Było naprawdę
bardzo wcześnie, kiedy wrócił do hotelu. Albo bardzo późno,
zważając na fakt, że nie było go tam przez całą noc. Starając
się nie robić żadnego hałasu, wśliznął się do pogrążonego w
ciemności pokoju dzielonego z Michaelem i momentalnie dostrzegł
rozłożonego na całej szerokości łóżka przyjaciela, który z
szeroko otwartymi ustami, co jakiś czas głośnej pochrapywał. Luke
parsknął śmiechem i przewracając oczami, skierował swoje kroki
prosto do łazienki. Bez zastanowienia zrzucił z siebie wszystkie
ubrania i postanowił wziąć długi, odprężający prysznic.
Kiedy tylko wyszedł
z kabiny, przetarł dłonią zaparowane lustro, spoglądając na
swoje odbicie. Pochylił się nad umywalką, z grymasem bólu
przyglądając się rozcięciu nad brwią. Delikatnie dotknął
palcem rany i momentalnie tego pożałował.
- Gdzieś ty do
cholery całą noc był? - zapytał znienacka Michael, który bez
wcześniejszego pukania bezpardonowo wkroczył do łazienki. Luke
odwrócił się za siebie, lustrując uważnym wzrokiem chłopaka,
który właśnie się przeciągał, drapiąc po głowie.
- Nie twój interes?
- Następnym razem
chociaż poinformuj, że cię nie będzie, albo odbieraj telefon.
Oszczędzisz nam wszystkim nerwów – bąknął Clifford, wciąż
nie mogąc zapanować nad uciążliwym ziewaniem. Ponownie uniósł
wysoko ręce, rozglądając się po zalanym pomieszczeniu
nieprzytomnym wzrokiem.
- Żyję, jak
widzisz – odparł obojętnie Luke, rozkładając ręce i wzruszył
ramionami. Sięgnął po szczoteczkę i pastę, odwracając się do
niego plecami. Usłyszał tylko przeciągłe westchnienie i spojrzał
w lustro, dostrzegając jak chłopak pokręcił bezradnie głową.
- Zaraz, zaraz –
Mike nagle ożywił się i omijając kałuże na podłodze,
stanowczym krokiem podszedł do Luke'a. Bez zastanowienia chwycił go
za ramię, zwracając gwałtownie w swoją stronę. Złapał go za
podbródek i z przerażeniem patrzył na jego twarz. - Boże –
wymsknęło się z jego ust, gdy tylko dostrzegł rany.
- Wystarczy, że będziesz się do mnie zwracał Luke –
zakpił z ironią blondyn, wyrywając się z jego uścisku.
- Co ci się stało?
- spytał z prawdziwym niepokojem malującym się na twarzy, celowo
lekceważąc wcześniejszą głupią uwagę blondyna.
- Nic – mruknął
głosem pozbawionym wszelkich emocji i wrócił do szczotkowania
zębów, kompletnie ignorując przyjaciela.
- W coś ty się
znowu wpakował?
- Nie twoja sprawa –
odpowiedział niewyraźnie z ustami pełnymi piany i westchnął
zrezygnowany. Miał dość tej ich nadgorliwej troski.
- Acha, świetnie –
wymamrotał beznamiętnie Mike i bez słowa wyszedł z łazienki,
zostawiając go samego. Gdy tylko drzwi trzasnęły, Luke ponownie
podparł się obiema rękami o umywalkę, spoglądając pustym
wzrokiem w swoje odbicie.
*
Z podpartą na ręce
głową Alex przeglądała kolejne dokumenty, co jakiś czas
popijając rozgrzewające kakao. Było już późno, a wieczór nie
należał do specjalnie ciepłych. Okryła ramiona kocem, z uwagą
śledząc kolejne zapisane kartki i próbując skupić się na tym,
co robiła. Ktoś jednak skutecznie zaprzątał jej myśli, nie
pozwalając wykonywać nawet najprostszych codziennych czynności bez
zamyślenia i rozproszenia. Przygryzła końcówkę ołówka,
wbijając nieobecny wzrok gdzieś w przestrzeń przed sobą.
Przymknęła na moment powieki, a w tej samej chwili obraz
uśmiechniętego chłopaka pojawił się przed oczami. Potrząsnęła
momentalnie głową, starając się za wszelką cenę pozbyć tego
wspomnienia z głowy, ale nie było to takie łatwe, jak mogło jej
się wcześniej wydawać. Nadal dokładnie pamiętała jak dotykał
dłoni, jak jego klatka piersiowa zetknęła się z plecami i jak
ciepły oddech owiewał wargi, gdy w strugach deszczu zobaczyła go
pierwszy raz. Poczuła przeszywający dreszcz, który wstrząsnął
całym jej ciałem. I mimo że usilnie chciała wmówić sobie, iż
to wszystko było tylko koszmarnym snem, to każdy ze zmysłów
uparcie przypominał jej o nim. Odwróciła dłoń, spoglądając na
wewnętrzną jej część i przesunęła delikatnie opuszką po
zadrapaniach. Niespiesznie podniosła wzrok, spoglądając na stojącą
na szafce obok łóżka ramkę ze zdjęciem, które przedstawiało ją
i Chrisa. Nagle coś innego niespodziewanie przykuło jednak jej
uwagę. Pod łóżkiem leżała biała, pognieciona kartka.
