-
Kiedy to się stało?
Alex
podskoczyła z przerażenia, kiedy tuż za jej plecami rozległ się nieco znudzony
głos Katie, a deserowa łyżeczka, którą niedbale przytrzymywała w dłoni, upadła
z przeraźliwym łoskotem na podłogę. Zaklęła siarczyście pod nosem, bo nie
lubiła być w tak gwałtowny sposób sprowadza do rzeczywistości. Potrząsnęła
lekko głową i z przymrużonymi oczami spojrzała na sięgającą nad jej ramieniem
po kubek siostrę. Brunetka westchnęła tylko obojętnie, zalewając torebkę z
herbatą wrzątkiem.
-
Co? – zapytała niewyraźnie, podążając nieprzytomnym wzrokiem za dziewczyną,
która właśnie zajęła wygodnie miejsce przy stole, ogrzewając dłonie o ciepły
kubek. Prychnęła prześmiewczo.
-
Pytam kiedy wpadłaś – wyjaśniła, ale Alex zmarszczyła jeszcze bardziej czoło w
geście kompletnego niezrozumienia i wzruszyła tylko obojętnie ramionami,
schylając się po łyżeczkę.
-
Nie mam pojęcia, o czym ty dziecko drogie do mnie mówisz – przyznała z powagą,
wsypując do swojej herbaty cukier. Katie wybuchła śmiechem, co spotkało się z
karcącym spojrzeniem siostry.
-
To ten nieśmiały blondynek, który pojawił się ze swoim zespołem, nie? – spytała
zaczepnie, a Alex aż zastygła w bezruchu, bardzo powoli spoglądając na nią.
-
Jesteś głupia – oceniła po chwili, odwracając się do niej plecami. Usłyszała
szuranie krzesła i moment później obie ręce dziewczyny obejmowały ciasno jej
szyję. Próbowała się jakoś wyswobodzić z tego niekomfortowego położenia, ale
Kat nie dawała za wygraną, tuląc się do niej coraz mocniej.
-
Zdajesz sobie sprawę, że przez ostatnie trzy minuty twojego bujania w obłokach
wsypałaś do kubka ze dwadzieścia łyżeczek cukru?
Blondynka
spojrzała na nią z powątpiewaniem i fuknęła tylko obrażona, przewracając
teatralnie oczami. Była przekonana, że siostra tylko ją podpuszczała w ten
perfidnie okrutny sposób, chcąc wyciągnąć z niej jakieś informacje. Postanowiła
być jednak nieugięta i uparcie obstawała przy tym, że nic wielkiego się nie
działo. Na dowód tego postanowiła zrobić spory łyk herbaty i w tej samej chwili
pożałowała swojej decyzji. Momentalnie wypluła przesłodzony napar, zaciekle
wycierając usta wierzchem dłoni.
-
Ohyda! – jęknęła z zniesmaczeniem, odsuwając od siebie kubek. Katie, wciąż
uwieszona na jej szyi, wpadła w histeryczny śmiech. Alex nie wytrzymała długo w
odgrywaniu wielce urażonej i szybko przyłączyła się do niej, śmiejąc się z
własnego roztargnienia.
-
To jak? Dobrze całuje? – młodsza z sióstr ponowiła pytanie, nie dając za
wygraną i dość sugestywnie zaczęła poruszać brwiami. Blondynka stanowczo
odepchnęła ją od siebie i chwytając butelkę z wodą, skierowała się w stronę
drzwi. W progu odwróciła się za siebie, rzucając jej jedno zagadkowe
spojrzenie.
-
Jesteś niepełnoletnia, nie mogę z tobą rozmawiać na takie tematy – wyjaśniła
spokojnie, widząc pojawiającą się na jej twarzy wściekłość. Wzniosła do góry te
swoje ogromne, brązowe oczy, wzdychając bezradnie.
