Kiedy
dotarła na miejsce koncertu, a jeden z ochroniarzy pomógł jej przecisnąć się
przez tłum fanek, okazało się, że chłopcy grali już ostatni kawałek, żegnając
się z publicznością. Spojrzała na zegarek i zaklęła cicho pod nosem, bo
wyjątkowo nie chciała się spóźnić na ten występ, ale jak zwykle nie udało jej
się. Światła zgasły i całą salę ogarnęła nieprzyjemna ciemność, którą
rozdzierały piski i wrzaski zgromadzonych tam dziewcząt. Alex westchnęła ciężko
i niepewnie ruszyła za scenę, w stronę garderoby zespołu.
-
Cześć – przywitała się z delikatnym uśmiechem, wchodząc do pomieszczenia, w
którym na kanapie z telefonem w ręce leżał Luke. Nawet nie raczył na nią
spojrzeć, uparcie udając, że jej nie usłyszał. – Znowu zaczynasz? – zapytała z
przeciągłym westchnieniem w głosie, podpierając rękami boki. Chłopak leniwie
odłożył komórkę na brzuch i bardzo powoli przekręcił głowę, spoglądając na nią
ze znudzeniem wymalowanym na twarzy.
-
I nawet księżniczka się zjawiła – mruknął złośliwie i parsknął z kpiną. Alex
przymknęła powieki i mocniej zacisnęła drżące już z wściekłości usta.
Odetchnęła głęboko. Odkąd tylko chłopcy zaczęli znowu koncertować ich relacja
wyraźnie pogorszyła się. Z każdym kolejnym dniem wydawało się, że coraz
bardziej oddalali się od siebie, choć na początku oboje zgodnie twierdzili, iż
byli w stanie przezwyciężyć każdy kryzys. Ciągłe sprzeczki o jakieś błahostki,
obrażanie się bez powodu, ciche dni, wszystko to powoli zaczynało ją już
męczyć, choć starała się jak mogła, docierając prawie na każdy występ, nawet
ten oddalony setki kilometrów od domu. Każdy wolny weekend starała się
wygospodarować tylko dla niego, ale najwyraźniej to wciąż było za mało.
-
Serio? Nie mamy większych problemów niż twoja urażona duma, bo spóźniłam się na
jeden z koncertów?
-
Na piąty z rzędu – poprawił ją.
-
Proszę bardzo, zachowuj się jak obrażone dziecko – przyznała gniewnie, unosząc
nerwowo ręce. – A co powiesz na odwrotną zabawę i może ja zacznę wymieniać dni,
kiedy ciebie nie było obok, bo grałeś koncert po drugiej stronie kraju?
-
Wiedziałaś na co się piszesz od samego początku – odburknął cicho, a ona aż
drgnęła z wściekłości. Otworzyła szerzej oczy, nie będąc do końca przekonaną,
czy to co przed chwilą usłyszała było prawdą. Z całej siły zacisnęła dłonie w
pięści, wstrzymując na moment oddech.
-
Tak, masz rację, trzeba było to wtedy dokładniej przemyśleć.
-
Właśnie – przytaknął, wzruszając obojętnie ramionami.
-
Wiesz co? Próbowałam wcześniej to jakoś tłumaczyć tym, że jesteś jeszcze
emocjonalnie niedojrzałym dzieckiem, choć na początku wydawało mi się inaczej,
ale w tym momencie przesadzasz.
-
Po co w takim razie tutaj w ogóle przyjechałaś? – zapytał, wbijając w nią swoje
puste spojrzenie. – Mogłaś się nie fatygować i zostać w domu, albo idź do
Ashtona, on jest starszy i na pewno bardziej dojrzały – dodał nerwowo,
odwracając od niej wzrok. Alex poczuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku, a jej
oczy w jednej chwili zaszkliły się.
-
OK, wygrałeś, zabolało – przyznała cichutko drżącym z emocji głosem. Nigdy nie
przypuszczała, że taka rozmowa między nimi będzie miała miejsce.
-
Lucas, fanki czekają! – krzyknął przeraźliwie Michael, pojawiając się nagle w
drzwiach, tuż za plecami dziewczyny i oparł się o framugę. – O, cześć Alex –
dodał z radosnym uśmiechem, a ona kiwnęła tylko od niechcenia głową, siląc się
na okazanie jakiś większych emocji, bo poza złością i ogromnym smutkiem trudno
było wykrzesać siły na cokolwiek innego.