*
Stał zupełnie sam
na scenie, tylko on, mikrofon i jego gitara. Poprawił odsłuchy i z
pewnego rodzaju nadzieją rozejrzał się po wypełnionej do
ostatniego miejsca hali, jakby czegoś usilnie poszukiwał. Uważnie
prześledził każdą osobę stojącą przed barierkami, ale poza
standardową liczbą ochroniarzy, fotografów i menedżerów nie
dostrzegł nic nowego. W myślach wyśmiał się za swoją
bezpodstawną naiwność. Westchnął bezradnie, kierując wzrok na
rozhisteryzowaną publiczność, którą w zdecydowanej większości
stanowiły dziewczyny. Jedne starsze, drugie młodsze, wyższe,
niższe, ładniejsze i mniej urokliwe, ale każda miała jeden cel –
zdobyć choćby przez ułamek sekundy jego uwagę. Jednak tego
wieczoru, mimo że patrzył, to nie zauważał nikogo, bo jego myśli
opanował już ktoś zupełnie inny. Przymknął na chwilę oczy i
przełożył pasek gitary przez ramię, przygotowując się grania.
Spojrzał jeszcze raz przez siebie.
- Mam nadzieję, że
znacie ten kawałek – odezwał się w końcu i sięgnął dłonią
w stronę statywu, poprawiając mikrofon. Po hali rozległ się
ogłuszający pisk, wymieszany z krzykliwymi wyznaniami miłości od
bardziej odważnych fanek, próbujących przebić się przez ten
przeraźliwy hałas. Wziął głębszy oddech, przesuwając raz
kostką po strunach instrumentu, a gwar ponownie przybrał na sile. -
Ponieważ będę śpiewał sam, potrzebuję waszej pomocy – dodał
po chwili, a fanki wpadły w szał. Uniósł głowę znad gitary, ale
niewiele mógł dojrzeć, bo blask reflektorów skutecznie go
oślepił. - I ta kolejna piosenka jest dla cie … - zrobił
przerwę, zerkając w górę. Wbił przepełniony smutkiem wzrok w
sufit, próbując mimo wszystko ukryć go pod sztucznym uśmiechem i
tym lekko nonszalanckim wzruszeniem ramion. Wykrzywił usta, wracając
do poprzedniej pozycji. - Dla was – poprawił po chwili i zaśmiał
się nerwowo. Zaczął grać, a tłum ogarnęło czyste szaleństwo.
Kiedy Luke pomylił
się kolejny raz Calum, Mike i Ashton wymienili sugestywne
spojrzenia, ale żaden nie miał odwagi się odezwać. Wykonywał tę
piosenkę setki razy i nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby tyle
razy zrobił błąd. Momentami jego głos drżał tak mocno, że
mogło wydawać się, że to nie on śpiewał. Większą część
kawałka pozwolił wykonać publiczności, bo sam nie potrafił
wydusić z siebie żadnego słowa. Z opuszczoną głową próbował
cały czas skupić się na kolejnych chwytach, ale był tak
rozkojarzony, że nic mu tamtej nocy nie wychodziło. Cała trójka
nerwowo przestępowała z nogi na nogę za kulisami, nie mogąc
uwierzyć w to co działo się na scenie.
- Swoją drogą, to
niesamowite – Calum jako pierwszy zabrał głos, z pewnego rodzaju
zadumą wpatrując się w kompletnie zdekoncentrowanego blondyna,
który sprawiał wrażenie, jakby pierwszy raz znalazł się na tak
wielkiej scenie, a ogromny tłum go przytłoczył i zdeprymował.
- Co jest tak
niesamowite? Że wyłożył się na piosence, którą gramy od kilku
lat, w dodatku takiej, którą sam napisał? - zapytał z kpiną w
głosie Ashton, krzyżując ręce na piersi. Hood obejrzał się za
siebie, posyłając mu przepełnione litością spojrzenie.
- Nie, idioto –
odparł nerwowo, stając w obronie Luke'a i pokręcił głową w
geście bezradności nad jego głupotą. Skrzywił się, wywracając
teatralnie oczami, bo czasami tak trudno było mu zrozumieć własnych
przyjaciół.
- No to co cię tak
zafascynowało? - Irwin nie zamierzał zmieniać swojego
przedrzeźniającego tonu, nadal ze zniesmaczoną miną obserwując
poczynania najmłodszego z nich na scenie.
- No to, że
nieprzerwanie od czterech lat ta piosenka jest śpiewana dla niej,
mimo że ona sama nie ma o tym bladego pojęcia – wyjaśnił z
nutką rozmarzenia w głosie, a krótki uśmiech przemknął przez
jego zmęczoną twarz.
- Kogo? - zapytał
jak zwykle oderwany od rzeczywistości Michael, przypatrując się im
z zaskoczeniem, kiedy obaj pokręcili z dezaprobatą głowami. - No
co?
- Z kim ja żyję –
mruknął z ciężkim westchnieniem Calum, opuszczając ręce. - O
Alex mi chodzi, debilu – sapnął, ale za kulisami było zbyt
ciemno, by mógł dostrzec to nagłe poruszenie Ashtona, który
nerwowo drgnął.
