Zrobiła nieco
głośniej, kiedy na ustawionej playliście pojawiła się jej
ulubiona ostatnimi czasy piosenka. Bez zastanowienia chwyciła
drewnianą łyżkę do ręki i zaczęła śpiewać razem z wokalistą,
wykonując przy tym dość ekwilibrystyczne ruchy. Uwielbiała ten
kawałek, a że był on dość częstym towarzyszem jej poranków,
miała już nawet przygotowaną specjalną choreografię, która
polegała na bieganiu między szafkami i naśladowaniu typowych
zachowań scenicznych największych gwiazd rockowej sceny. W jej
wykonaniu wszystko sprowadzało się do machania głową i szalonego
zarzucania włosami. Była tak pochłonięta swoim występem, że nie
dostrzegła jak w drzwiach kuchni pojawił się Luke. Dopiero jego
sugestywne chrząknięcie sprowadziło ją ponownie do
rzeczywistości. Ciężko dysząc, momentalnie zamarła w bezruchu i
z przyklejonymi do twarzy pasmami włosów spojrzała na opierającego
się o framugę chłopaka. Wysiliła się na nieznaczny uśmiech,
powoli odkładając łyżkę na blat. Zaśmiała się nerwowo, kiedy
jego oczy nadal uważnie jej się przyglądały. Odruchowo naciągnęła
spód koszulki, próbując mimo wszystko ukryć to delikatne
zmieszanie, które wywołało jego pojawienie się. Przestąpiła
niespokojnie z nogi na nogę, zaciskając mocniej usta.
- Obudziłam cię,
przepraszam – wydukała, z trudem łapiąc powietrze.
- Nie obudziłaś
mnie i tak nie spałem – odparł beznamiętnie, nadal nie
odwracając nawet na moment wzroku do niej. Kiedy tylko związała
plątające się włosy, z niepokojem przyjrzała mu się uważniej.
Miał podkrążone, zmęczone oczy, ale w odróżnieniu od tego, co
zapamiętała z minionej nocy, ich błękitny kolor ponownie mógł
oczarować niejedną, a źrenice na nowo przybrały normalny rozmiar.
Nad brwią nadal widniała niewielka szrama, ale była już
zdecydowanie mniej zauważalna, niż kilka dni temu. Cały czas
zębami przygryzał kolczyk w dolnej wardze, przesuwając go
delikatnie na boki, a gdy tylko zorientował się, że przyglądała
się temu o ułamek sekundy zbyt długo, kąciki jego ust powędrował
zadziornie do góry. Na szczęście w tej samej chwili woda zaczęła
wrzeć, a Alex momentalnie potrząsnęła głową i westchnęła
cicho, odwracając wzrok.
- Masz ochotę na
jakieś śniadanie? - zapytała, próbując jak najszybciej przerwać
tę niezręczną ciszę i podeszła do jednej z szafek. - Płatki? -
dodała z delikatnym uśmiechem, spoglądając na niego przez ramię.
- Nie jestem głodny
– odpowiedział z tym męczącym, ponurym wyrazem twarzy. Miała
setki pytań, które pragnęła mu zadać, ale widząc jego stan,
musiała się powstrzymać od zasypania go wątpliwościami, które
kłębiły się w jej głowie. Przymknęła na chwilę powieki,
biorąc głębszy oddech.
- Może w takim
razie kawa?
- Kawa brzmi całkiem
dobrze – mruknął w końcu, ale miała wrażenie powiedział tak
tylko po to, aby wreszcie dała mu święty spokój. - Z mle ...
- Z mlekiem, dwie
łyżeczki cukru – dokończyła za niego, posyłając ciepły
uśmiech. Luke spojrzał na nią z pewnego rodzaju konsternacją,
obserwując jak zwinnie przemieszczała się po kuchni, przygotowując
to wszystko.
- Pamiętasz –
szepnął do siebie, ale chyba nawet nie przypuszczał, że
dziewczyna mimo wszystko to usłyszała. Uśmiechnęła się do
siebie, zalewając kubki wrzątkiem. Bez słowa udała się z nimi do
stołu, stawiając je na blacie. Spojrzała z uniesioną brwią na
blondyna, który wciąż uparcie stał w wejściu. Krótkim ruchem
głowy dała mu znać, żeby podszedł, co uczynił z wielką
niechęcią.
- Na pewno nie
chcesz nic jeść? - ponowiła pytanie, ale on nawet nie raczył
spojrzeć na nią, skupiając uwagę na parującym kubku kawy. -
Wszystko w porządku? - odważyła się w końcu zapytać, robiąc
niewielki łyk ciepłego naparu.
- Poza tym, że
jestem zmuszony oglądać prawie nagie nogi mojej byłej dziewczyny,
to całkiem nieźle – burknął, wciąż nawet nie próbując
spojrzeć w jej kierunku, a ona dopiero po chwili zdała sobie
sprawę, o kim mówił. Dość raptownie naciągnęła materiał
tshirtu, wsuwając krzesło, na którym siedziała, jeszcze bardziej
pod stół. Luke parsknął śmiechem, kątem oka zerkając na jej
zawstydzoną twarz. Wykrzywiła zabawnie usta i posłała mu pełne
litości spojrzenie, wywracając w charakterystyczny dla siebie
sposób oczami.
