Liz
była nieugięta w swoim postanowieniu i konsekwentnie obstawała przy wcześniejszej
decyzji dotyczącej całkowitego uziemienia Luke’a. Miał zakaz używania telefonu,
komputera, konsoli, żadnych wypadów na miasto z kolegami, żadnych spotkań z
Alex i to przez całe dwa tygodnie. Szkoła i godzinne próby z zespołem były
jedynymi wyjątkami, ale dzięki nim mieli z Alex okazję spędzić trochę czasu
razem.
To
był ten dzień, kiedy kolejna próba odbywała się w domu Michael’a, bo jego mamy
akurat nie było i mogli w spokoju przygotowywać się do kolejnych koncertów. Zwyczajowo
informację o ich aktualnej lokalizacji otrzymała również Alex, która także
odliczała już nerwowo dni do zakończenia tego uciążliwego szlabanu. Na razie
jednak musiała radzić sobie w taki sposób. Kiedy tylko przekroczyła próg
mieszkania Clifforda, frapująca cisza zaniepokoiła ją, jednak gdy tylko
zajrzała do pokoju, zrozumiała co było jej powodem. Zamiast próby, chłopcy
urządzili sobie kolejną sesję grania na konsoli.
-
Cześć! – przywitała się, ale poza Ashtonem, który nie brał udziału w ich
rozgrywkach, nikt nawet nie raczył jej odpowiedzieć. Zmrużyła oczy, obserwując
uważnie siedzącą tyłem trójkę chłopaków. Podeszła do kanapy i nachyliła się,
całując Luke’a w policzek. Ten bąknął coś tylko pod nosem, nie odrywając
skupionego spojrzenia od migającego ekranu telewizora. – Ciebie też miło
widzieć, najdroższy – zironizowała i spojrzała na siedzącego na fotelu Ashtona,
który bawił się telefonem.
-
Dobrze, że w końcu przyszłaś, bo już myślałem, że się z nimi zanudzę – odparł
leniwie Irwin, odrzucając urządzenie na bok. Uśmiechnął się do niej szeroko,
podnosząc się z siedzenia. – Masz ochotę na coś do picia? Jedzenia?
-
Nie, dzięki – odpowiedziała szybko, zdejmując z siebie bluzę. – A ty nie
bierzesz udziału w tych pasjonujących potyczkach? – zapytała, ruchem głowy
wskazując na pozostałych chłopaków.
-
Nie jestem zbyt dobry w to i jakoś mnie szczególnie do tego nie ciągnie, ale
shhhhh – wyjaśnił szeptem, przykładając palec do ust. Alex widząc jego poważną
minę, parsknęła śmiechem.
-
Wiesz co? – zagadnęła po chwili zastanowienia. – Chętnie napiję się czegoś
ciepłego, bo widzę, że tak szybko ta gra się nie skończy – burknęła ze
zrezygnowaniem, siadając przy stole. Ashton bez słowa udał się do kuchni,
zostawiając ją na chwilę samą. Podparła głowę na ręce i obojętnym wzrokiem
spojrzała na grających chłopaków, wzdychając bezradnie, bo mimo wielu prób,
nadal nie rozumiała ich fascynacji.
Bez
zastanowienia postanowiła wykorzystać nieobecność Irwina i z chytrym
uśmieszkiem na twarzy podbiegła do stojącej w rogu perkusji. Usiadła na
niewielkim krzesełku i chwyciła pałeczki w dłonie, po chwili dochodząc do wniosku,
że nie miała pojęcia co z nimi zrobić. Zawsze chciała jednak spróbować tego,
jak czuli się perkusiści. Uniosła obie ręce do góry i kilka razy obiła o siebie
pałki, imitując zachowanie Ashtona z koncertów. Bardzo powoli zaczęła wybijać
bliżej nieokreślony rytm, uderzając każdą część instrumentu po kolei. Powtórzyła
czynność jeszcze raz i zachichotała radośnie, bo spodobało jej się to, co
właśnie wykonała. Kolejne próby były coraz bardziej zdecydowane i głośniejsze,
a ona w wielkim skupieniu próbowała wygrać coś sensowniejszego niż tylko
pozbawione jakiegokolwiek sensu uderzenia. Doszła nawet do wniosku, że jakby
trochę poćwiczyła, to mogłaby zostać wyśmienitym perkusistą. Nagle usłyszała ten
wyjątkowo charakterystyczny, szczebiotliwy śmiech Ashtona, który właśnie wrócił
z dwoma kubkami herbaty z kuchni. Podniosła wzrok i uśmiechnęła się do niego
uroczo, wysuwając delikatnie usta do przodu. Zamrugała powiekami, szczerząc się
do niego.