-
Idę – odparł beznamiętnie blondyn i podniósł się z kanapy, bez słowa omijając
ją i razem z przyjacielem zniknęli w ciemności klubowego korytarza.
*
-
Puk, puk – zawołała Katie, bez czekania na jakiekolwiek zaproszenie wciskając
się do pokoju Alex. Wskoczyła na jej łóżko i bezpardonowo wsunęła się pod koc,
obejmując ją zimnymi rękami.
-
Głupia! – pisała z przerażenia, odsuwając siostrę od siebie. Ta tylko
zachichotała z diabelskim uśmiechem i rozłożyła się na jej poduszce,
podkładając dłonie pod głowę.
-
Co tam? – zapytała jak gdyby nigdy nic, przekręcając się na bok i spojrzała
uważnie na blondynkę, które przewróciła teatralnie oczami, podnosząc z ziemi
ogromnego misia, który wypadł z jej rąk po nagłym ataku Kat.
-
Nic – odchrząknęła obojętnie, wtulając twarz w puchowe ubranko maskotki.
Odwróciła się do niej plecami, bo ostatnią rzeczą na jaką miała w tamtej chwili
ochotę to bezsensowna rozmowa z nią. Miała wystarczająco podły nastrój i nie
zamierzała psuć go sobie kolejną kłótnią z siostrą.
-
Co tam u Lucaska?
-
Odwal się – odparła momentalnie, lekko stłumionym przez pluszaka głosem.
Usłyszała tylko cichy chichot, który sprawił, że poczuła jeszcze większą
wściekłość. Mocno zacisnęła palce, wstrzymując na chwilę powietrze.
-
Czyli kryzys – podsumowała rezolutnie, lekko kręcąc głową. – Mam jednak na to pewne
rozwiązanie – dodała nagle i pospiesznie zeskoczyła z łóżka, podbiegając do
drzwi. Alex podniosła głowę, podążając pełnym niezrozumienia wzrokiem za Katie.
Szybko jednak tego pożałowała, bo w wejściu do jej pokoju pojawiła się osoba,
której oglądać nie miała zamiaru, ciągnięta za rękaw koszuli przez jej własną
siostrę, która okazała się być przebiegłym zdrajcą.
-
Przekaż temu oto osobnikowi, że nie mam najmniejszego zamiaru na niego patrzeć,
a już o rozmowie może od razu zapomnieć – przyznała z pełną szczerością i
ponownie zatopiła twarz w ulubionym misiu, byle tylko uniknąć spojrzenia tych
jasno błękitnych tęczówek. Katie zerknęła na Luke’a, machając obojętnie ręką.
Pchnęła go do przodu i porwała klucz do pokoju.
-
W takim razie spędzicie tutaj resztę waszych marnych żyć, bo ja was nie
wypuszczę – oznajmiła z dumą i pomachała im na pożegnanie, po czym zniknęła za
drzwiami, a ich doszedł tylko szczęk przekręcanego zamka. Dłuższą chwilę
utrzymywała się ta nieprzyjemna, pod wieloma względami niekomfortowa cisza,
podczas której Luke nerwowo pocierał dłonie, a Alex uparcie tuliła do siebie
misia, unikając jakiejkolwiek konfrontacji z chłopakiem. Słyszała tylko jego
nierówny oddech.
-
Jestem idiotą – zabrał w końcu głos, ale ona nawet nie drgnęła, zaciskając
tylko mocniej powieki. – Skończonym idiotą – dodał, ale reakcja, a może raczej
jej brak były podobne. – Niedojrzałym gówniarzem, pieprzonym egoistą, debilem,
cholernym, niewdzięcznym kretynem, durniem, matołem, największym na świecie
głupcem, frajerem, który nie potrafi dostrzec, jak wielkie ma szczęście –
zaczął wyliczać, aż w pewnym momencie Alex nerwowo podniosła się i w końcu
odważyła na niego spojrzeć.
-
To prawda, co mówisz – oznajmiła bez emocji, przerywając jednocześnie jego
kajającą się przemowę. – Ale to niczego nie zmieni, bo jutro będzie tak samo.
-
Nie będzie – zapewnił ją momentalnie, ale ona tylko westchnęła z
powątpiewaniem, opadając na poduszkę. – Miałem naprawdę podły humor, ciebie nie
było na koncercie i musiałem na kimś wyładować te negatywne uczucia.
-
I co? Przy każdej chwili słabości będziesz sobie wyładowywał emocje na mnie?