- Po pierwsze to mam
spodenki i skarpetki, a po dr … - zaczęła, ale on momentalnie jej
przerwał.
- To dlaczego tak
nagle próbowałaś wszystko zakryć? - spytał jakby od niechcenia,
wbijając w nią to błękitne spojrzenie. Alex nerwowo zacisnęła
zęby, czując jak jej policzki zaczynały robić się zdecydowanie
cieplejsze. - Dodatkowo, z tego co pamiętam, to i owo już widziałem
– dodał z nutką ironii w głosie, starając się ukryć
rozbawienie całą tą sytuacją. Blondynka wstrzymała na moment
oddech, całkowicie zapominając o tym, że ten słodki, nieśmiały
Lucas potrafił czasami stać się prawdziwym dupkiem. Postanowiła
jednak kompletnie zignorować jego głupie aluzje i uniosła z
wyższością głowę, chwytając kubek w dłoń.
- A po drugie, to
nikt cię tutaj nie trzyma – dokończyła wcześniej rozpoczętą
myśl, ostentacyjnie pijąc swoją kawę. Zaskoczyło ją, że
dosłownie w tej samej chwili podniósł się z krzesła, zasuwając
je za sobą. - Co ty robisz? - zapytała skonfundowana jego dziwnym
zachowaniem, ale on ułożył tylko dłonie na drewnianym oparciu i
spojrzał na nią z góry.
- Wychodzę.
Alex uniosła z
niedowierzaniem brwi, obserwując go uważnie. Miała wrażenie, że
całą tą nonszalancką postawą próbował ukryć jakiś poważny
problem, z którym nie potrafił sobie poradzić, przy okazji chcąc
odwrócić jej uwagę od tego, co wydarzyło się w nocy.
- Świetnie, to
takie dojrzałe zachowanie, Hemmings – zakpiła, odwracając od
niego wzrok i skrzyżowała ręce na piersi. - Idź sobie, proszę
bardzo, tylko później do mnie nie dzwoń.
- Przepraszam, już
na pewno tego więcej nie zrobię – oznajmił z wyraźnym smutkiem
w głosie, co spowodowało, że raptownie na niego spojrzała.
Zdenerwował ją wcześniejszym zachowaniem, ale dopiero w tej chwili
zdała sobie sprawę, że słowa, które wypowiedziała było
nieodpowiednie, zwłaszcza teraz, gdy nie miała pojęcia, co się z
nim działo i do jakich głupot był zdolny. I kiedy tylko ruszył z
opuszczoną głową w stronę wyjścia, bez zastanowienia pobiegał
za nim. Szarpnęła go za rękaw koszuli i zmusiła do tego, aby
odwrócił się w jej stronę. Zadarła głowę, by spojrzeć mu w
oczy, ale nie raczył nawet przez ułamek sekundy na nią zerknąć,
wciąż zaciekle wpatrując się w podłogę. Cicho westchnęła i
bez słowa zarzuciła ręce na jego szyję, z całej siły
przytulając go.
- Możesz do mnie
dzwonić o każdej porze dnia i nocy, z każdą nawet najbardziej
błahą sprawę, zrozumiałeś? - wyszeptała, zaciskając palce na
materiale koszuli. Poczuła jak kiwnął nieznacznie głową, a jego
dłonie zsunęły się na jej plecy. Znowu miała wrażenie, że
trzymała w ramionach bezbronnego, zagubionego chłopca, który za
wszelką cenę próbował ukryć, że coś było nie tak, choć
desperacko potrzebował czyjejś pomocy. Rozpaczliwie sunął
drżącymi palcami wzdłuż całego jej kręgosłupa, starając się
przyciągnąć ją jeszcze bardziej do siebie.
- Obiecaj, że jak
ci powiem, to nie będziesz się nade mną litować.
- Obiecuję –
wymamrotała niewyraźnie, przymykając na moment powieki, kiedy
policzek dotknął jego szyi.
- Wczoraj minęły
dwa lata od wypadku, w którym zginęła moja mama, a przez tę
jebaną trasę koncertową nie mogłem być nawet na jej grobie w
taki dzień.
- O mój boże, Luke
tak ...
- Alex, obiecałaś!
– przypomniał jej nieco ostrzejszym tonem, a ona aż zadrżała.
Nie miała najmniejszego pojęcia o tym, że musiał zmagać się z
tak okropną stratą przez tyle czasu i nawet nie chciała wyobrażać
sobie, co musiał czuć. Próbowała zapanować nad trzęsącym się
z przerażenia ciałem, ale nie była w stanie, bo każda próba
kończyła się niepowodzeniem. Zupełnie instynktownie wsunęła
dłoń we włosy chłopaka i jeszcze mocniej przytuliła go do
siebie, z niesamowitą troską gładząc je. - Hej, już dobrze! -
powiedział cicho, odsuwając ją na niewielką odległość tak, aby
wciąż móc trzymać ją o uścisku swoich rąk. Dłonią odgarnął
włosy z jej twarzy, a kciukiem starł jedną łzę, która
niespiesznie toczyła się po policzku.
- Tak bardzo cię
przepraszam, to ja powinnam być teraz dla ciebie wsparciem, a
skończyło się na tym, że to ty mnie pocieszasz – odparła,
żałośnie pociągając nosem. Luke pierwszy raz tego ranka
uśmiechnął się do niej z nieudawaną szczerością, gdy opuszkami
nadal sunął wzdłuż jej brody.