- Musimy ciągle
wracać do osoby, która zniszczyła mu całe życie? - zapytał
ostro, podnosząc głos. Brunet zerknął przez ramię, nie do końca
pojmując ten niespodziewany wybuch przyjaciela. Zmarszczył pytająco
brwi, ale Ash machnął tylko ręką, opierając się bokiem o
ścianę.
- Nie rozumiem
dlaczego tak cię to irytuje.
- No nie wiem,
zastanówmy się – odparł z kpiną, wykrzywiając dziwnie usta. -
Może dlatego, że kiedy ty sobie smacznie spałeś, to ja musiałem
zastanawiać się, gdzie go szukać, kiedy prawie nieprzytomny
kończył w jakimś podejrzanym barze. Może dlatego, że to ja
zarywałem noce po to, aby jechać z nim do szpitala, bo nałykał
się jakiegoś gówna. I może w końcu dlatego, że to ja siedziałem
przy nim dzień i noc, próbując przemówić mu do rozsądku, kiedy
chciał ostatecznie ze sobą skończyć – dokończył już nieco
spokojnie, widząc przerażone spojrzeniem Caluma, który
najwyraźniej pożałował tego, że w ogóle zaczynał ponownie
drążyć ten temat. Już dawno żaden z nich nie wracał do tamtych
wspomnień, bo wszyscy zgodnie uznali, że skoro Luke'owi udało się
z tym uporać, to oni również postarają się wyrzuć z pamięci
ten nieprzyjemny, mroczny okres w życiu, który wystawił na ciężką
próbę ich karierę i przyjaźń.
- Mnie raczej
ciekawi, gdzie on znowu w nocy był, że wygląda jakby wrócił do
boksowania – ocenił Michael, chcąc chyba szybko zmienić temat,
bo utrzymująca się między nimi niezręczna cisza powoli stawała
się nie do zniesienia. Oni wymienili jedynie krótkie spojrzenia
między sobą, ale w tej samej chwili Luke skończył grać i wszyscy
musieli ponownie wbiec na scenę na ostatni kawałek, dlatego
wątpliwości Clifforda pozostały nierozwiane.
Zaraz po zakończonym
występie, kiedy się pakowali, atmosfera w garderobie nie była
najlepsza. Wszyscy milczeli, nikt na nikogo nie patrzył. Luke w
skupieniu chował gitarę do futerału, ale myślami był gdzieś
daleko, odrywając się na moment od rzeczywistości. Nie usłyszał
nawet własnego telefonu, który zdążył zaalarmować wszystkich
dookoła o nowej wiadomości.
- Kim jest
tajemnicza A., która najwyraźniej właśnie cię potrzebuje?
Rozbawiony głos
Caluma sprowadził go gwałtownie na ziemię. Nerwowo obejrzał się
za siebie i bez słowa wyrwał mu komórkę z dłoni. Spojrzał na
wyświetlacz, a jego serce zabiło mocniej.
Możesz
przyjechać? A.
*
Zatrzymał się
przed drzwiami jej mieszkania, biorąc głębszy oddech. Nie był
przekonany o tym, czy dobrze postępował, ale chęć ujrzenia jej
kolejny raz była zbyt silna, by potrafił się jej oprzeć. W tamtej
chwili zapomniał już nawet o tym, że nie pojawiła się na
koncercie, mimo że zostawił jej na kartce dokładny adres i
godzinę, ale jeszcze kiedy byli razem przywykł do tego, że
zdarzało jej się dość często z przeróżnych powodów opuszczać
jego występy. I choć początkowo mógł odczuwać pewnego rodzaju
rozczarowanie, to wraz z otrzymaniem od niej wiadomości, wszelka
złość odeszła w niepamięć. Zapukał, a po dłuższej chwili
kompletnej ciszy doszły go podejrzane odgłosy wymieszane z kilkoma
dość głośno wypowiedzianymi przekleństwami.
- Ja pierd … -
Alex otworzyła drzwi, ale gdy tylko go ujrzała momentalnie zamilkła
w połowie zdania, gwałtownie się prostując. Otworzyła szerzej
oczy, wpatrując się w niego uważnie. Instynktownie podparła się
na klamce, dzielnie walcząc z siłami grawitacji. Luke z trudem
powstrzymywał cisnący się na usta uśmiech, próbując zachować
resztki powagi. Nie mógł uwierzyć, że była pijana. Nagle
zmrużyła oczy i uniosła rękę do góry, kierując w jego stronę
wskazujący palec. - Jeśli ty jesteś tutaj, to znaczy, że wysłałam
tego cholernego smsa? - zapytała, z delikatnie uniesioną brwią
przyglądając mu się.
- Tak – odparł z
rozbawieniem, a blondynka prawie od razu uderzyła się dłonią w
czoło.
- Myślałam, że
jednak udało mi to cholerstwo zatrzymać.