-
Nieźle ci idzie – stwierdził z początkową powagą, ale szybko znowu się
roześmiał i odstawił przygotowane przez siebie picie na stół. Uderzyła mocniej
w jeden z bębnów, a on pokręcił głową i teatralnie wzniósł oczy, podchodząc za
dziewczynę. – Przede wszystkim, to musisz odpowiednio chwycić pałeczki w dłonie
– poinstruował ją, a ona parsknęła głośno śmiechem. – Eww, jesteś obleśna! –
przyznał od razu z zdegustowaną miną.
-
Nawet nie wiesz, o czym pomyślałam! – odparła oburzona, a on pokiwał tylko z
powątpiewaniem głową, przewracając oczami. Kiedy spojrzała na niego, oboje w
jednej chwili się roześmiali.
-
Ja rozumiem, że Lukey może jeszcze się nie zna na wszystkich tych rzeczach, ale
żeby od razu tak publicznie o tym debatować?
-
Idiota! – syknęła z rozbawieniem i uderzyła go w ramię, co spotkało się tylko z
jego gniewnym spojrzeniem i krótkim jękiem bólu. – Pokaż mi, jak mam się tym
obsługiwać – oznajmiła chwilę później, machając mu przed nosem pałeczkami.
Ashton westchnął ciężko i nachylił się nad nią, obejmując stanowczo obie jej
dłonie. Z niesamowitą lekkością i pewnością zaczął wybijać razem z nią rytm,
sterując jej rękami.
-
Jak zaczniesz używać tego pedału na dole, to uruchomimy największy bęben – zasugerował,
a ona bez zastanowienia wykonała polecenie. Uśmiechnęła się do siebie, kiedy to
co razem grali zaczynało przypominać coś bardziej sensowego, niż jej bezcelowe
uderzanie w membrany i talerze. Z każdą chwilą wydawała się być mocniej
podekscytowana, a kiedy po pięciu minutach ćwiczeń chłopak wypuścił jej dłonie,
pozwalając jej samej grać, bez trudu odtworzyła wszystko to, co jej pokazał
moment wcześniej.
-
Jestem mistrzem – zawołała wesoło, stając z wysoko uniesionym rękami, a Ashton
z uznaniem pokiwał głową i uśmiechnął się do niej.
-
Możemy jeszcze utrudnić twoje zadanie, jak dodamy parę kolejnych uderzeń –
zaproponował, a ona bez wahania zgodziła się, siadając ponownie na stołku cała rozemocjonowana.
Cieszyła się jak małe dziecko. Kiedy znowu się nad nią pochylił, chwytając
kurczowo jej dłonie i ucząc ją dodatkowych trików, oboje usłyszeli nad sobą
sugestywne chrząknięcie. W jednej chwili instrument ucichł, a ich spojrzenia
powędrowały na wyraźnie poirytowanego Luke’a, który z założonymi na piersiach
rękami stał przed nimi, potupując wymownie stopą. Ashton prawie od razu odsunął
się od niej, a ona uśmiechnęła się tylko niewyraźnie i z wielkim entuzjazmem
podskoczyła na stołku. Zignorowała jego naburmuszoną minę.
-
Patrz, czego się nauczyłam! – pisnęła radośnie, zaczynając odtwarzać każdy
ruch, który wcześniej pokazał jej Irwin, ale gdy tylko dostrzegła, że obojętny
wyraz twarzy blondyna w ogóle się nie zmienił, przestała grać. Wpatrywała się w
niego przez chwilę, nie mogąc zrozumieć jego dziwnego zachowania. – Coś się
stało?
-
Nie, ależ skąd! – zakpił, podnosząc nieco głos. Alex otworzyła szerzej oczy i
odruchowo wstrzymała powietrze. – Widzę, że świetnie się razem bawicie –
warknął z irytacją, spoglądając to na dziewczynę, to na przerażonego Ashtona.
-
Wszystko OK? – ponowiła pytanie, nie odrywając od niego zaskoczonego wzroku.
Luke skrzywił się, a ten cyniczny uśmieszek przemknął przez jego twarz.