- Staram się z tym
żyć, bo nie mam innego wyjścia, ale wczoraj nie wytrzymałem –
wyjaśnił, a jego wzrok cały czas wpatrzony był w jej drżące
usta. Oddychał wyjątkowo spokojnie w odróżnieniu od dziewczyny,
która nadal nie potrafiła się uspokoić. - Chciałem być tego
dnia przy jej grobie, ale znowu ją zawiodłem.
- Luke – szepnęła
nagle, spoglądając na niego. - Jestem przekonana, że gdziekolwiek
by teraz nie była, jest z ciebie dumna.
Chłopak parsknął
tylko cierpko śmiechem, co spotkało się z jej krzywym spojrzeniem.
- Nic nie rozumiesz
– krzyknął niespodziewanie, odpychając ją od siebie. - Ona
przeze mnie zginęła – dodał pełnym smutku głosem i przykucnął,
chowając twarz w dłoniach.
- Co ty mówisz?
- To była noc,
kiedy znowu miała odebrać mnie ledwo przytomnego z jakiejś
imprezy, ale na jednym ze skrzyżowań jakaś ciężarówka
przejeżdżała na czerwonym świetle. Zginęła na miejscu –
odpowiedział już zdecydowanie spokojniej, kołysząc się w przód
i w tył, jakby kolejny raz znalazł się w jakimś szalonym transie.
Alex bezwiednie opadła na kolana, a głuchy stukot rozniósł się
po przedpokoju. Luke lekko zadarł głowę i spojrzał na nią
niepewnie, gdy poczuł jak przez przypadek jej opadająca ręka
zahaczyła o jego ramię. Krótką chwilę wpatrywali się w siebie
bez słowa, a panująca wokół idealna cisza przerywana była
jedynie ciężkimi, nierównymi oddechami. Nagle, zupełnie jakby
jednocześnie pomyśleli o tym samym, wpadli sobie w ramiona, a ich
dłonie gorączkowo zaczęły przesuwać się po drżących ciałach.
Czuła jak z ogromną zachłannością przygarniał ją do siebie,
szczelnie chowając w objęciu silnych ramion.
- To nie była twoja
wina Luke, to nie była twoja wina – powtarzała, szepcząc mu
cicho do ucha i czule zaczęła gładzić jego włosy. W końcu
chłopak rozluźnił uścisk i uniósł głowę z zagłębienia jej
szyi, zatrzymując się na wprost twarzy Alex. Otulił ją spoconymi
dłońmi, a jego rozemocjonowane spojrzenie wodziło niespokojnie po
każdym jej najmniejszym fragmencie. Rozchyliła szerzej usta, gdy
poczuła na wargach ciepły oddech, drażniący skórę.
- Nie wiem, co by
się stało, gdyby cię tutaj dziś nie było – wyjąkał,
pochylając się jeszcze bardziej, aż ich czoła wreszcie zetknęły
się. Im bliżej niej znajdował się, tym trudniej przychodziło jej
utrzymanie kontroli nad własnym ciałem. Ponownie zadrżała kiedy
tylko czubek jego nosa subtelnie przesunął się po policzku, a
opuszki jego palców nadal niespokojnie dotykały jej twarzy.
Zachłysnęła się powietrzem, gdy chwycił jej podbródek, unosząc
go nieznacznie w górę, a ich usta zaczęły dzielić już zaledwie
milimetry. Doskonale wyczuwała bijące od niego ciało, mając
wrażenie, że w tym jednym momencie całe jej ciało zostało
sparaliżowane. W ostatniej chwili opuściła jednak głowę,
unikając błędu, którego mogła długo żałować.
- Luke –
wymamrotała, przymykając nerwowo oczy. - Ja nie mo...
- Wiem – wszedł
jej w słowo, wypuszczając z objęcia. - Przepraszam – dodał po
chwili ciszy, gdy z opuszczonymi ramionami wpatrywała się obojętnie
w podłogę. Bez słowa podniósł się i po prostu wyszedł, a ona
mu na to pozwoliła.
*
- Pomyśl życzenie!
- pisnęła radośnie, robiąc krok w jego stronę. Z mocno zadartą
głową wpatrywała się jak papierowy lampion unosił się w
powietrzu, lecąc w stronę nieba, a kilkadziesiąt podobnych
światełek w tej samej chwili również wzbiło się w bezkresną,
wieczorną przestrzeń. Alex nie przypuszczała, że po tym co prawie
wydarzyło się na korytarzu jej mieszkania, Luke zdecydował się
jednak przyjść na wskazane przez nią w smsie miejsce spotkania.
Zupełnym przypadkiem trafiła w sieci na informację o tym, że tego
wieczoru miał odbyć się tajemniczo brzmiący festiwal światła,
zakończony tym efektownie wyglądającym puszczaniem lampionów.
- Moje życzenia i
tak się nie spełniają – odparł z obojętnym wzruszeniem ramion,
ale mimo to wciąż uparcie wpatrzony był w oddalający się
lampion, którego płomień delikatnie migotał na wietrze.