- Mogę sobie iść,
skoro nie chcesz – oznajmił niepewnie, widząc jej nie do końca
zadowoloną minę. Przez kilka sekund wpatrywała się w niego po
czym w ten wyjątkowo denerwujący sposób przewróciła oczami i
chwyciła go za rękaw bluzy, wciągając do środka. Zrobiła to
jednak na tyle nieudolnie, że na moment straciła równowagę i
gdyby nie niesamowity refleks Luke'a, wylądowałaby z hukiem na
ziemi. Zdążył ją jednak w ostatniej chwili chwycić w pasie, a
ona odruchowo zarzuciła ręce na jego szyję. Pozycja w jakiej się
znaleźli była wyjątkowo niezręczna. Kiedy uniosła głowę i
spojrzała na niego, a drżąca dłoń niepewnie przesuwała się po
jego karku, poczuł delikatny dreszcz na plecach. Znowu miał ją w
swoich ramionach, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że to już
nigdy nie miało być to samo, bo teraz należała do innego.
Dokładnie wyczuwał zapach jej perfum, który mieszał się z wonią
alkoholu, gdy pochylił się jeszcze bardziej. Miał przez chwilę
wrażenie, że czubki ich nosów prawie niezauważalnie musnęły
się, ale w tej samej chwili Alex dopadła czkawka. Raptownie
przesłoniła dłonią usta i pospiesznie wysunęła się z jego
objęcia.
- Jestem – nie
dokończyła, bo czknęła po raz drugi. - Żałosna, prawda?
Luke zaśmiał się
z rozczuleniem, spoglądając na nią uważnie.
- Może tylko
troszkę pijana – odpowiedział, na co ona wydymała usta z
naburmuszoną miną i bez słowa powędrowała do kuchni. Odprowadził
ją wzrokiem, wciąż chyba nie do końca odnajdując się w całej
tej sytuacji. Wszystko działo się tak szybko i już sam nie
wiedział, czy było to dobre, ale możliwość przebywania tak
blisko niej była dla niego czymś tak niesamowitym, że mimo sporych
wątpliwości nie potrafił z tego zrezygnować. Zwłaszcza, że
czekał na to tak długo. Nagle zza drzwi doszedł go dźwięk
tłuczonego szkła. Bez zastanowienia wbiegł do pomieszczenia,
natrafiając na Alex, która usilnie próbowała pozbierać
roztrzaskane kawałki z podłogi.
- Nie dość, że
żałosna, pijana, to jeszcze ofiara losu – mruczała pod nosem,
kompletnie lekkomyślnie, bez żadnej ostrożności wrzucając szkło
do kosza. Luke przykucnął przy niej, gwałtownie chwytając jej
ręce w nadgarstkach. Zaczerwienionymi oczami spojrzała na niego, a
jej rozbiegany wzrok śledził nerwowo jego twarz.
- Zostaw, ja to
posprzątam – zabrał w końcu głos, kiedy przedłużająca się
cisza powoli zaczynała być niezręczna. Alex nic nie odpowiedziała,
tylko raptownie stanęła na nogi, co skończyło się kolejnym
zawrotem głowy. Zachwiała się, wpadając wprost w jego ramiona.
Znowu w ostatniej chwili udało mu się ją pochwycić. Tym razem
wziął ją na ręce, gdy zawiesiła mu się na szyi i uśmiechnął
się delikatnie do siebie, kiedy wtuliła policzek w jego klatkę
piersiową.
- A wiesz, że
przyszłabym na ten koncert, ale za późno znalazłam karteczkę od
ciebie.
- Nic się nie
stało, przyjdziesz na kolejny.
- Jesteś taki dobry
– wychrypiała, zamykając opadające już powieki. - Tylko, że ja
teraz mam już Chrisa, więc nie możemy być razem – dodała
bełkotliwie, a jedna z jej rąk bezwładnie osunęła się po jego
ramieniu.
- Wiem.
Dziewczyna
westchnęła tylko ciężko, dlatego bez wahania udał się do jej
sypialni. Nogą zwinnie odsunął kołdrę i ostrożnie ułożył ją
na łóżku. Kiedy ją przykrywał, otworzyła na moment oczy,
przyglądając się mu.
- Zostaniesz? -
zapytała cicho, a on wyczuł w jej głosie to rozpaczliwe błaganie.
Przez krótką chwilę chciał od razu odmówić, ale gdy jej jasne,
błyszczące oczy znowu na niego spojrzały, przysiadł się na
brzegu, poprawiając nakrycie.
- Poczekam aż
zaśniesz i wtedy pójdę.
Alex posłała mu
krótki uśmiech i wtuliła się w miękką poduszkę, zamykając
oczy.
Nie wiem czy wiecie,
ale św. Walenty to także patron osób z chorobami umysłowymi,
dlatego właśnie z tego powodu ja dziś świętuję! Woohoo! Let's
party!
Z racji tego, że
jest on również uznawany za opiekuna zakochanych to mam dla was
takie małe pytanko: JAKI JEST WASZ ULUBIONY MOMENT W RELACJACH ALEX
– LUKE? Ale wiecie, taki najulubieńszy z ulubionych :)
Z dedykacją dla
takiej pewnej jednej cudownej duszyczki @ohfuckursmile
omg
OdpowiedzUsuńOMG OMG ASJKGHJASGHDJGASDJ
OdpowiedzUsuńMój najlepszy moment to kiedy była jeszcze ta mała dziewczynka i oni szli brzegiem plazy i jak Luke musiał się schylać bo ta dziewczynka była taka malutka ksldlsjd i się pocałowali awh
rozdział cudowny
Alex troszeczkę pijana uuuuuu....