-
Zajebiście – odpowiedział ironicznie i machnął ręką, chwytając z oparcia kanapy
swoją bluzę. Pospiesznym krokiem wyszedł z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.
Dziewczyna aż drgnęła, kiedy wszystko zatrzęsło się i spojrzała przelotnie na
stojącego wciąż w sporym szoku chłopaka za jej plecami. Niespokojnie zerknęła
również w kierunku Caluma i Michaela, ale gdy tylko zorientowali się, że na
nich popatrzyła, od razu odwrócili głowy w stronę telewizora, uparcie udając,
że w ogóle nie zauważyli tego krótkiego spięcia. Westchnęła bezradnie, ale kiedy
tylko dostrzegła, że Irwin próbował ruszyć za Lucasem, momentalnie chwyciła go
za rękę, zatrzymując stanowczo.
-
Zostaw go – poprosiła ciszej, a on spojrzał na nią z jeszcze większym
zdziwieniem. – Niech sobie idzie.
-
Ale …
-
Napijmy się tej herbaty, OK? – zaproponowała, omijając go i zajęła wolne
miejsce przy stole. Ashton się już nie odezwał.
*
Było
już późno i powoli zaczynało się ściemniać. Kiedy dobiegła pod dom była cała
mokra i nawet nałożony na głowę kaptur nie uchronił jej włosów przed kompletnym
zmoknięciem. Nie próbowała już nawet myśleć o swoich trampkach, które zapewne
nadawały się wyłącznie do wyrzucenia. Gdy tylko minęła podjazd, chcąc jak
najszybciej znaleźć się w ciepłym i przede wszystkim suchym domu, przeżyła
kolejny wstrząs tego dnia. Na schodach, tuż przed drzwiami siedział Luke w przesiąkniętej
wodą bluzie. Jej serce zabiło mocniej. Musiał usłyszeć jej ciężkie kroki w tym
nieznośnym szumie wody, bo uniósł głowę i spojrzał w jej kierunku. W chwili,
kiedy ją dostrzegł, momentalnie podniósł się z betonowych stopni i podbiegł,
spoglądając tymi smutnymi oczami na nią. Nerwowo przełknęła ślinę.
-
Co ty tutaj robisz? – zapytała cierpko, marszcząc czoło, kiedy kolejne krople
opadały na jej twarz. Ocierała ją przemoczonym rękawem bluzy, ale padało zbyt
mocno, by mogło to przynieść jakikolwiek efekt. W końcu zrezygnowana opuściła
bezradnie ramiona i popatrzyła na niego. – Jesteś cały mokry.
-
Chyba potrzebowałem oczyścić myśli, głowę …
Alex
posłała mu jedno puste spojrzenie i już miała go ominąć, ale szybko zorientował
się w jej zamiarach i całym swoim ciałem zastąpił jej drogę. Zatrzymała się,
odwracając spojrzenie w bok, bo nie miała ochoty na niego patrzeć. Zacisnęła mocniej
usta, przymykając powieki, kiedy tylko jego ręka spoczęła na jej boku i zrobiła
krok w tył. Luke westchnął bezradnie.
-
Miałem zły dzień, zawaliłem jeden test i chyba to wszystko próbowałem wyładować
na tobie – wyjaśnił ze skruchą w głosie, opuszczając ze wstydem głowę. Dziewczyna
niespokojnie przestąpiła z nogi na nogę, wzdychając bez przekonania.
-
Co ty nie powiesz – burknęła z ironią, a on ponownie na nią spojrzał. Nie mogła
znieść tego pełnego smutku i żalu spojrzenia, dlatego ominęła go, udając się w
stronę wejścia. W ostatniej chwili udało mu się chwycić jej rękę, oplatając
palcami nadgarstek. – Wracaj do domu, jesteś cały przemoknięty, będziesz chory.
-
Przepraszam.
-
Luke … - westchnęła głęboko, wyswobadzając się z jego uścisku i schowała obie
ręce do kieszeni bluzy. Dzielnie stawiając opór jemu spojrzeniu, zadarła głowę.
Zmrużyła lekko oczy, kiedy deszcz zaczął ponownie rosić jej twarz.