Dziewczyna spojrzała na niego i widząc jego przepełnioną smutkiem
twarz, podeszła jeszcze bliżej. Wsunęła dłoń między jego
skrzyżowane na piersiach ręce i mimo jego początkowego oporu,
udało jej się rozluźnić ten uścisk, splatając ciasno swoje
palce z jego. Blondyn zerknął w bok, przyglądając się jej z góry
nieco osądzającym spojrzeniem, ale ona na przekór jego oschłej
postawie i braku zaangażowania uśmiechnęła się delikatnie do
niego, kciukiem gładząc wewnętrzną część jego dłoni. Znowu
przygryzał ten swój kolczyk w wardze, powodując że na moment
straciła kompletnie poczucie rzeczywistości, nieprzytomnym wzrokiem
obserwując jego usta. Szybko jednak potrząsnęła głową,
odganiając od siebie niepotrzebne myśli.
- A wiesz, że taki
wypuszczany w powietrze lampion zabiera ze sobą wszelkie troski i
problemy, zwiastując szczęście?
- Jedno moje
szczęście odeszło jakieś cztery lata temu, dwa lata później
odeszło drugie – stwierdził po chwili z kpiną w głosie,
odwracając się od niej i bez przekonania spojrzał ponownie nad
siebie, dostrzegając ich niebieski lampion, który nadal z gracją
wirował nad głowami. - Także nie wierzę już w szczęście.
Alex drgnęła lekko
na te słowa i gdy tylko poczuła to nieprzyjemne ukłucie w
okolicach żołądka, wypuściła jego dłoń, oddalając się od
niego na kilka kroków. Podeszła do barierki otaczającej cały
dach centrum handlowego, na którym właśnie się znajdowali i
oparła się o nią, spoglądając na rozciągającą się przed nią
panoramę miasta. Nie sądziła, że Luke nadal zmagał się z tym,
co wydarzyło się wtedy na lotnisku, kiedy ona ruszyła do przodu,
starając się rozpocząć nowe życie, a jeszcze teraz na siłę
próbowała mu pomóc pogodzić się ze stratą matki i jej samej.
Była hipokrytką.
- Przepraszam –
szepnęła, gdy po kilku chwilach pojawił się przy jej boku. Czuła
na sobie jego wzrok, ale nie była w stanie na niego spojrzeć. -
Myślałam, że pomysł z lampionami choćby w małym stopniu zastąpi
ci wizytę na cmentarzu, a zamiast tego przywołałam złe
wspomnienia z przeszłości. Jestem głupia.
- Wiesz – zaczął
nagle, jakby kompletnie zignorował jej wcześniejsze wyznanie.
Skręciła głowę, zerkając na niego. - Czasami mam wrażenie, że
ona gdzieś tutaj nadal jest – dodał po chwili zamyślenia, a Alex
wyciągnęła przed siebie rękę i ponownie chwyciła mocno jego
dłoń.
- Dopóki będziesz
o niej pamiętać, ona zawsze będzie przy tobie, bez względu na to
w jakiej części świata akurat będziesz się znajdował –
oznajmiła z delikatnym uśmiechem, a on odpowiedział tym samym. W
policzku dostrzegła niewielkie wgłębienie, gdy kącik jego ust
uniósł się.
- Dziękuję –
wychrypiał, szczelniej zamykając jej niewielką dłoń w swoim
silnym objęciu. - Za wszystko.
- Od tego są
przyjaciele, prawda?
W odpowiedzi
przymknął na moment oczy i prawie niezauważalnie skinął głową.
Nie odzywając się już do siebie równocześnie spojrzeli w górę,
obserwując jak świetliste punkciki oddalały się coraz bardziej,
sunąc powoli po ciemnym niebie.
Oh god! Jestem
totalnie oczarowana waszymi reakcjami, opiniami, wszystkim! Chyba
nigdy nie będę w stanie odwdzięczyć się z każde wejście,
komentarz, wiadomość na tt, to jest niesamowite.
Dziękuję.
Ale jest ktoś taki
jeden szczególny, który dla tego bloga zrobił/robi coś wielkiego
i niebywałego! Dlatego też chciałam zadedykować ten rozdział
najcudowniejszej @hypeash [http://cienfanfic.blogspot.com]! Dziękuję Ci za wszystko!
ty chyba chcesz mnie zabic omfg to jest takie idealne ale takei smutne
OdpowiedzUsuńchce żeby luke i alex byli szczesliwi razem rozumiesz??????
CUDOWNY ROZDZIAŁ XD
OdpowiedzUsuńprzepiękny, jezu ryczę :D
Cudowny rozdział *.* Szkoda mi Lucka :(
OdpowiedzUsuńboze dlaczego skazujesz go na takie cierpienie niech oni już bedą razem i wszyscy będą szczęsliwi
OdpowiedzUsuńJestem tym rozdziałem oczarowana. Totalnie. I po prostu mnie zatkało.