-
Alex – mruknął z prawdziwą skruchą w głosie, przysiadając się na brzeg jej
łóżka. – Przepraszam.
-
Ale ja się nie gniewam – odpowiedziała z krótkim wzruszeniem ramionami,
przyjmując pozycję siedzącą. Luke spojrzał na nią ze smutkiem, bo jej
obojętność raniła go jeszcze bardziej. Zdecydowanie wolałby, aby wykrzyczała mu
prosto w twarz, że go nienawidziła, niż zachowywała się tak jak w tym momencie,
ale doskonale zdawał sobie sprawę, że zasłużył na takie traktowanie. Opuścił
głowę, lekko zagryzając dolną wargę. – Na biurku obok lampki leży zapasowy
klucz, więc możesz spokojnie wyjść.
-
Chyba tak będzie najlepiej – przyznał smutno i podniósł się z łóżka, niepewnym
krokiem zmierzając w stronę jej biurka. Już miał sięgać po klucz, kiedy
gwałtownie odwrócił się za siebie. – Nie, tak nie będzie najlepiej – powiedział
stanowczo i prawie w tej samej chwili znalazł się tuż przy Alex. Raptownie
chwycił ją w ramiona i nie czekając na jej reakcję, zaczął namiętnie całować.
Broniła się przez chwilę, ale potrzeba jego bliskości, dotyku okazała się być
znacznie większa, niż urażona duma. Instynktownie objęła rękami jego szyję,
przyciągając go jeszcze bliżej. Wyczuła ten krótki uśmiech na jego ustach, gdy
jej palce czule zaczęły gładzić napięte mięśnie karku.
-
Luuuke – jęknęła, gdy na chwilę jego wargi oderwały się od niej. Nie zdążyła
jednak dokończyć, bo kiedy tylko nabrał powietrze, momentalnie przylgnął do
niej z równie olbrzymią zachłannością, składając kolejne pocałunki. Delikatnie
przesunął ją na środek łóżka i podtrzymując dłonią jej plecy, spowodował, że
musiała odchylić się do tyłu, bo napór jego ciała był zbyt silny, aby mogła z
nim walczyć. – Nie możemy tak rozwiązywać wszystkich problemów – mruknęła,
próbując wydostać się z jego mocnego objęcia. Chłopak zastygł w bezruchu i
spojrzał na nią uważnie, przenosząc rozbiegany wzrok z lekko nabrzmiałych ust
na jej błyszczące oczy.
-
Popatrz na mnie, powiedz, że mam wyjść, a już nigdy więcej nie będziesz musiała
na mnie patrzeć – powiedział cicho, ani na chwilę nie odrywając od niej
spojrzenia. Przesunęła dłonią po jego policzku, a kciukiem delikatnie musnęła
kącik ust.
-
Nienawidzę cię – szepnęła, spoglądając mu pewnie w oczy. Przez ułamek sekundy
dostrzegła to wyraźne speszenie i zmieszanie na jego twarzy. – Nienawidzę tego,
że tak się zachowujesz, że znowu się kłócimy o rzeczy nieistotne, że tak bardzo
ostatnio się od siebie oddaliliśmy. Nie znoszę tego, że nie potrafisz zauważyć,
jak bardzo staram się utrzymać ten związek mimo, że wcale nie jest mi łatwo
stawiać czoła masie rozwrzeszczanych fanek, gotowych na wszystko, ale sama nie
dam rady. Musimy coś zmienić, bo inaczej to nie będzie miało sensu.
Słuchał
uważnie każdego jej słowa z zapartym tchem, dopiero teraz zdając sobie naprawdę
sprawę z tego, jak wielkim idiotą był. Miał prawdziwy skarb na wyciągnięcie
ręki, a zachowywał się jak ostatni głupiec, o mały włos nie tracąc tego wszystkiego.
-
Obiecuję, że to już nigdy więcej się nie powtórzy – zapewnił ją kolejny raz, a
ona pokręciła tylko bez przekonania głową.
-
Nie obiecuj, zrób to po prostu – zaoponowała, a w tej samej chwili jego drżące
wargi ponownie złożyły czuły pocałunek na jej ustach. - I nienawidzę siebie za
to, że tak łatwo ci ulegam, choć w ogóle na to nie zasłużyłeś – dodała po
chwili, walcząc z uśmiechem, kiedy zauważyła, jak kąciki jego ust nieznacznie
drgnęły. Ufnie wtuliła się w niego, a jego silne ramiona momentalnie otoczyły
jej drobne ciało. Schował ją w uścisku swoich rąk, dłońmi troskliwie gładząc
jej plecy.