-
Nienawidzę cię, ale cię kocham. Rozumiesz mój problem? – burknęła z
dezaprobatą, podbierając brodę na ręce. Blondynka uśmiechnęła się promiennie na
to niespodziewane wyznanie siostrzanej miłości i podeszła do Katie, obejmując
ją mocno ramieniem. Mimo jej początkowych protestów, chwyciła w dłonie twarz i
pocałowała ją w policzek. – Odejdź duszo nieczysta! – zaoponowała od razu,
krzywiąc się. Jej złość była jednak udawana, bo już chwilę później nie
potrafiła zapanować nad cisnącym się na usta uśmiechem. Alex zmierzwiła jej
włosy i doskonale zdając sobie sprawę z konsekwencji tego haniebnego czynu,
zaczęła szybko uciekać przed już naprawdę rozwścieczoną siostrą.
*
-
Halo? – zawołała niepewnie, zaraz po tym jak chwyciła klamkę od drzwi
wejściowych, a ta bez żadnego oporu uległa jej naciskowi. Kilka ostatnich minut
spędziła na wciskaniu dzwonka i żarliwym stukaniu w drzwi i okna, ale
najwyraźniej nikt jej nie słyszał. Kiedy tylko przekroczyła próg, poczuła się
wyjątkowo nieswojo i nie z powodu tego, że tak bezpardonowo wchodziła do obcego
mieszkania, ale dlatego, że w domu panowała idealna cisza. Powtórzyła wołanie,
ale wciąż nikt nie odpowiadał. Dom Luke’a kojarzył jej się wyłącznie z
wrzaskami Ashtona, czy szarpaniem strun przez Michaela i Caluma, dlatego ta
wszechogarniająca cisza była co najmniej dziwna.
Nagle
poczuła coś ocierającego się o jej nogę i przeraźliwie krzyknęła, z wrażenia tracąc
równowagę i lądując z hukiem na twardej podłodze. Nerwowo zaciskała powieki,
ale kiedy tylko poczuła wyjątkowo nieprzyjemny zapach, momentalnie otworzyła
oczy, natrafiając na wnikliwe spojrzenie czarnych jak węgiel oczu psa.
Odruchowo wstrzymała powietrze, ale kiedy tylko zwierzak zaczął ją zachłannie
lizać po twarzy szorstkim językiem, wpadła w prawdziwy szał, histerycznie
piszcząc. Machała nogami i rękami, jak szalona, próbując odgonić od siebie psa,
ale ten wydawał się być naprawdę zainteresowany jej osobą, bo dosadnie domagał
się jej uwagi.
-
Molly! Odejdź!
Władczy
ton głosu Luke’a rozległ się po przedpokoju, a pies momentalnie odskoczył od
Alex, chowając się z podkulonym ogonem za rogiem. Dziewczyna rozłożyła
bezradnie ręce i oddychając z wyraźną ulgą, wbiła przerażony wciąż wzrok w
sufit. Dopiero kiedy blondyn zaczął się z niej śmiać, zerknęła ukradkiem na
niego.
-
Strasznie śmieszne – warknęła przez zaciśnięte zęby, ocierając dłońmi twarz. Nie
mogła znieść tego, działającego na każdy jej nerw, chichotu Luke’a, bo czuła
jeszcze większe zażenowanie i wstyd. Kiedy nachylił się nad nią, z ogromnym
rozbawieniem obserwując jej kompromitujący upadek, zacisnęła tylko mocniej
pięści, dzielnie unikając błękitnego spojrzenia. Gdy wreszcie zapanował nad
sobą, wysunął w jej stronę rękę i pomógł jej pozbierać się. Stanęła na równe
nogi, otrzepując spodnie z kurzu. Poprawiła włosy i nadal z poczuciem ogromnego
poniżenia, przewróciła oczami, krzyżując ręce na piersi. Nerwowo wodziła
wzorkiem dookoła, celowo nie spoglądając na Luke’a.
-
No już, już – pocieszył ją, czule obejmując ramieniem. Troskliwie pogłaskał ją
po włosach i zaczął zbliżać się zdecydowanie bardziej do jej twarzy, kiedy
nagle znieruchomiał i gwałtownie odsunął się. Alex niespokojnie przyjrzała mu
się, marszcząc czoło w kompletnym niezrozumieniu. Liczyła na jakiś powitalny
całus, ale gdy tylko dostrzegła jego skrzywioną minę, posmutniała jeszcze bardziej.
Chłopak usilnie próbował się uśmiechnąć, szerzej otwierając oczy, ale efekt był
tak nieporadny, że w końcu odpuścił.