OdpowiedzUsuńoh god ala, zabiłaś mnie prawie tym rozdziałem, wiesz? wyczekiwałam tej ich rozmowy od tygodnia i co prawda trochę mnie pewne fakty zdziwiły, ale zaspokoiłaś tę falę pytań jakie pojawiły się w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńwracając do rana to awww jak ona musiała tam tańczyć sobie haha, to słodkie
'cały czas zębami przygryzał kolczyk w dolnej wardze, przesuwając go delikatnie na boki' you want to kill me with this shit djkfcknsd
ok, cudowny rozdział, nie chce mi się więcej pisać haha
dziękuję, @ohfuckursmile xxx
płaczę.. dziękuję Ci za to, że napisałaś taki rozdział. przypomniał mi się mój zmarły wujek, którego strasznie kochałam i za którym bardzo tęsknię. na prawdę dziękuję Ci z całego serca, że napisałaś taki niesamowity rozdział. Kocham Cię strasznie za to co robisz, za to, że masz czas na pisanie i dodajesz takie piękne, dopracowane rozdziały w tak krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńKocham Cię ~ Katiie_official
Naaah, to ja dziękuję za Twoją obecność! x
UsuńNie wiem co mogę tu napisać. Ten rozdział totalnie mnie rozwalił, ale z drugiej strony oczarował, był taki magiczny, może to przez te lampiony ... I tak genialnie dobrana piosenka, która zrobiła świetny nastrój. Tak sobie teraz będę siedzieć i ryczeć jak dziecko i pisać bez sensu, ehh. A więc tak, jak przeczytałam spoiler, że ktoś umarł to pierwsza osoba, o której pomyślałam to była właśnie Liz, a teraz to się jeszcze potwierdziło, jak mogłaś mi to zrobić ?! Uwielbiałam ją :c
OdpowiedzUsuńKońcówka genialna, ale serio ? Dlaczego przyjaciele ? Oni nie mogą być TYLKO przyjaciółmi ! Wiem, że to dziwne, ale Alex to jedyna osoba, z którą shippuję Luke'a i kocham ich razem. Mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie.
Kończę już mój wywód, kocham cię i kocham Lalex x
Alex ma narzeczonego, nie zapominajmy o tym. Więc przyjaźń to jedyna rzecz, którą może teraz Lucasowi zaoferować.
UsuńJak zawsze boski <3 zapraszam na moje FF (tłumaczenie) o "Luke Hemmings" :) http://alife-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńTaki wzruszający... mam nadzieję że do siebie wrócą.
Myślałam że to co się zdarzyło że pojechała po niego było związane z nią a tu z jego matka ..
WOW! Zaskakujesz! :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział .. :)))
Muszę ci powiedzieć że poryczałam się jak nigdy :')
omg wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńnie wiem co mam jeszcze napisać..
tak strasznie bym chciała żeby Luke i Alex byli znowu razem..
Kocham to opowiadanie omg
Wiesz, że jest to jedyne opowiadanie, na którym płaczę?
OdpowiedzUsuńRyczę jak głupia!
Cudowne ♥
Oh god, nooooooo! Nie płacz!
Usuńomg oni ta historia jest taka wspaniała, oni są acu idealni *.*
OdpowiedzUsuń@hellomyswaggie
Jejku cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńpraktycznie się popłakałam ;')
kocham cię i dziękuję że to piszesz <33
Zalałam się łzami i ręce mi się trzęsą... w sumie to nadal ryczę kocham cię kocham i tak bardzo szkoda mi Luke' a. Było tak blisko, żeby się pocałowali. Do następnego weekendu <3 / Maja
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńAawwww
OdpowiedzUsuńPłaczę i nie mogę przestać.... Biedactwo .... Tak mu współczuję... Nie wiem co napisać!! <3 / Sam
OdpowiedzUsuńwiesz... nie wiem co powiedzieć. naprawdę. ten rozdział był po prostu - piękny. tak, z ręką na sercu, był piękny.
OdpowiedzUsuńprzyjaciele :) i wszystko zmierza we właściwym kierunku. a przynajmniej, mam taką nadzieję.
O mój Boże normalnie się popłakałam... Ten rozdział jest cudowny :) Fantastyczny pod każdym względem. On nadal jest w niej na zabój zakochany i ona także, ale nie chce tego do siebie dopuścić. Mam nadzieję, że już niedługo nadejdzie ten moment kiedy sobie to uświadomi i wróci do niego :D
OdpowiedzUsuńCzekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział
Agan :*
Ojejku wspanialy rozdzial. Czekalam na takie zblizenia. Biedny Luke :( Nie moge sie doczekac kolejnego x
OdpowiedzUsuńCudowne, starałam się nie płakać, bo ciągle mam tusz na rzęsach, ale szczerze mówiąc, kilka łez mi poleciało. I jeszcze ta kawa...Kocham ich relację, kocham sposób, w jaki ją opisujesz. Jesteś cudowna, tak samo jak to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńOmg, myślałam, że się pocałują.... ;C
OdpowiedzUsuńAle.... jego matka....i w ogóle ;O
Biedny Luke ;c ehhh....
Końcówka bardzo wzruszająca.... aż miałam łzy w oczach...
czekam na kolejne rozdziały :)*
Kocham i pozdrawiam @TruskawkaaxD
"Jedno moje szczęście odeszło jakieś cztery lata temu, dwa lata później odeszło drugie" te słowa są po prostu przepiękne <3
OdpowiedzUsuńon są idealni, popłakałam sie
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Luke'a, z tyloma rzeczami musiał i nadal musi zmagać się po zakończonym związku z Alex. Bardzo natomiast cieszę się z tego, że dziewczyna szczerze chce mu pomóc. Ciekawe, kiedy zda sobie również w stu procentach sprawę z tego, że nadal żywi do Luke'a pewne uczucia ;).