*
Pizzeria
była wypełniona po brzegi, ale mimo to Luke z Alex już od samego progu byli w
stanie namierzyć lokalizację chłopaków, bo głośny śmiech Ashtona przebijał się
nawet przez największy hałas.
-
Słychać cię już na ulicy – stwierdziła z rozbawieniem blondynka, zajmując jedno
z wolnych miejsc przy stole. Ashton wyszczerzył się w głupim uśmiechu,
wpychając do ust kolejny kawałek pizzy.
-
Prawie jak ciebie i Luke’a – odgryzł się, puszczając do niej oczko. Westchnęła
tylko beznamiętnie, kręcąc głową nad głupotą przyjaciela i poklepała go po
ramieniu.
-
Zazdrość to bardzo zła cecha – szepnęła mu na ucho, wciskając do ręki kubek z
colą i skierowała ją do jego ust. Reszta zaczęła się śmiać, kiedy Irwin
przewrócił oczami, robiąc głupie miny w kierunku dziewczyny.
-
Ładny dziś koncert daliśmy, prawda? – zagadnął Calum, zabierając się za
pałaszowanie pizzy. Wszyscy zgodnie przytaknęli i w tym samym momencie przy stoliku
pojawiła się Liz z ich menedżerem. Oboje podejrzanie uśmiechali się,
spoglądając na chłopaków.
-
Mamy dla was pewną wiadomość – oznajmił donośnie Nigel, zacierając niespokojnie
ręce. Wszystkie oczy skierowały się na niego i nawet Michael przestał na chwilę
jeść. – Managment One Direction zaproponował wam supportowanie ich trasy w UK, USA, no i tutaj w Australii.
Lekko
oszołomieni, zaskoczeni i nieprzygotowani na takie wieści spojrzeli na siebie,
ale chyba wszyscy doskonale wiedzieli, że decyzja mogła być tylko jedna.
nie wiem czy dam radę to przeczytać, bo już mi się płakać chce
OdpowiedzUsuńprzeczytałam i nie wiem jak przeżyję epilog
Usuńprzeżyjesz, zapewniam
Usuńa jeśli nie?
Usuńdasz radę, wierzę w ciebie
Usuńtwoje słowa mnie nie uspokajają bo ciągle się boję o ten koniec
Usuńwszyscy przeżyją, to naprawdę powinno cię uspokoić
Usuńo mój boże. o mój boże. o mój... a nie, jestem ateistką. CHOLERA.
OdpowiedzUsuńThey can't make it till the end. ;C
jeszcze epilog, nie zakładaj najgorszego
UsuńPiękny , taki romantyczny : 3 Oh te blondynki ♥
OdpowiedzUsuńprzeczytałam cały rozdział i właśnie sobie płacze.
OdpowiedzUsuńwiem że nie mogę być niczego pewna co dotyczy epilogu, bo jak zwykle mnie zaskoczysz i zrobisz coś czego spodziewać się będę najmniej.
TERAZ SIĘ ROZPISZĘ BO CHCE CI ZA WSZYSTKO PODZIĘKOWAĆ.
Dziękuję za to że napisałaś coś tak pięknego jak to fanfiction.
Dziękuję za to że dzięki tobie bardziej 'udomowiłam' się w 5SOS Family.
Dziękuję za to że mogłam przeżywać wszystko to samo co Luke i Alex.
Dziękuję za chwile gdy płakałam czytając to.
Dziękuję za informowanie mnie na twitterze.
Dziękuję za to że nie porzuciłaś tego opowiadania, tylko konsekwentnie doszłaś do mety.
Dziękuję za to że follownęłaś mnie na twitterze.
Dziękuję za to że jakimś cudem na timelinie znalazłam link do tego fanfiction i od pierwszego rozdziału zakochałam się w nim.
Dziękuję za chwile gdy darłam się na cały dom, bo dodałaś link do nowego rozdziału.
Dziękuję za to że zaczęłam wierzyć że każda bajka kończy się dobrze.
Dziękuję za to że powiedziałaś mi że 'zawsze jest nadzieja'
Dziękuję za piękne piosenki które zawsze pasowały do treści.
Dziękuję za wszystko, naprawdę.
