy mur runął.

Alex mocniej nasunęła kaptur na głowę, przy okazji przesłaniając sobie oczy czapką, która całkowicie zsunęła się z czoła. Westchnęła tylko bezradnie, dłuższą chwilę walcząc z własną nieporadnością. Jednocześnie nie mogła uwierzyć, że to właśnie robiła i że tak łatwo dała się na to wszystko namówić. Nie znosiła swojego braku asertywności, zwłaszcza kiedy ktoś celowo podrażniał jej ambicję, wyzywając ją od tchórzów i bojaźliwych dziewczynek. Całą drogę przeklinała chłopaka w myślach, walcząc z uciążliwymi sznureczkami przy bluzie, co irytowało ją jeszcze bardziej. Co chwilę oglądała się za siebie, gdy tylko podejrzanie dziwne odgłosy dobiegały jej uszu na opustoszałych alejkach. Było już dawno po północy, normalni ludzie dawno spali, a na ulicach panowała kompletna cisza, dlatego wszystkie dźwięki przybierały co najmniej stokroć na sile i pobudzały wyobraźnię do granic możliwości. Przyspieszyła, obiecując sobie, że już ani razu nie odwróci się za siebie. W końcu szczęśliwie dotarła na wcześniej umówione miejsce, ale poza pohukującą gdzieś w pobliskim parku sową, nie dostrzegła nikogo innego. Podeszła do barierki odgradzającej ścieżkę od stromego brzegu rzeki i stanęła na najniższym szczebelku, pochylając się nieznacznie do przodu. Mocniej oparła się o górne przęsło, bujając się delikatnie i z dziecięcą naiwnością przyglądając się księżycowi, który odbijał się w spokojnej tafli wody. Lubiła takie zabawy od małego, ale mama zawsze karciła ją za to, strasząc tylko tym, że kiedyś w końcu wpadnie do rzeki. Wtedy na te groźby reagowała płaczem, a dziś na samo wspomnienie zaczynała się śmiać. I dokładnie w tej samej chwili poczuła, jak czyjeś dłonie mocno pochwyciły ją w pasie, delikatnie popychając w przód. Aż pisnęła ze strachu.
- Uważaj! – czyjś głęboki, nieco ściszony głos rozbrzmiał tuż nad jej uchem, a ciepły oddech, który owiał skórę jej szyi, sprawił, że poczuła krótki dreszcz na plecach. – Widzisz, gdybym się tutaj nie pojawił w porę, to wpadałbyś do tej rzeki.
Alex w popłochu wysunęła się z silnego objęcia, odskakując przerażona na bok. Z szaleńczo bijący sercem i strachem widocznym w rozszerzonych źrenicach, spojrzała na swojego niespodziewanego towarzysza. I kiedy tylko dostrzegła na twarzy blondyna triumfujący uśmieszek, miała ochotę rzucić się na niego z pięściami, ale w ostatniej chwili powstrzymała się, nerwowo zaciskając usta.
- Czyś ty do reszty zwariował?! – wykrzyknęła mu prosto w twarz, kiedy nadal nie przestawał się z niej nabijać. Aż poczerwieniała ze złości, rzucając w jego stronę grad wściekłych spojrzeń. Chłopak opanował się, a jego rozbawiony dotąd wzrok momentalnie spochmurniał.
- To ja ratuję twoje życie, a ty mi się tak odpłacasz? – zapytał z pełną powagą i niezrozumieniem, po to, by chwilę później na nowo wpaść w histeryczny śmiech. Alex nie potrafiła się już powstrzymać i wymierzyła cios prosto w jego ramię, nie szczędząc przy tym siły. Blondyn skrzywił się, spoglądając na nią z oburzeniem. Ona jednak tylko fuknęła obraźliwie i krzyżując ręce na piersi, odwróciła się do niego plecami z dumnie uniesioną głową. Burczała coś pod nosem, ale było to na tyle niewyraźne, że prawdopodobnie sama siebie nie rozumiała.
- Tylko wcześniej to życie narażasz na niebezpieczeństwo!