-
Wiem, że zachowałem się jak idiota, ale naprawdę nie chciałem, nie wiem, co we
mnie wtedy wstąpiło – zaczął się znowu tłumaczyć, a ona pokręciła głową, ponownie
ją opuszczając. Wykrzywiła lekko stopy na bok, a w tym samym momencie Luke
zrobił krok w jej stronę i gdy zorientowała się, że był tak blisko, odruchowo spojrzała
w górę, natrafiając na to przejrzyście niebieskie spojrzenie, które właśnie
uważnie ją lustrowało. Mimowolnie otarła dłonią powieki, będąc wdzięczną, że
padał deszcz, bo czuła jak łzy nachalnie pchały się do oczu. Potrząsnęła głową,
przeczesując splątane, mokre kosmyki włosów palcami.
-
To wszystko, co masz mi do powiedzenia? – zapytała z nutą wymuszonej irytacji,
mocniej marszcząc brwi. Nie mogła tak po prostu ulec jego zniewalającemu
urokowi, bo mimo wszystko wciąż była zła na niego za to jak się zachował.
-
Nie, będę tutaj stał tak długo, dopóki mi nie przebaczysz – oświadczył z
niesamowitą pewnością w głosie, od razu prostując się. Krótki, zadziorny
uśmiech przebiegł przez jego mokrą twarz, powodując że w prawym policzku ukazał
się niewielki dołeczek. Alex zacisnęła mocniej palce w pięści i spojrzała na
niego wymownie.
-
Luke, nie, wracaj do domu – oznajmiła ostrym, nieco drżącym głosem. – Nie mam
ochoty teraz z tobą rozmawiać o tym – dodała chłodno i już bez żadnych
przeszkód udało jej się go ominąć.
-
Co mam zrobić, żebyś mi przebaczyła? Albo żebyś chociaż chciała ze mną
porozmawiać? – krzyknął za nią, kiedy niebezpiecznie zbliżała się do drzwi.
Przystanęła, biorąc głębszy oddech i niespokojnie oblizała wargi. Bardzo powoli
odwróciła się za siebie, ze smutkiem spoglądając na niego.
-
Nie wiem.
I
znikła za drzwiami, zostawiając go samego na deszczu.
Ewwww.. Ale się porobiło. Oby się szybko pogodzili :D
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwwwwwww, zazdrosny Luke! Awwwwwwwwwww, Ashton!
OdpowiedzUsuńMasz, czuj się jak ja! Primo, kocham Cię za 16tkę, a secundo - Alex to trochę histeryczka, nie sądzisz? Skoro już Luke olał szlaban, siedział na deszczu i przeprosił ją, powinna się ogarnąć, bo jak będą oboje tacy zawzięci w swoich fochach, to się szybko rozstaną, a moje serce nie jest na to gotowe. Lalex foreva! ♥
Oczywiście, że Alex to histeryczka! Ma to po kimś! :D haha
UsuńAle z drugiej strony, Luke musi mieć nauczkę, jak będzie mu tak za piękne oczy przebaczać, to się chłopak rozhasa i w ogóle nie będzie można nad nim zapanować :D
Ciekaaaaawe po kim! :D
UsuńNo niby tak, ale on już swoje wycierpiał tego dnia. Alex, natychmiast proszę wybaczyć Luke'owi, przytulić, pocałować i pomiziać za uszkiem!
No właśnie, ciekawe :D
UsuńPrzepraszam bardzo, to że trochę zmókł to nie znaczy, że cierpiał
ale oblał test! i pewnie się rozchoruje. Ale wtedy Alex mogłaby się o niego troszczyć, i robić mu herbatkę z cytryną, i otulać kocykiem!
UsuńNope, chory na pewno nie będzie! A nawet jeśli, to sam sobie będzie te herbatki robił.
UsuńMamusia na pewno nie pozwoli robić herbatek Alex. Ona już zadba o chorego synusia sama :D
UsuńUparta! Jak Alex!
UsuńHahahaha każda mamusia bywa czasami zaborcza, zwłaszcza jeśli chodzi o najmłodszego synalka!
UsuńAle że ja uparta? :D
Uuuuu Lukey, no co ty...Lubię takie zwroty akcji, jest cudnie. Bardzo bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńHaha,Ala,nie wiem czemu się tak śmieję,gdy kompletnie nie ma tutaj z czego(znaczy głównie to Twoje komenatrze do tego doprowadzają).
OdpowiedzUsuńIrytują mnie trochę te ich spory,bo jak tak dalej pójdzie...