Kocham Cię dziewczyno i mam nadzieje że będziesz pisać dalej bo masz wielki dar a ja nie chcę by się on zmarnował.
JESTEŚ JEDNĄ Z NAJWSPANIALSZYCH OSÓB JAKIE MOGŁAM POZNAĆ I ZA TO TEŻ DZIĘKUJĘ.
wielbię cię i całuję @irish_teenager
PS. Wiem że jeszcze epilog ale póki mam czas i wenę wolałam ci już podziękować żeby nie ryczeć drugi raz, choć pewno i tak się to powtórzy. xD
odjęło mi mowę i zdolność racjonalnego myślenia
UsuńMyśl racjonalnie! Ja chcę epilog!
Usuńepilog już dawno napisany
UsuńWięc teraz będziesz nas trzymać w niepewności, why?
Usuńdla wzmocnienie efektu końcowego
UsuńPiękny, cudny, jeju, to nie może być koniec tej historii ;-;
OdpowiedzUsuńwszystko ma swój koniec, ta historia także
UsuńOMG musisz napisać kolejne opowiadanie, bo cudownie się czyta wszystko, co napiszesz! :)
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze przeczytalam?! Jeszcze zostal TYLKO epilog? Jak mozesz mi to robic?! Masakra normalnie, znalazlam go niedawno, a tak zzylam sie z Alex i Luk'iem :-). A Dy chcesz mi to zabrac ;/ nie cierpie Cie za to -oczywiscie w zartach. W rzeczywistosci Cie ubostwiam. Jestes niesamowita. Piszesz tak fantastycznie, a tak przyjemnie sie to czyta, ze ahh ;* kocham tego bloga! Mam nadzieje, ze ta nowa oferta nie zepsuje zwiazku Luka i Alex :-). Swietna byla ta klotnia, a Katie najlepsza, mistrzyni po prostu! <3 :) podziwiam cie i mam nadzieje, ze bo tym blogu bedziesz jeszcze cos pisala, czy juz nie? :
OdpowiedzUsuńniespodzianka!
Usuń"idź do Ashtona, on jest starszy i na pewno bardziej dojrzały" - to zdanie wygrało wszystko.
OdpowiedzUsuńI tak, wiem, że to opowiadanie o Luke'u i jego powinnam lubić i jemu kibicować, ale jak to zrobić jak nie mogę ? :D Nie będę krytykować zachowania nieletniego, bo wystarczy, że Alex się na niego obraziła.
No i to, że jeszcze tylko epilog. Bu.
nie, nie musisz jemu kibicować, dla mnie naprawdę lepiej jak jesteś za ashtonem haha
Usuńbrak mi slow,wiec opisze to tak: bcfhxegbhgxdet, ta historia nie moze sie skonczyc,za szybko :c +moze druga czesc? :D
OdpowiedzUsuńnope, na razie nie przewiduję drugiej części
UsuńNa reszcie przeczytałam wszystkie rozdziały i szczerze mówiąc, nie rozumiem tej dwójki xD Mam wrażenie, że kłócą się o głupoty, i że Luke na okrągło przeprasza Alex za takie drobnostki. Z drugiej strony, gdyby wczuć się tak w dziewczynę, to sama pewnie reagowałabym tak samo. Jednak myślę, że to takie błędne koło - kłócą się i godzą bez przerwy. I rozumiem Alex w stu procentach, że jest zazdrosna o fanki swojego chłopaka, tak samo jak rozumiem Luke'a, że ma żal do dziewczyny za to, że spóźnia się na jego koncerty. Na pewno chciałby się przed nią popisać i czuć jej wsparcie. I do tego jest jeszcze zazdrosny o to, ze Alex tak się lubi z jego przyjacielem - też bym tak reagowała na jego miejscu.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, ich historia bardzo mi się podoba i wydaje mi się, że oni po prostu muszą być razem! :)
Widzę, że tu niby tylko epilog został Ci do dodania... Bardzo żałuję, zwłaszcza, że dopiero co przeczytałam wszystkie rozdziały i liczyłam na więcej :(
oh, cieszę się, że do nas wracasz!!
Usuńczeka nas jeszcze niespodzianka, więc spokojnie
jak ja cie nienawidze... no dobra tak naprawde cie uwielbiam ;/ wybacz brak polskich znakow i ewentualne bledy. estem zla czytelniczka, leniwa i nigdy nie mam czasu na pisanie komentarzy. WYBACZ. W tym jednym komentarzu postaram ujac wszystko.