- Oj tam, taki mały, nieznaczący szczegół w całej tej mojej bohaterskiej postawie – odparł tym obojętnym tonem głosu i wzruszył ramionami, kiedy dziewczyna spojrzała na niego przez ramię z mordem w oczach. Cały czas zadawała sobie tylko jedno pytanie, dotyczące tego, po co tak właściwie się tam pojawiła i każdy kolejna odpowiedź wydawała jej się głupsza i bardziej niedorzeczna od poprzedniej.
- To był chyba błąd – stwierdziła ze smutkiem, posyłając krótkie spojrzenie w stronę blondyna. Odetchnęła zrezygnowana i wsuwając dłonie do kieszeni bluzy, zaczęła powoli kierować się w stronę domu.
- Hej, poczekaj! – próbował ją zatrzymać, podbiegając szybko za nią i chwycił delikatnie jej ramię. Odruchowo przeniosła wzrok na jego dłoń, a później ponownie zadarła głowę, patrząc na zdecydowanie poważniejsze oblicze chłopaka. Dopiero będąc tak blisko dostrzegła tę niesamowitą błękitną głębię jego tęczówek. – Po co zgodziłaś się przyjść, skoro od razu uciekasz?
Zapadła między nimi ta lekko krępująca cisza, mącona co jakiś czas szumem wody i sporadycznym odgłosem przejeżdżającego w pobliżu samochodu. Zdawali się jednak w ogóle nie reagować na to, kompletnie i bez reszty skupiając wyłącznie na sobie. Ta magnetyczna chwila, gdy spojrzenia się skrzyżowały trwała zaledwie kilka sekund, choć dla nich samych była wiecznością. Alex z niezwykłą uwagą i dokładnością spoglądała w jego jasne oczy, nie posądzając się wcześniej o taką pewność i zaciętość. Czuła, że jej oddech stawał się coraz płytszy i z większym trudem przychodziło jej nabieranie powietrza. Nieświadomie przygryzała dolną wargę, gdy niespokojny wzrok wodził nerwowo po skupionej twarzy blondyna, a jego dłoń nadal z pewnego rodzaju troskliwością, ale i zaborczością przytrzymywała ją, tak jakby naprawdę obawiał się tego, iż w każdym momencie mogła mu zniknąć. Nagle tę rodzącą się między nimi przenikliwą więź przerwał podrywający się z gałęzi drzewa ptak i łopotem swoich ogromnych, rozpostartych skrzydeł zagłuszył ciszę, która była niemym obserwatorem ich pierwszego zbliżenia. Oboje jednocześnie drgnęli, momentalnie spoglądając w stronę, z której doszedł ich niespodziewany hałas. Szybko jednak popatrzyli ponownie na siebie, walcząc z tym, aby się nie roześmiać. Dziewczyna niepewnie wycofała się na krok, opuszczając głowę.
- No właśnie, w zasadzie to nie wiem, po co tutaj przyszłam – odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie, wbijając wzrok w swoje stopy. Nie miała pojęcia, dlaczego tak nagle jego bliska obecność zaczęła ją w pewien sposób peszyć, ale nie potrafiła już dłużej znieść tego przewiercającego wskroś spojrzenia. Wiedziała jednak doskonale, że on nadal się jej przypatrywał.
- Skoro tak bardzo chcesz wracać, to pozwól chociaż się odprowadzić, bo później będę miał cię na sumieniu, w końcu jestem superbohaterem – oznajmił, kiedy nie podnosiła wzroku, wciąż z lubością analizując swoje trampki. Nie dostrzegł więc, że kiedy tylko wypowiedział te słowa, przebłysk uśmiechu, z którym naprawdę bardzo usilnie próbowała walczyć, przemknął przez jej twarz. Odważyła się wreszcie na niego po raz kolejny spojrzeć i skinęła tylko na zgodę głową, obserwując jak ruszał przed siebie. Ona jednak, jak zaczarowana stała wciąż w jednym miejscu i dopiero kiedy się zatrzymał, spoglądając na nią ze zdziwieniem, odetchnęła głębiej i dotruchtała do niego, dorównując mu kroku.