-
Wszystko OK? – zapytała wreszcie, kompletnie nie mogąc pojąć jego dziwnego
zachowania.
-
No wiesz … - zaczął trochę niepewnie, niespokojnie zacierając obie dłonie. –
Przed chwilą wylizał cię mój pies, to trochę jak zdrada. W dodatku wcale nie
pachnąca.
Zamarła.
Przez moment wpatrywała się w niego ze zdumieniem, nie będąc pewną, czy słowa,
które przed chwilą padły z jego ust były prawdziwe, czy może po prostu się
przesłyszała. Jego poważna mina wcale nie ułatwiała jej zadania. Jeśli próbował
być zabawny, to naprawdę kiepsko mu to wychodziło, bo jej takie głupie żarty w
ogóle nie bawiły. Czuła jak nierówny oddech stawał się coraz bardziej uciążliwy
i ciężki. Luke cały ten czas pozostawał niewzruszony, ale kiedy tylko zauważył,
jak powoli odwracała się w stronę wyjścia, momentalnie chwycił ją za rękę.
-
Nie są zabawne te twoje dziwne żarty, w ogóle mnie nie śmieszą – przyznała z
nutką zawodu w głosie, gdy tylko przyciągnął ją stanowczo do siebie i mocno
otulił swoimi silnymi ramionami. Była zdecydowanie drobniejsza i niższa,
dlatego nie sprawiało mu żadnego problemu, aby schować ją całą w swoim
troskliwym objęciu.
-
I tak mnie lubisz, prawda? – wyszeptał nad jej uchem, z delikatną chrypką w
głosie, powodując ten przenikliwy dreszcz, wstrząsający całym jej ciałem. Mimowolnie
wstrzymała oddech, gdy jego dłonie zaczęły z niezwykłą czułością sunąć wzdłuż
jej pleców, a palce rozkosznie masowały każdy najmniejszy ich fragment. Musiał
wyczuć jej nagłe podekscytowanie, bo zdecydowanie mocniej przygarnął ją do
siebie, ani na moment nie zaprzestając przyjemnych pieszczot. W momencie, kiedy
obniżył nieco dotyk, drgnęła nieznacznie, a z jej ust wymknął się nieświadomie
cichy jęk.
-
Nie lubię cię – mruknęła przekornie, próbując odwrócić swoją i jego uwagę od
tego, co działo się z jej ciałem, kiedy był tak blisko. Usłyszała tylko jak
zaśmiał się cicho i w tej samej chwili opuszki palców zaczęły delikatnie wodzić
po rozgrzanej skórze pleców, kiedy jego dłoń niepewnie wsunęła się pod jej
koszulkę. Zachłysnęła się powietrzem.
-
Nadal mnie nie lubisz? – zapytał kokieteryjnie, gdy jej palce bardziej
zdecydowanie wbiły się w jego ramiona.
-
Nienawidzę! – odparła z cichym westchnieniem, z trudem łapiąc oddech. Luke
wysunął jedną rękę i unosząc nieznacznie jej podbródek, zmusił do tego, aby
wreszcie na niego spojrzała. Niedługą chwilę wpatrywał się w jej rozanieloną
twarz, a jej jasne, nieco roziskrzone oczy uważnie obserwowały go. Z lekko
przygryzioną dolną wargą uśmiechnął się do niej, przymykając na moment oczy i kiedy
już prawie jego usta sięgały jej ust, drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem, a
oni momentalnie spojrzeli w tamtym kierunku, odsuwając się nieznacznie od
siebie.
-
Znoooooooowu – jęknął beznamiętnie Ashton, z bezradnością opuszczając ramiona.
Pokręcił głową, przewracając w ten specyficzny sposób oczami. Alex spojrzała
ukradkiem na Luke’a i zaczęła się głośno śmiać.
-
Znajdź sobie dziewczynę, albo przywyknij – stwierdziła w końcu, a Irwin zmrużył
tylko z udawaną wściekłością oczy i bez słowa ruszył w stronę pokoju blondyna,
w dłoni dzierżąc walizkę z jednym ze swoich bębnów.