OdpowiedzUsuń"Poza tym, że jestem zmuszony oglądać prawie nagie nogi mojej byłej dziewczyny"- no shit sherlock, a ty Hemmings jeszcze narzekasz? Grzeszysz chłopino! No i wgl określenie "byłej dziewczyny" no jest prawdą, tutaj nie ma co sie spierac, ale nooooo...tak okropnie to brzmii ;(
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze liczę na Lalex... :)
Czarujesz Alka, rozdział świetny ;)
Pozdrawiam! :)
somewhere-in-brooklyn-ff.blogspot.com
Ja też na nich liczę! Weeeheeeee :)
UsuńStrasznie płakałam na tej części, jak Luke powiedzia ł o swojej mamie... Sama niedawno straciłam ważną dla mnie osobę i chyba jeszcze nie pogodziłam się z jej śmiercią... Piękny rozdział
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa w życiu, że los odbiera nam najbliższe osoby, ale wierzę, że jest w tym jakiś znak dla nas, że to odejście mimo wszystko niesie ze sobą coś pozytywnego
Usuńrozdzial genialny,tylko szkoda ze nie doszlo do pocalunku ale czekam cierpliwie na nastepna czesc,juz sie nie moge doczekac
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJAK TY MOGŁAŚ ZABIĆ LIZ?! ;(
OdpowiedzUsuńTAK WGL ROZDZIAŁ C-U-D-O-W-N-Y *,*
"Dodatkowo, z tego co pamiętam, to i owo już widziałem – dodał z nutką ironii w głosie" SZCZAM I LEJE, HAHAH BOŻE. DZIŚ MNIE WSZYSTKO ŚMIESZY, MAM DZIWNE POCZUCIE HUMORU. HAHAH.
"Jedno moje szczęście odeszło jakieś cztery lata temu, dwa lata później odeszło drugie" RYCZE *,* POWAŻNIE. TEN CYTAT JEST TAKI SŁODKI *>* ;o
CZEKAM NA KOLEJNY! ^^
xx
Nie miałam wczoraj czasu przeczytać, więc zrobiłam to teraz i po raz kolejny jestem zachwycona. Nie wiem jak to robisz, ale naprawdę co rozdział to jeszcze lepiej. :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że dojdzie do pocałunku Alex i Luke'a, czytałam ten fragment z takimi emocjami, haha :)
Mam nadzieję, że Luke i Alex wrócą do siebie, chociaż byłoby to zbyt banalne...
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. :)
Ja...wow...nie wiem od czego zacząć...
OdpowiedzUsuńTrafiłam na to fanfiction dopiero wczoraj w nocy (właściwie dzisiaj) i nie zastanawiając się ani chwili dłużej zaczęłam czytać. Ogromnie wciągnęłam się w tą historię i niektóre rozdziały czytałam po trzy razy rycząc jak małe dziecko. Przy epilogu do pierwszej części myślałam, że umrę bo to co napisałaś oddawało tak wielkie emocje...no właśnie. Nie mogę napisać, że WTNGD czyta się lekko bo to jakie uczucia ono wzbudza jest niesamowite. W jednej chwili mam ochotę skakać do sufitu i śmiać się jak głupia, a w drugiej zakopać pod kołdrą oraz trylionem chusteczek i nigdy stamtąd nie wychodzić. Mówię całkiem poważnie bo czytając epilog myślałam, że swoim płaczem cały dom obudzę.
Z niecierpliwością czekałam kiedy Alex i Luke się w końcu odnajdą. Za każdym razem było tak blisko...najpierw to jak Luke zobaczył ją wsiadając do samochodu...potem przy tej kawiarni (tak btw to ogromnie żal mi się go zrobiło gdy patrzył na Alex i Chrisa. Ta scena ściskała za serce.) Mimo wszystko cieszę się, że to właśnie w taki, a nie inny sposób przebiegło ich pierwsze spotkanie. Ta chwila była taka...taka...magiczna...ten deszcz...
Wszystkie piosenki, które tu umieszczałaś pasowały perfekcyjnie. Słuchając ich można się było naprawdę wczuć w sytuację.
Nie wiem co mam jeszcze tu napisać bo czuję, że chyba się zaraz znowu rozkleję.
Dziękuję Ci za tak wspaniałe opowiadanie.
Dziękuję Ci za to, że poświęcasz swój czas.
Jesteś niesamowita i dalej nie mogę wyjść z podziwu.
Teraz mam już na co czekać...Cień i WTNGD stały się sensem mojego życia ;D
Ojeeeeeeeeeeeeeejciu! Pięknie dziękuję za te cudowne słowa! :)
Usuńuwielbiam 'fix you' i do tego rozdziału bardzo pasowało (szczególnie tej drugiej części). ostatnio jesteś dla nas bardzo łaskawa - Luke i Alex ciągle gdzieś razem xd ale właściwie niemal w każdym takim momencie zastanawiam się, czy gdzieś nie wyskoczy jej pożalsieboze chłopak.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale było mi szkoda Luka, a kiedy powiedział o tych dwóch kobietach, poziom mojejgo wspólczucia zwiększył się chyba jeszcze bardziej. I tekst Alex o przyjaciołach, czy oni naprawdę po tym wszystkim mogą być tylko przyjaciólmi? nie wydaje mi się, ale poczekamy zobaczymy :D
Świetny rozdział :P Szkoda mi Luke'a :( Tak bardzo-bardzo. :( Emm... Nie wiem co więcej mogę tutaj napisać....