Luke to ten dobry w tym rozdziale ahahah XD
Pozdrawiam i życzę weny xx
@kisi3lmykisi3l
Ciężko opisać to jak bardzo podoba mi się ten rozdział. Uwielbiam momenty Alex-Luke, uwielbiam sposób, którym piszesz, uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to ciężko mi zdecydować, który moment w relacjach Alex-Luke jest ulubionym, wszystkie są :)
ulubiony to ten z pierwszym pocałunkiem
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział i teraz tak siedzę i nie wiem co ci napisać w tym komentarzu.. już trochę tak długo siedzę haha. Chcesz, żeby na moim nagrobku było napisane 'zginęła śmiercią tragiczną poprzez utopienie się we własnych łzach'? bo do tego prowadzisz. Nie dość, że na rozdziale prawie płakałam, ale się powstrzymałam, to teraz po tej dedykacji już się nie potrafiłam opanować i tak kilka łez poleciało, sorreh. Dziękuję ci za wszystko, wiesz? Naprawdę, jesteś najlepsza! Mogę ci to powtarzać every single day! :)
OdpowiedzUsuńDobra, ale nie będę tutaj teges pisać, bo to chodzi o rozdział, prawda? No więc... może i czekałam na coś więcej, ale i tak dużo się między nimi wydarzyło i serio się załamałam jak ash wspominał co to luke wyprawiał...smutne. Buuuut... jednak mam mini nadzieję, że jeszcze tyle przed nami czytelnikami, że nawet nie możemy sobie tego wyobrazić. Twoja głowa na pewno jest peeeeeeeełna pomysłów, które sprawią, że będziemy cię kochać jeszcze bardziej!
Dziękuję, jeszcze raz dziękuję ♡♡
@ohfuckursmile xxxxxxxx
no i zapomniałam jeszcze, nie mam ulubionego momentu lalex, bo każdy, kiedy są razem jest cudowny. jestem dziwna, ale to wiesz haha xxx
Usuńskończyły mi się pomysły na komentowanie Twojego zajebistego ff. Na prawdę nie wiem co napisać :o Wszystkie swoje opinie wyraziłam w poprzednich rozdziałach i teraz nie wiem co napisać, albo wiem co wyrazi moje uczucia:
OdpowiedzUsuńSDFURGDOKVFXMVLDNCSUD *_____*
Tak to najlepszy sposób :D xd
btw. mój ulubiony moment (jest ich kilka) to wtedy gdy sie kłócą i potem godzą. To są te najlepsze momenty :)
~ Katiie_official
Cudowny rozdział! Ulubiony moment to ten kiedy po raz pierwszy się całują, wtedy na plaży, to było najlepsze :D
OdpowiedzUsuńawww, na mojej twarzy właśnie widnieje kilometrowy uśmiech :) pijana Alex to coś nowego i Luke... tak bardzo mi go szkoda... Biedny, wie, że Alex ułożyła sobie życie, ale ma nadzieje, że może jednak to wszystko będzie tak jak dawniej? :) Oooo i mój ulubiony moment w relacjach Alex- Luke: kocham ten gdy Alex była w kawiarni i Luke przygotowywał dla niej kawe, ale troche mu to nie wychodziło, to było takie awww haha
OdpowiedzUsuńLuke jest chyba świadom tego, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej, ale nie potrafi z niej zrezygnować, bo ona wciąż tak wiele dla niego znaczy
Usuńmam nadzieję, że ich historia będzie miała jednak szczęśliwe zakończenie :)
UsuńJuż to kiedyś pisałam - w każdym zakończeniu można doszukać się czegoś szczęśliwego :)
Usuńhah,okej, ale ja wolałabym niczego nie doszukiwać tylko mieć to jasno czarno na białym (:
Usuńzdradzę tylko, że zakończenie jest już ustalone :)
Usuńno to ładnie, mam nadzieje, że po przeczytaniu ostatniego rozdziału nie popadnę w depresję haha
Usuńja mam nadzieję, że przy pisaniu go nie będę miała ochoty wyskoczyć przez okno haha
Usuńrany, nawet nie chcę wiedzieć co wymyśliłaś.. haha
Usuńsame fajowe rzeczy haha :)
Usuńnie jestem pewna czy słowo "fajowe" dla mnie oznacza to samo co dla Ciebie, hehe
Usuńprzypuszczam, że możemy różnie postrzegać znaczenie tego słowa haha ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, pamiętaj :)
Usuńrany, teraz to spodziewam się najgorszego haha
UsuńMoże to i lepiej, że alex znalazła tę kartkę po czasie bo wiadomo jak zareagowałaby reszta chłopaków, a szczególnie ash. Mam ogromną nadzieję, że alex i luke do siebie wrócą i coś mi mówi, że się nie zawiodę. :)
OdpowiedzUsuńAshton na pewno byłby szczęśliwy haha :)
UsuńNie wątpię ;).