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie, ale to juz wiesz.
Zabawnego, kochanego, madrego i cudownego Aschtona <3
Uwielbiam obrazalska ksiezniczke Alex i te wachania nastroju jakie momentami posiada.
Kocham Luka, ktiry jest BOSKI BOSKI BOSKI HEHEHHEHEHEHHEES, to bylo dziwne.
Caluma i Michaela nie da sie nie kochac, bo to takie misiaczki:3
Te wszystkie chwile klotni przyprawiaja mnie o dreszcze i mam ochote do nich tam przyjsc i nakopac do tyleczkow :c
Masz tak wielki talent, wielki dar do opisywania uczuc i przezyc wewnetrznych,ze zdarzylo mi sie wypuscic lezke. Mam nadzieje, ze bedzi edrug aczesc z one direction. Nie wiem czemu, ale mam wrazenie, z egdyby byla, alex go gdzies tam zdradzi. Oby to byla t
ylko moja chora wyobraznia XD
Aha, jeszcze raz mi zakoncz rozdzial wtkim momencie, to sie do ciebie przejde. Ale ja grozna.
Nie wiem co jeszcze napisac, nagle wszystko co mialam ci do powiedzenia ydaje sie nieodpowiednio wyrazac to, ci czuje czytajac to.
Koooooooooocham, @carmemKOIZUMI
oh, przede wszystkim wieeeeeeeeelkie dzięki, że jednak zdecydowałaś się ujawnić i napisać parę słów, to wiele dla mnie znaczy
Usuńi póki co, nie przewiduję drugiej części, niestety
Brak mi słów do tej dwójki... Jak się nie kłócą, to się znów godzą i tak w kółko macieju... Na dłuższą metę sama nie dałabym tak rady i na miejscu Alex bym to zakończyła, ale widać, że zależy jej na tym dzieciaku, więc z drugiej strony nie dziwię sie, że wciąż próbują to wszystko naprawiać... Czekaj, a tak w ogóle to ile jeszcze rozdziałów? Zakończysz to wyjazdem chłopaków w trasę czy jak? Mam nadzieję, że nie... Chociaż jestem też ciekawa, czy zaczniesz pisać kolejne i o kim ono będzie... Aish, i tak źle i tak nie dobrze xd
OdpowiedzUsuńJeszcze epilog.
UsuńA czy będzie coś nowego, niespodzianka
ich klotnie o takie blachostki sa straszne...rozumiem problemy obydwu stron ale no..to tak btw :)
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham i jeszcze raz kocham cie i to opowiadanie, blagam napisz druga czesc,bo zwariuje :( xo
nope, nie ma przewidzianej drugiej części
Usuńnie chcę końca
OdpowiedzUsuńTo ona tak dzielnie znosi te rozwrzeszczane, napalone dziewuchy, a on się wścieka o pięć koncertów? Bogowie, być wszędzie tam, gdzie oni grają to chyba niemożliwe, nawet, jeżeli to nie trasy światowe ani nawet krajowe. Alex miała słuszność nazywając go dzieciakiem. Ale tak ładnie umie ją przepraszać i taki z niego czarujący chłopak, że nawet ja nie byłabym w stanie mu się oprzeć. I pojawiła się Katie, dziękuje :) Strasznie ją lubię.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to koniec, no, ale każda historia musi dobiec kiedyś końca, żeby się nie przerodzić w jakiś tasiemiec :) Jestem ciekawa, czy zaskoczysz nas czymś fajnym po zakończeniu. Nie wyobrażam sobie blogosfery bez twoich cudownych dzieł <3
Też nie potrafię mu się oprzeć, oh.
UsuńAwww, dziękuję!
Nienawidzę jak pary kłócą się o błahostki! :c To jest wtedy takie mehhh zgroza :/
OdpowiedzUsuńLuke przesadza... nie przesadzaj Luke -.-.-.--..-
za mało tych rozdziałów :C
myślisz już nad kolejnym opowiadaniem? :3
to nie może się tak skonczyć obiecaj że będzie coś jeszcze
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam...
OdpowiedzUsuńszkoda,że już kończysz :(
zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Moje serduszko nie zniesie smutnego zakończenia :( a coś czuję, że będzie musiało sobie jakoś z tym poradzić :'(
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział <3
oo boziu ;c przeciez Alex nie da sobie sama rady... ona nie wytrzyma tak długo :c Boziuuuuu :c
OdpowiedzUsuń@Strooobg_69