OdpowiedzUsuńDo napisania,
Hit Girl
A ja chyba jestem bez serca, ale nie za bardzo mi go szkoda. Bardziej współczuję Alex, że musi (chce?) tak mu matkować. Luke to ciągle tamten mały chłopiec, a nie mężczyzna. Tym bardziej się nie dziwię Ashtonowi. Jak on częściej chłopakom takie numery wykręca, to nie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńA na koniec to aż się uśmiechnęłam. Napięcie aż kipi między nimi, a oni się będą kolegować! Jaaaaaasne. Nie żebym nie wierzyła w przyjaźń damsko-męską, bo wręcz przeciwnie. Zawsze takiej przyjaźni bronię i wiem, że jest możliwa, ale nie zawsze. Między Alex i Lukiem na pewno nie.
Masz w zasadzie rację, ale z drugiej strony Luke naprawdę w pewnej chwili stracił cały sens życia, więc jego zachowanie - jak bardzo szczeniackie by nie było - można w pewnej sposób zrozumieć
UsuńJajciu. Kocham to opowiadanie <3 Jest takie orginalne.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że nie wrócili do siebie po tak krótkim czasie, jak w niektórych blogach :) Kocham to <3 ( mimo że chcę żeby Lalex Dalej trwało <3) WENY <3 ;p
"Jedno moje szczęście odeszło jakieś
OdpowiedzUsuńcztery lata temu, dwa lata później odeszło
drugie " piekne<3 mam nadzieje ze wroca do siebie :) .xx
@Niess94
Super blog mam nadzieje ze nie stracisz wenny + zapraszam domniehttp://tyijanazawsze.blogspot.co.uk
OdpowiedzUsuńTo bardzo smutny i zarazem piękny rozdział!! Wyznanie Luka mnie zaskoczyło, byłam pewna, że chodzi o narkotyki albo coś w tym stylu, a ty tak pozytywnie mnie zaskoczyłaś. :-) te lampiony dodały chwili niezwyklego klimatu:-) uwielbiam lampiony... sama nie raz je puszczałam ze znajomymi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. <3
"Jedno moje szczęście odeszło jakieś
OdpowiedzUsuńcztery lata temu, dwa lata później odeszło
drugie " na tym momencie aż mi łza poleciała.
tak tak szybko się wzruszam xx
rozdział wspaniały !!!
I pytanie mogłabyś mnie informować na tt ? :)
@fightformexx
jasne :)
Usuńgenialne
OdpowiedzUsuńHm... Nie wiem od czego zacząć. Więc może zacznę od początku. Znalazłam Twoje opowiadanie jakiś czas zanim Pepe je poleciła. Wciągnęłam się i jednym tchem przeczytałam połowę pierwszej części, ale musiałam przerwać. Czemu? Emocje. Dość długa z tym historia, więc ją pominę. W końcu znalazłam odwagę na dokończenie, niestety zaczynając już czytać 2 część (tak, pominęłam połowę pierwszej, ale nadrobię to. sporo ciekawych rzeczy mnie ominęło :c). Trudno sprawić, żebym płakała, naprawdę. Tym bardziej taką historią, a Tobie się udało. Wzruszałam się kilka razy, ale dopiero po przeczytaniu ostatnich 3 rozdziałów płakałam. Naprawdę płakałam. Piszesz świetnie. Opowiadanie jest romantyczne, chwilami (jak dla mnie) aż za bardzo, co nie jest zbytnio w moim guście, ale oczarowałaś mnie. (Wiem, przepraszam. Rozpisałam się :x) Samo to jak wygląda główna strona z rozdziałami. Same nazwy rozdziałów tworzą historię, co jest urzekające. Między innymi to mnie zachęciło do czytania tego co piszesz. W pewnym momencie historia pisana przez Ciebie "przypomniała" mi coś co prawdopodobnie się wydarzyło na prawdę. Chodzi mi o Luke i jego byłą (Aleishe). Ale tylko chyba jedno mi przypomniało to, że rozstali się ze względu na jego 'karierę'. (Z góry przepraszam jak coś mylę, plączę. Nie bijcie xd) I to, że powiązałam Twoje opowiadanie jeszcze bardziej z życiem realnym sprawiło, że mnie wciągnęło i oczarowało. Jeszcze większej magii i emocji mi dostarczyło. Jako, że chyba (piszę 'chyba' bo naprawdę trudno mi określić) Luke jest moim ulubieńcem, a ja nie jestem do końca normalna zaczęłam przeżywać jego losy. (Chyba rozpisałam się bardziej niż chciałam, no cóż haha) Zmierzając do końca, to jest jedno z lepszych opowiadań, lepsze od niejednej książki czy filmu. Niesamowite, naprawdę. Gratuluję Ci takiego talentu i zapału oraz tego, że udało Ci się wzbudzić takie emocje co do na pozór zwykłego opowiadania, które po czasie okazało się być niezwykłe. Dziękuję Ci (i dziękuję, że dobiłaś do końca Tobie lub innemu czytelnikowi :D ) Trzymaj(cie) się ciepło xoxo.