Usuńomg ostatnio ciągle słucham znowu need you now, dlatego cudownie, że pojawiła się w tym rozdziale...aw
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny jak zwykle, kocham twoje opowiadanie.
jeśli chodzi o ulubiony moment, to ja mimo wszystko uwielbiam ich rozstanie na lotnisku, bo ja jestem taka mega sentymentalna i lubię smutne momenty.
rozdzial na prawde mega,a ulubiony moment to raczej pierwsze spotkanie w parku i rozstanie na lotnisku
OdpowiedzUsuńOMG! TO JEST NAJPIĘKNIEJSZY ROZDZIAŁ JAK DOTĄD W CZĘŚCI DRUGIEJ OPOWIADANIA! *-*
OdpowiedzUsuńNaprawdę jesteś wspaniała Alice i moja miłość do Ciebie jest nie do opisania! <33333333333333333333333
Mój ulubiony moment to rozdział w którym Luke powiedział do Alex 'Chyba Cię lubię.." od tamtej pory wszystko było takie AWWWWWWWWWWWWWWWWW.
BUZIAKI Z OKAZJI WALENTYNEK OD TWOJEJ NAJWIĘKSZEJ FANKI!
#LalexTeam4Ever
@irish_teenager
Awwwwww, ten moment to chyba też mój ulubiony fragment w tej skomplikowanej historii Alex i Luke'a :)
UsuńJejkuu jaki cudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńTak mi szkoda było Luke'a jak Aex powiedziała mu o tym swoim chlopaku.. ;)
Hmm, który moment jest moim ulubinym? Chyba tamta scena, w której oboje byli na plaży, albo ta jak sie poznali i kłócili o miejce! :)
Z niecierpliwością czekam na następny rodział. Pozdrawiam.
Dziękuję za poinformowanie na tt @1D_bernadette
OMG, TYLE EMOCJI !!! AAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńDZIŚ BYŁ NOWY CHILLS, CIEŃ A TERAZ TO ... *O*
ZNÓW MOMENTY LALEX <3 MAM NADZIEJĘ, ŻE ALEX ZERWIE Z CHRISEM I BĘDZIE Z LUKIEM. ONI SĄ DLA SIEBIE STWORZENI :D CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ. ILY <3 @TRUSKAWKAAXD
+ NIE MAM ULUBIONYCH MOMENTÓW LALEX BO WSZYSTKIE SĄ WSPANIAŁE <3
Ja najbardziej pamiętam jak Ashton siedział na huśtawce i z wielkim hukiem spadł. No wybacz. I tak mnie właśnie taka melancholia złapała, że kurczę, Ashton to chyba najbardziej dorósł przez te cztery lata. Wtedy był taki szalony, beztroski - jak właśnie na tej huśtawce, kiedy cieszył się życiem i śmiał. A teraz ma w sobie jakąś taką gorycz i powagę. Teraz się dowiedzieliśmy dlaczego, ale nie wiem czy wszystko. Coś czuję, że on miał większy udział/wpływ? na to co się działo. Dlatego podchodzi do tego tak, a nie inaczej.
OdpowiedzUsuńAshton jest najstarszy i mimo tego, że czasami miewał mentalność pięciolatka, to chyba zawsze czuł się odpowiedzialny za nich wszystkich. Zwłaszcza za Luke'a, który jest najmłodszy. Dodatkowo mam wrażenie, że on sam także bardzo przeżył to ich rozstanie, bo zaufał Alex, a ona praktycznie bez słowa zostawiła ich. Nawet się nie pożegnała.
UsuńDlatego też ja mu się w ogóle nie dziwię, że tak alergicznie reaguje na jej imię.
W ogóle to mi zaimponował w tym rozdziale. Bo nie przypuszczałam, że było aż tak poważnie z Lukiem. Teraz to się ani trochę nie dziwię, że nie chce dopuścić żeby Alex pojawiła się z powrotem. Alex ze swoim Chrisem.
UsuńPewnie mnie inni zlinczują, ale chyba na jego miejscu zrobiłabym tak samo.