*

Maszerowali obok siebie, ale nikt nie chciał wykonać tego pierwszego ruchu, by odezwać się i zacząć jakąś nawet najbardziej bezsensowną rozmowę. Co chwilę tylko spoglądali na siebie, licząc że to drugie akurat nie patrzyło, jednak kilka razy ich oczy spotkały się, a wtedy ze speszeniem odwracali się, uśmiechając nieznacznie. W pewnej chwili chłopak przyspieszył i wbiegł przed nią, zastępując jej swoją osobą drogę.
- Luke – rzekł donośnie, wysuwając w jej stronę dłoń. Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, niecierpliwie czekając na jej reakcję. Spojrzała na niego, nie kryjąc totalnego zdziwienie i uniosła lekko brew. Blondyn wyczuł jej zmieszanie i niezrozumienie. – No w zasadzie się jeszcze nie poznaliśmy, więc się przedstawiam – wyjaśnił, nadal oczekująco na nią spoglądając.
- Alexandra? – bardziej zapytała, niż stwierdziła, opuszczając wzrok na jego dłoń. Z wielką niepewnością wysunęła rękę z kieszeni i podciągając nieco rękaw bluzy, odpowiedziała delikatnym uściskiem. Prawie momentalnie jego długie palce otoczyły ciepłem jej zmarzniętą skórę, chyba nie do końca świadomie opuszkami gładząc ją, gdy nie odważyła się wysunąć jej z przyjemnego objęcia. Była prawie pewna, że jej maleńka dłoń bez problemu schowałaby się w jego męskim chwycie.
- Miło mi cię poznać, Alexandro – z niezwykłą radością i wyjątkową celowością położył nacisk na jej imię, mocniej obejmując dłoń. Blondynka miała wrażenie, że przestrzeń między nimi w jednej chwili momentalnie się zmniejszyła, a przejrzyste, jasne spojrzenie było tuż nad nią, dokładnie się jej przyglądając. Był od niej zdecydowanie wyższy i tym zyskiwał sporą przewagę. Zwłaszcza teraz, kiedy niewygodna cisza ponownie przejmowała kontrolę, a ona nie miała możliwości, aby gdzieś uciec i schować się przed nim. Odchrząknęła sugestywnie, nerwowo odwracając wzrok i znowu zagryzła wargę. Miał zdecydowanie zły wpływ na jej zachowanie i wcale jej się to nie podobało.
- Właściwie to już jesteśmy na miejscu – powiedziała cicho, krótkim gestem głową wskazując mu dom, znajdujący się za jego plecami. Kiedy się odwrócił, dostrzegła to zaskoczenie na jego twarzy. Bardzo powoli wrócił do poprzedniej pozycji i z szeroko otwartymi oczami popatrzył na nią
- Chcesz mi powiedzieć, że mieszkasz w tym … - na moment się zatrzymał, nie potrafiąc nawet znaleźć odpowiednich słów, na to aby określić posiadłość rozpościerającą się tuż za nim. – W tym pałacu?
- Nie przesadzaj – odpowiedziała z rozbawieniem, wysuwając w końcu dłoń z uścisku i momentalnie schowała ją do kieszeni. Nim się zorientował, ominęła go, wchodząc przez ogromną, mosiężną bramę, która od razu się przed nią otworzyła. Zatrzymała się na podjeździe prowadzącym pod ogromny dom, który dla kogoś obcego naprawdę mógł sprawiać wrażenie małego pałacyku.
- Wow – dało się słyszeć kolejne westchnienia zachwytu Luke’a, co tylko wywołało uśmiech na jej twarzy. Nigdy nie chwaliła się swoim bogactwem, bo zdecydowanie nie było to dla niej ważne, dlatego jej znajomi z reguły reagowali podobnie jak i on.
- Dziękuję za odprowadzenie, dobranoc – pożegnała się z nim, niepewnie unosząc rękę, aby mu pomachać.
- Do zobaczenia – mruknął szeptem, kiedy znikała za wielkimi, wejściowymi drzwiami, nie poświęcając mu już nawet jednego, krótkiego spojrzenia.