OdpowiedzUsuńWOW! Dla takich komentarzy warto to robić! Dziękuję!
Usuńnajlepsze ze wszystkich
OdpowiedzUsuńWybacz,że do tej pory nie uświadczałaś mojej jakże cudownej osoby tutaj,ale postanowiłam przeczytać twoje cudowne opowiadanie jeszcze raz!<3 Mam ci wiele do powiedzenia moja droga więc przygotuj się na dłuuuugi komentarz!:D A więc po pierwsze chcę ci powiedzieć,że uwielbiam,nie to za małe słowo ubóstwiam i bóg wie co jeszcze wszystkie twoje opowiadania.Z niecierpliwością czekam na moment aż w końcu się przełamiesz i napiszesz jakąś cholernie dobrą książkę i staniesz się nową Norą Roberts albo kim tam chcesz:P Rozdziały za każdym są coraz ciekawsze i coraz bardziej wciągające.Historia Alex i Luka których przeznaczenie i los pcha do siebie jest po prostu niesamowicie magiczna.Chciałabym kiedyś przeżyć coś równie magicznego,najlepiej z samym Hemmingsem!:P Następne,wiedziałam doskonale,że ta dwójka się jeszcze odnajdzie bo w końcu z przeznaczeniem nie ma co igrać,prawda?Alex musi zdecydować co woli,ryzyko na złamane serce przy Lucasie czy może spokój duszy przy Chrisie.I w ogóle aiwhfduiABHSV stokrotne dzięki i ogromne pokłony za Chrisa!<3 Oj nawet nie wiesz jak już stęskniłam się za naszym blondynem z dołeczkami w twoich opowiadaniach ;]] Bo to ten Chris prawda?:D Wszyscy są tak negatywnie nastawieni a mi jest go po prostu szkoda bo Alex jest niezdecydowana i nie chcę żeby w jakiś sposób go skrzywdziła.Najlepiej znajdź mu jakąś pocieszycielkę :D O! Dobry plan,Alex pójdzie do Luka a Chris znajdzie sobie miłą pocieszycielkę :D Dobry plan?Tak tak wiem,lubisz bardziej skomplikowane i niekoniecznie wesołe zaskończenia więc jestem pewna,że jeszcze nie raz nas zaskoczysz xx Jestem tutaj już regularnie więc co tydzień będziesz widywać moje wypociny na temat tego jaka jesteś cudowna i jak świetnie piszesz ;] Chętnie przeczytałabym twoje najstarsze opowiadania właśnie te o Chrisie ;'] Masz je jeszcze gdzieś,ewentualnie daj mi namiary gdzie ich szukać w internecie ponieważ wersję papierową zostawiłam w Polsce :( Mam nadzieję że jeszcze będę mogła je przeczytać :D Pozdrawiam xx - @Carolaa_21
OdpowiedzUsuńNa temat książki odpowiadałam już wiele razy, więc pozostawię to bez komentarza haha
UsuńNo Chris, Chris, czy ten sam - nie wiem, ale Chris.
Co do poprzednich opowiadań - w sieci ich już nie ma
Od jakiegoś czasu zastanawia mnie skąd taki tytuł opowiadania. Jest to wers jakiejś piosenki? (Obstawiam piosenkę, z uwagi na to, że dodajesz linijki tekstów do każdego rozdziału.) :)
OdpowiedzUsuńTak, jest to wers piosenki, ale za parę rozdziałów będzie również pewnego rodzaju 'wyjaśnienie', dlaczego akurat ten wers, a nie inny :)
UsuńEch, ten Luke... I jak się tu na takiego gniewać, co? Kochany chłopak i taki zagubiony, a to, że czasem bywa dupkiem, to jego atut... Boże, jak bycie dupkiem może być czyimś atutem? No w każdym razie nie jest z nim nudno, bo nie wiadomo czy jedno słowo nie sprawi, że zacznie się wściekać xd weź coś zrób, żebym odzyskała wenę i zaczęła pisać o Stilesie :c
OdpowiedzUsuńchcę już więcej!
OdpowiedzUsuńto jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam
OdpowiedzUsuńTen blog jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem jak to opisać. Te wszystkie emocje i łzy, które mnie spotkały przy czytaniu.. wow *-*
A co do treści. Ja już sobie wyobrażam że Chris coś przejebie i Luke będzie ją pocieszał hohohoo ♥
Żyję historiami czterech fanfiction, w tym twoim i cieniem wspomnianym w dopisce pod rozdziałem. Niecierpliwie czekam na next x
♡♡♡
OdpowiedzUsuńchcę już następny
OdpowiedzUsuńbkjcbscksncjkscbhjssn ♥ Czemu ona ciągle walczy z tym uczuciem, przecież to jest oczywiste, że nigdy nie będzie kochała nikogo innego tak mocno jak Luke' a.
OdpowiedzUsuńKocham tą historię ♥
jejku <3
OdpowiedzUsuńprzepraszam ,ze tak którko. Nprawdę chciałabym napisać coś dłuuuższego i kreatywnego ,ale nie jestem w stanie <3 dziękuję ci ♥
Jestem oczarowana, jejciuu te wyznania Luke'a mnie zabiły, i to jak powiedzial ze jego szczescir odeszlo cztery lata temu 😭 to jest cudowne. Ty jesteś cudowna.
OdpowiedzUsuń