Ostatnio nie komentowałam, ale to nie tak, że nie czytam, bo jestem z opowiadaniem na bieżąco. Po prostu jakoś tak nie miałam weny, czasu, sił i pomysłu, bo moje poprzedniczki zawsze napiszą wszystko szybciej. Może jestem mało widoczna, ale za to jestem zawsze. ;) Co do ost. rozdziałów: nasuwa mi się tylko jedno słowo - NARESZCIE! Świetnie wymyśliłaś to spotkanie, ono było takie... niespodziewane i spektakularne! Potem te wszystkie małe gesty między nimi - miodzo <3. Bałam się, że Alex nie znajdzie karteczki, ale w sumie i tak nie było tam nic istotnego, bo na koncert nie poszła. Przeraziło mnie to, co Luke wyprawiał po ich zerwaniu. Martwię się o niego jak zniesie trudy tego wszystkiego, co teraz będzie się działo. W końcu jego miłość ma Chrisa... A Chris nie jest zły tylko czy Alex szczerze go kocha? Śmiem wątpić..., ale pewnie jeszcze rozwiniesz ten wątek. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na dwójkę: zyjac-zludzeniami.blogspot.com ;)
Oh, przecież nie musisz się tłumaczyć, ja doskonale rozumiem, że człowiek nie zawsze ma czas na komentarz, cieszę się, że zaglądasz i czytasz, to najważniejsze :)
UsuńOMG, po raz 28 piszę, że jest to najlepszy rozdział ever! Szczerze, nie liczyłam na to, że znajdzie tą karteczkę, a tu taka niespodzianka hihi
OdpowiedzUsuńZnowu się spotkali, biedny Lucas, ona nie jest Chrisa tylko Luke'a i koniec kropka ja tak mówię! Pijana Alex najlepsza ! A co do ulubionego momentu Lalex to kocham wszystkie i chyba nie da się wybrać najlepszego, ale ich spotkanie w deszczu było takie udgbcnjdhfgvb I LOVE YOU <3 Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział x
uwielbiam to opowiadanie
OdpowiedzUsuńSerio patron umysłowo chorych? Czyli ja wczoraj też miałam swoje święto? W sumie świętowałam z pamiętnikami wampirów i przystojnymi braćmi Salvatore :D raju, uwielbiam, jak któryś z bohaterów się upija i potem takie dzikie akcje się dzieją. Dobrze, ze Alex wysłała mu tego smsa, szkoda tylko, że musiała wspomnieć pod koniec o Chrisie, bo popsuła atmosferę, ale pijana dziewczyna rzadko wie, co mówi ^^
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaak, nasze święto! :)))
Usuńczytając ten fragment o Luke'u bo rozstaniu z Alex zrozuiałam chyba spojrzenie Ashtona na Alex i to całe zamieszanie. i przez moment zastanowiłam się, jak ja zachowałabym się w takej sytuacji i no cóż, robiłam wszystko, by nie dopuścić do tego, by zowu wydarzyło się to samo - czyli jakby nie patrząc to co Ashton. I naprawdę zrobiło mi się tak okropnie żal Luka, i właściwie Alex byc moze znowu złamie mu serce, bo chyba nie pozbędzie się tak łatwo Chrisa.
OdpowiedzUsuńI uwielbiam 'need you now' :D Jak tylko zobaczyłam te slowa, wiedziałam, banan wykwitł na mojej twarzy, chociaż ta piosenka niemal zawsze jest zwiastunem czegos niedobrego, a przynajmniej tyle zdazylam zaobserwować w innych opowiadaniach, a nawet i zyciu osobistym.
Czy ten Chris mógłby po prostu magicznie zniknąć? :D
Co do najlepszych momentów, to chyba noc w Londynie przed wylotem Alex :)
Pozdrawiam!
Nie, Chris nie zniknie, sorreh :)
UsuńUlubiony moment? Hmmmm... Chyba wtedy, kiedy się godzili i ona usiadła na nim okrakiem ( bez skojarzeń proszę :D ) położyła mu głowę na ramieniu, a on ją przytulał (to było w tym rozdziale, co oni się godzili na tym ognisku, na którym Luke'a miało nie być, ale przyszedł i chłopcy stwierdzili, że jak nie ma przy nim Alex to zachowuje się jak kwoka ^^)
OdpowiedzUsuńAwwww, prawda, całkiem zapomniałam o tym haha :)
Usuńcudowny
OdpowiedzUsuńOHOHOH SIE DZIEJE *.*
OdpowiedzUsuńCUDOWNE <3
@hellomyswaggie
♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńJeeej przeczytałabym wczoraj ale koleżanka u mnie była.... Rozdział SUPEEER jak zwykle ...... A ulubiony moment hmmm ..... Wszystkie były cudowne... Kocham ten czas jak byli z tą Suzie i jak on do niej ciągle mówił księżniczka .... <3 / Emila
OdpowiedzUsuńCudowny! Mój ulubiony moment? Hmmmmmm... ciężko wybrać, bo wszystkie były piękne, ale chyba ten kiedy Alex robiła śniadanie w koszuli Luka i do domu weszli jego rodzice, czytam ten moment i czytam i w ogóle mi się nie nudzi. Tak poza tym to jesteś świetna, cudowna, twórcza, wspaniała ( dlaczego nie możesz być moją siostrą, WHY??? ). Jeszcze, ile masz lat, jeśli mogę zapytać?/ Maja
OdpowiedzUsuńMożesz zostać moją wirtualną siostrą! :))
UsuńA lat parę mam :)
yhhh... będę musiała się nacieszyć tą odpowiedzią :)
Usuńpod tym samym pretekstem spędziłam walentynki z toną żelek i czekoladą. po co mi miłość? mam jedzenie.
OdpowiedzUsuńmój ulubiony moment z opowiadania? chyba jak Luke pracował w kawiarni i kiedy spotkał tam Alex rozsypał kubeczki z zawstydzenia, a później napisał na jednym z nich swój numer telefonu.
pod koniec rozdziału Luke jest tak pięknie uroczy, że aż uśmiecham się z zachwytu, chociaż nie umiem podać dokładnie źródła jego "uroczości" ;)
piękny rozdział!
miłość nie istnieje!
Usuńjedzenie ponad wszystko!
tak!