*

Wskoczyła do łóżka, wbijając twarz w swoją ukochaną, puchową poduszkę. Nie miała nawet ochoty, aby pozbywać się wierzchniego odzienia, dlatego zsunęła tylko ze stóp buty i zakopała się pod ciepłą kołdrą. Kręciła się jakiś czas, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji do spania. Nagle mrok pokoju rozjaśnił włączający się ekran telefonu, roznosząc krótki sygnał zwiastujący nową wiadomość. Niechętnie wysunęła rękę spod pierzynki, sięgając po komórkę. Z przeciągłym ziewnięciem spojrzała na monitorek, nieco zmęczonymi oczami śledząc kolejne literki.
- Śpij dobrze, kolorowych snów. L.
Przymknęła powieki i z uśmiechem na ustach zasnęła.

70 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. zabiłaś mnie

      Usuń
    2. co ty gadasz? :) opanuj się!

      Usuń
    3. nie żyję nie ma mnie już

      Usuń
    4. powinnaś wydac książkę i to jest moje ostatnie słowo

      Usuń
    5. czy ty się dziecko dobrze czujesz? :)

      Usuń
    6. tak właśnie myślałam :)

      Usuń
    7. ale to nie moja wina

      Usuń
    8. t.w.o.j.a !

      Usuń
    9. bo piszesz tak cudownie że źle ze mną

      Usuń
    10. chyba się zarumienię ...

      Usuń
    11. nie potrzebnie, po prostu powinnaś zdawać sobie sprawę z tego, że potrafisz robić to bardzo dobrze

      Usuń
    12. och, czymże sobie zasłużyłam na te słowa?

      Usuń
  2. To było takie, takie maaaagiczne! Wiesz o co mi chodzi, nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się - magiczne to dobre słowo!!!
    Nic nie jest przesadzone, wszystko jest takie subtelne i normalne. Tylko ta pora spotkania trochę mnie przeraziła :D
    a i majątek Alex, niby pałac, jestem zaskoczona.
    Luke jest uroczy. ;) oboje są!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pałac to chyba przesada, po prostu spory domek zrobił na nim wrażenie i dlatego tak zareagował :)

      Usuń
  4. Kocham to <3
    Genialnie opisujesz jak ich relacja wkracza na jak mi się zdaje dobrą drogę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to będzie dobra droga, to ja nie wiem :)

      Usuń
  5. CUUUUUUUDEŃKO !!! To jest takie magiczne, nieprzewidywalne. Poprostu rewelacja ! Piszesz świetnie. Napewno będę co sił w nogach biegała po Twoje książki, bo one napewno będą i nawet nie próbuj zaprzeczać ! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ja naprawdę nie wyobrażam sobie takiego scenariusza, ponieważ nie mam predyspozycji do pisania książek ...

      Usuń
  6. Nareszcie przejrzeli na oczy. Ha! Ile ja na to czekałam.
    Tak się zastanawiam, dlaczego uwiebiam to opowiadanie i nic senownego mi nie przychdzi do głowy. Po prostu jest... no magiczne i tyle ;)
    Ale miałam nadzieję, że Alex wpadnie do tej rzeki, a Luke będzie ja ratować XD No trudno :D
    Weny, kochana!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samą myśl o pisaniu na temat tonącej Alex robi mi się niedobrze i duszno, dlatego nie było mowy o takiej akcji :D

      Usuń
  7. Trafiłam tutaj zupełnie przypadkiem. I zaczęłam czytać, właściwie od razu się zakochując. Tak bardzo lubię właśnie takie opowiadania. Subtelne, wyważone, w których każde słowo jest na miejscu.
    Oboje, Luke i Alex wydają się być spokojni, wrażliwi. Te ich reakcje, kiedy drugie pojawia się na horyzoncie - urocze. Oni sami są kreowani w sposób nienachalny, ich spotkania spowija nutka czystego romantyzmu. Ja jako niepoprawna romantyczka i na dodatek fanka blondynów, nie mogłam oderwać oczu od tekstu. Chciałabym czytać w nieskończoność :)
    I co bardzo ważne, jeśli idzie o fabułę, nic tutaj nie jest przesadzone. Obydwoje mają swoje codzienne życie, czasem muszą męczyć się z odrobinę szalonym rodzeństwem (Katie), mają chwile zwątpienia. I lubią dzielić się swoim talentem z innymi, co jest kolejnym dowodem na ich wrażliwość.
    Do tego muzyka w tle. Kolejny plus. Od razu całość staje się dużo bardziej nastrojowa.
    Co więcej, ja specjalnie nie przepadam za dziećmi, ale postać Sussie również odebrałam bardzo pozytywnie.
    Mogłabym się jeszcze rozpływać i rozpływać. Ostatnio czytałam głównie opowiadania z 'niegrzecznymi chłopcami' w roli głównej, a tu taka miła odmiana. Ha, Alex i Luke, jak się wreszcie spikną, będą idealną parą, takie moje już prawie ostatnie przemyślenie.
    Wciąż do końce nie mogę dojść do siebie :) Z miejsca zostaję twoją wielką fanką. Będę tutaj zaglądać i wciąż męczyć moimi zachwytami :D
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
    Jejku, tak straszliwie poprawiłam sobie humor, gdy przeczytałam te pięć rozdziałów, że powinnam aż napisać: dziękuję.
    Życzę mnóstwa weny! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg, nawet nie wiem co pisać, bo siedzę i cieszę się do monitora! I to ja powinnam podziękować, że mimo wszystko dotrwałaś do końca tej pisaniny :)