Na początku się strasznie wkurzyłam na Luke'a ale później przyszedł jak taki pokorny,zamknięty piesek ale racja,histetyczka czy nie,nie można tak łatwo poddawać się temu niebieskiemu spojrzeniu.
Moje komentarze są aż tak śmieszne?
UsuńOboje siebie warci. Luke robi aferę za każdym razem jak Alex rozmawia z Ashtonem. "Świetnie się razem bawicie!" Phi! To trzeba było nie siedzieć jak głupek przy konsoli. Bardzo dobrze, że Ashton się zajął Alex, bo co miała robić? Siedzieć i wiernie czekać z maślanymi oczami aż jej chłopak łaskawie skończy grę? W ogóle czytając ten part uświadomiłam sobie, że Luke to jeszcze straszny dzieciak jest. Przyssało go do konsoli i o całym świecie zapomniał.
OdpowiedzUsuńA Alex nie lepsza. Śmiertelnie się obraziła o takie głupstwo. I to dramatyczne "Nie wiem" na końcu to aż mnie rozbawiło. Bo co takiego się stało? Poszedł sobie, poburczał a i tak mu szybko przeszło. Zaskoczył mnie tym, że przyszedł i od razu skurszony. Pantoflarz się trochę z niego robi, haha :P A ona Księżniczka znowu będzie obrażona kilka dni!
Strach pomyśleć co będzie, jak przyjdą prawdziwe problemy.
Matko kochana, ja zaczynam pisać Złośliwcem!
UsuńNo Luke to jeszcze takie dzieciątko, a Alex bywa czasami rozhisteryzowana. Poza tym ja też bym na jej miejscu się obraziła, dla zasady, a co! :D
UsuńNo weź no! Znowu kłótnia? A myślałam, że nieprędko będzie kolejny dramat ;p Luke to faktycznie dzieciak, dobrze to określiłaś, a Alex no cóż, może czasem przesadza, ale sama wkurzyłabym się, gdyby mój chłopak odstawiał takie cyrki. Zareagował tak, jakby Alex i Ashton robili nie wiadomo co. Powinien być wdzięczny swojemu kumplowi, że znalazł dziewczynie zajęcie, bo na jej miejscu, jakby mnie tak od początku ignorował, to w tył zwrot i do widzenia xd gra ważniejsza od dziewczyny? A tłumaczenie, że mu test nie poszedł, to żadne tłumaczenie, ot co!
OdpowiedzUsuńSpoko, pewnie zaraz będzie znowu słodko, jak to zwykle u nich bywa :D
Usuńuwielbiam
OdpowiedzUsuńJa tam ostatnio komentować nie umiem, w ogóle nic mi nie wychodzi, więc napiszę Ci tylko, że ja to sobie czytam i choć fajnie by było skomentować, to nie umiem. Napiszę tylko, że to takie duże dzieci.
OdpowiedzUsuńjeśli ta historia kiedykolwiek się skończy, albo skończy się nieszczęśliwie to ja się chyba załamię
OdpowiedzUsuńi wcale cie nie oszukuję i nie przesadzam
i zapomniałam o jednym ale to już chyba wiesz
Usuńuwielbiam cię i to co tworzysz
Mówilam, że jest zbyt pięknie, mówiłam. Ha!
OdpowiedzUsuńI przecież to jeszcze nie koniec, ja to wiem. Ale żeby on był zazdrosny o swojego kumpla? No nie... to właśnie logika facetów. Każdego jednego.
Czekam też na Maciejkę! :)
Buziaki! :*
Nie doganiam już tych rozdziałów <3 Wykańczasz mnie, ja tak mało czasu mam na wszystko! Ale jak czytam to od razu na sercu lepiej się mi robi. Tylko szkoda, że Luke to taki dzieciak, wybiegł w babskim stylu, jak urażona dziewoja XD Alex mimo wszystko też uparta. Jak tak dalej będzie, to okaże się, że kłócą się więcej niż mają miłych chwil :D Współczuje im. Nie łatwo dwóm, impulsywnym charakterom znaleźć rozejm.
OdpowiedzUsuńCzuje że coś wymyśli :D Wymyśli coś specjalnego żeby ją przeprosić :D
OdpowiedzUsuńAww trochę to smutne ale i tak mi sie podoba <3 awwwwwwww. Zazdrosny Lukey jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńjej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej jej *o*
@Strooong_69