UsuńPiękny rozdział ❤️ nie moge sie doczekać następnego ❤️ - @myprincehemmo
OdpowiedzUsuńcudowny
OdpowiedzUsuńRozdział genialny a mój ulubiony moment ..... no cóż mogę powiedzieć .... super było jak oni się niestety pokłócili i on potem do niej przez okno wszedł i ona spytała czy jest pijany on powiedział że nie potem się potknął i ona znów spytała i on powiedział może troszeczkę o tyle .... Mogłabyś mi napisać jaki to był rozdział i jeszcze jak Liz wparowała do domu a Alex w samej bluzce stała <3 <3 hahaha <3 Dziewczyno masz talent ile ja bym dała żeby tak pisać <3 / Sam
OdpowiedzUsuńTen z pijanym Lucasem to był rozdział 16, druga część, jeśli dobrze pamiętam :)
Usuńhttp://when-the-night-gets-dark.blogspot.com/2013/11/16-nie-bedzie-bezchmurnego-nieba-kiedy_14.html
UsuńDziękuję Ci bardzo na pewno będę ten rozdział czytać i czytać i ... czytać hahaha <3 / Sam
UsuńUlubiony moment WTNGD to zdecydowanie temat na debatę jednak moim owym momentem było zdecydowanie starcie Alex-matka Luke'a. Ohhh... To było zdecydowanie mega.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału:
Chyba z tego powodu walentynki były okey, przynajmniej Alex i Hemmings znowu się spotykają. Mowisz, ze to też świeto chorych umysłowo?! Czemu ja o tym nie wiedziałam... ;-;
Ps. To chyba nie przypadek, że walentynki i te swieto jest tego samego dnia :D
Pozdrawiam :)
http://somewhere-in-brooklyn-ff.blogspot.com/?m=1 (coś nowego)
Był już nie do końca trzeźwy Luke, więc teraz na Alex padło. Ja nie mam nic przeciwko, bo przez takie momenty tylko się do siebie zbliżają w danym fragmencie :) W końcu inaczej biedna Alex pewnie pół dnia wysyłałaby tego smsa, a w końcu i tak by nie dotarł :D
OdpowiedzUsuńO, nie, teraz wyjdzie moje niezdecydowanie (miałam nadzieję, że uda mi się je ukryć jeszcze na trochę)... Bo zupełnie nie potrafię stwierdzić, która scena z nimi podobała mi się najbardziej. Może coś z samego początku. Wtedy, kiedy biedny Luke w stresie z wielkim trudem przygotowywał dla niej kawę... O, mam! (może jednak nie jest ze mną tak źle) Luke i jego ,,chyba cię lubię". To było takie urocze...
Wiesz, w ogóle jak tak teraz sobie odświeżam w pamięci całą ich historię to aż się wzruszam. Oni są tacy cudowni, wspaniali, a Luke to bohater tak genialny, że aż niemożliwe jest, by to w jakikolwiek sposób wyrazić. Dlatego, Chris, weź się ogarnij i uciekaj, gdzie cię jeszcze nie ma, bo cóż, do Alex pasuje tylko Luke <3
Pozdrawiam!
uwielbiam uwielbiam uwielbiam
OdpowiedzUsuńa ulubiony moment to: "chyba cię lubie"
A więc on wie o tym, że Alex ma narzeczonego. Jestem zaskoczona, czyżbym o tym zapomniała? Serio nie pamiętam, kiedy on się o tym dowiedział, bardzo przepraszam. Zarówno moment na scenie, gdy Luke się mylił, jak i późniejsza w mieszkaniu, gdzie pijana Alex pchała mu się niezdarnie w ramiona był przeuroczy! Tylko Ashton jest niezadowolony. Początkowo sądziłam, że zdziwia, ale teraz go rozumiem. Skoro to on przeżył najgorsze chwile z przyjacielem, zrozumiałe, że ma wątpliwości, co do pojawienia się Alex w ich życiu. Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńTo nie jest do końca tak, że wie o narzeczonym. Wie, że Alex kogoś ma, w końcu widział ich razem i jestem przekonana, że dostrzegł jakieś zdjęcia w jej mieszkaniu.
Usuńchcę już nowy
OdpowiedzUsuńO GOD, dlaczego nie wiedziałam, że jest nowy?!
OdpowiedzUsuńAshton zaczyna mi działać na nerwy, i to mocno. A ze mną niech lepiej nie zadziera.
Mój ulubiony Lalexowy moment? "Chyba Cię lubię".
nie mogę doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńcudowny
OdpowiedzUsuńto już dziś ^^
OdpowiedzUsuńcudowny <3 hihi tak długo na niego czekałam :) ale już jest ;** było 69 komentarzy, ale cóż musiałam dodać i jest 70 hehe :) ;** ojojoj biedna się upiła :::::c mam nadzieję, że jednak oni wrócą jakoś do siebie ;)
OdpowiedzUsuńKOCHAM! *,*
OdpowiedzUsuńZa każdym razem gdy czytam łzy mi lecą.... czy oni się jeszcze zejdą?
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział *__* Moim ulubionym momentem w relacjach Alex - Luke był ich pierwszy pocałunek. Czytałam ten fragment więcej razy i ciągle na nowo się zachwycałam ♥
OdpowiedzUsuńCiężko było mi wybrać, bo wszystkie momenty są takie kochane, nawet te ich kłótnie :)