      Usuń
    2. Nie mogłabym nie dotrwać :) To czysta przyjemność :D

      Usuń
    3. Nie wiem, czy zasłużyłam na takie słowa. Naprawdę mam takiego banana na twarzy, że szczęka mnie boli! :))))

      Usuń
    4. Oczywiście, że zasłużyłaś :D
      O, to się cieszę. Bo zawsze fajnie, jak ludzie się uśmiechają :P

      Usuń
    5. Dzięki Tobie mam ochotę teraz napisać coś nowego! haha :)

      Usuń
    6. To ja teraz już szaleję ze szczęścia :)

      Usuń
    7. Obyś się tylko nie rozczarowała :)

      Usuń
    8. Nie ma takiej możliwości :D

      Usuń
    9. Po takich komentarzach czuję się jeszcze bardziej ... sama nie wiem, jak się czuję, ale ta presja niezawiedzenia Was sprawia, że z jednej strony mam ochotę pisać i pisać, ale z drugiej tli się jakaś dziwna wątpliwość, że co to będzie, jak nie podołam.
      Ach, jestem dziwna! :D

      Usuń
    10. Nie, nie jesteś dziwna. W sumie to chyba całkiem naturalne :)
      Przede wszystkim pisz. Zwłaszcza, jeśli masz na to ochotę. O innych nie myśl. Zresztą, z takim warsztatem i wrażliwością jaką zawierasz w tym opowiadaniu, niemożliwe jest, by ktokolwiek poczuł się zawiedziony. To moje prywatne zdanie, ale myślę, że wszyscy, którzy zapoznali się z tym opowiadanie, sądzą podobnie :) Czekam na kolejny rozdział niecierpliwie. I jestem przekonana, że spodoba mi się tak samo mocno jak cała dotychczasowa piątka :D

      Usuń
    11. Przez Ciebie/dzięki Tobie mam ochotę schować się pod stół i płakać ze szczęścia! :))

      Usuń
    12. Nie, nie chowaj się pod stół. Chyba, że z laptopem i dalej będziesz tam pisać :P
      Jejku, sprawiam, że ludzie się cieszą :D Tak mi miło ;)

      Usuń
    13. Tobie jest miło? To co ja powinnam mówić! Ledwo siedzę, powstrzymując się od skakania z radości :D

      Usuń
    14. Jejku, to ja powinnam się przestać już odzywać, skoro wprowadzam ludzi w takie ekstremalne stany ;p
      A tak w ogóle to spostrzegłam, że prowadzisz drugiego bloga, o Kocie :D Jak będę miała trochę więcej czasu, by przysiąść i nadrobić rozdziały, to tam zajrzę. Co prawda za samym Kotem średnio przepadam (wiem, to pewnie dziwne), ale przeczytam. Z ciekawości chociażby :D

      Usuń
    15. Nie, nie, lubię w zasadzie te stany :)))
      Cóż, Kota albo się kocha, albo nie znosi. Ja na początku byłam przy tej pierwszej opcji, ale ostatnio nam jakoś nie po drodze i mam z nim okropny problem, więc naprawdę rozumiem twoją niechęć :))

      Usuń
    16. Uff, to dobrze, bo zaczynałam mieć wyrzuty sumienia :P
      Och, tak to z kotami bywa (i tymi ludzkimi, i zwierzęcymi)... Czasem kompletnie nie można się z nimi dogadać ;)

      Usuń
    17. A zwłaszcza, kiedy pojawi Ci się taki baby Luke i zaczyna Cię na każdym kroku rozpraszać ... :)))

      Usuń
    18. O, to już w ogóle coś z pogranicza tych rzeczy nieomal niemożliwych :P Ale ja tam w Ciebie wierzę :))

      Usuń
  8. podpinam się pod komentarzem wyżej, idealnie opisuje to jak ja się czuję
    zróbmy juz z nich parę, bo są idealni ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w zasadzie to ty ale z moją małą presją :)

      Usuń
    2. Achaaa, rozumiem, czarną robotę ja mam odwalić, a ty będziesz mnie tylko zgrzewać do boju, tak? :))

      Usuń
    3. w skrócie można to tak ująć :)

      Usuń
    4. Ale się wycwaniłaś! :))

      Usuń
    5. well trzeba umieć się ustawić w życiu nie? xD

      Usuń
    6. Tobie udało się to idealnie! :))

      Usuń
  9. Znowu czarujesz. Klimat tego opowiadania jest taki uroczy :)) Oj jak ja lubię i Alex, i Luke'a. A ich razem? Radość do potęgi.
    A pora na spacery świetna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Ja wciąż doszukuję się w tym tych czarów, ale znaleźć ich nie potrafię ...

      Usuń
  10. Omomomo! Zaskoczyłaś mnie z tym komentarzem i przez chwilę miałam niezły mindfuck bo nie wiedziałam, czy ty to ty, a potem weszłam na bloga i stwierdziłam, że to nikt inny, jak Alice (z początku zmyliło mnie to "K.") XD fajnie, ze mnie znalazłaś jakimś cudem i sie odezwałaś, bo nieraz sie zastanawiałam, gdzie przepadałaś i czy coś jeszcze piszesz ^^ w najbliższych dniach postaram sie nadrobić zaległości u ciebie, bo widzę, że trochę rozdziałów do czytania mam, a chyba też masz jeszcze jednego bloga, więc powrócę z jakimś konkretnym komentarzem, a na razie chciałam tylko odpowiedzieć na komentarz od ciebie i zameldować sie i potwierdzić, że to ja jestem ta witness, gdybyś miała jeszcze jakieś wątpliwości :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! teraz będziesz się musiała ze mną użerać, znowu! :)))

      Usuń
  11. Ha! Nadrobiłam wszystkie rozdziały :D nie ma to, jak czekać na teledysk do samego rana i czytać rozdziały pół nocy XD właśnie za to uwielbiam Twoje opowiadania, mają taką magię, a zarazem są lekkie do czytania i nie męczę sie przy czytaniu rozdziałów, brakowało mi tego, naprawdę i nie śmiej się ;p Luke jest uroczy, ale Alex jest własnie taka, jak poprzednie twoje bohaterki, niby coś do niego czuje, ale nie chce tego pokazać, bo to oznaczałoby, że jest słaba i za łatwa, takie gierki pomiędzy bohaterami są najlepsze i ach.. TĘSKNIŁAM!

    OdpowiedzUsuń
  12. Podczas czytania, sama nie wiem czemu pojawiają mi się łzy hah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG! Tylko nie płacz! Chyba, że to łzy radości :)

      Usuń
  13. To takie romantyczne *__* czytając ciągle się uśmiecham z małymi przerwami na ataki jeszcze większej radości (coś w stylu o jejku jejku)! ♥ KOCHAM TO♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Awww <3 zaczynam kocham Luka przez to ff ;) aww i ja też nazywam sie Alexandra ^^ to musi być przeznaczenie

    @Strooong_69

    OdpowiedzUsuń
  15. This is amazing *-* ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Oni razem są tacy kochami i myślę że zaczynają się w sobie powoli zakochiwać 😊 Luke był dla niej taki miły i słodki, odprowadził ją i w dodatku ten sms awwww x

    OdpowiedzUsuń