*
Nie
miała wyjścia, kiedy Luke poprosił ją, aby pomogła zrobić Ashtonowi jakiś ładny
baner z logo zespołu na głównym bębnie jego perkusyjnego zestawu. Nie sądziła
jednak, że miało to być tak karkołomne przedsięwzięcie, bo szybko się okazało,
że Irwin był niezwykle wybrednym typem człowieka i każdy jej szkic spotykał się
z jego dezaprobatą. Przy jedenastym projekcie odrzuconym przez chłopaka,
spojrzała nerwowo w kierunku Lucasa, który jak gdyby nigdy nic grał sobie na
gitarze, zupełnie nie uczestnicząc w ich zaciętej dyskusji na temat wyglądu
frontowego bębna. Odchrząknęła sugestywnie, ale on w ogóle nie reagował, będąc
zapatrzonym w swój instrument.
-
Hemmings! Może byś pomógł? – zaproponowała w końcu, rzucając ołówek na biurko.
Blondyn niechętnie przestał grać, powoli podnosząc wzrok na nią.
-
Nie znam się na tych malunkach – odparł obojętnie, a Alex zacisnęła tylko
mocniej usta, wzdychając niespokojnie. Ponownie wrócił do brzdękania na tej
swojej gitarze, olewając wszystkich. Nie znosiła takiego oschłego zachowania,
bez jakiegokolwiek zaangażowania. Spojrzała w kierunku Ashtona, który z tą
swoją denerwującą miną przeglądał jej prace, mrucząc coś pod nosem.
-
A jakby połączyć te dwa i zrobić z tego taki mały mix? – zapytał w pewnej
chwili, podsuwając jej dwie kartki. Chwyciła je gwałtownie, wyrywając z jego
dłoni i nie odzywając się już do żadnego z nich, zaczęła szkicować, próbując
unormować przyspieszony oddech.
Kilka
minut później z dumą uniosła zarysowaną stronę, przyglądając się jej z
uznaniem. Krótki, zadziorny uśmiech przemknął przez jej twarz, kiedy pokazała
Ashtonowi efekt swojej żmudnej pracy. Chłopak chwilę spoglądał na rysunek i
również się uśmiechnął, potakując z aprobatą głową. Alex odetchnęła wreszcie z
ulgą i przystąpiła do dalszej części całego tego zamieszania, która polegała na
wyklejeniu z czarnego papieru przygotowanego wcześniej logo.
-
Gotowe! – oznajmiła i klasnęła w dłonie z prawdziwym westchnieniem ulgi. Ashton
podszedł bliżej i objął ją ramieniem, poklepując przyjaźnie po głowie. Miał nad
nią sporą przewagę wzrostu, dlatego traktowanie jej jak małego dziecka nie
stanowiło dla niego żadnego problemu. Mimo, że był od niej młodszy.
-
Jesteś najlepsza! – oświadczył z pełną powagą i mocno ją przytulił. Kiedy
jednak jego uścisk trwał o ułamek sekundy zbyt długo, tuż za nimi rozległo się
cicho pokasływanie.
-
Myślę, że wystarczy tych podziękowań – stwierdził Luke i podszedł do nich,
rozdzielając tulącą się dwójkę. Irwin parsknął głośno śmiechem, widząc jak
przyjaciel zachłannie obejmował swoją dziewczynę.
-
Współczuję – mruknął cicho do blondynki i mrugnął do niej żartobliwie, pakując
swój sprzęt do futerału. Pożegnał się z nimi i już po chwili usłyszeli tylko
stłumione trzaśnięcie drzwiami. Dziewczyna spojrzała pełnym litości wzrokiem na
Luke’a i pokręciła bez przekonania głową.
-
Też będę się już zbierać – powiedziała beznamiętnie, próbując zrobić porządek
na jego biurku. Nagle poczuła jego dłonie, oplatające ją w pasie, ale nie miała
nastroju na tego typu zabawy, zwłaszcza że wciąż żywiła do niego urazę za ten
kompletny brak zaangażowania w ich projekt. Wysunęła się spod jego objęcia i
zaczęła wrzucać do kosza skrawki papierów, które porozrzucane były po całym
pokoju. W przelocie chwyciła colę, której nie dopiła wcześniej, ale w tej samej
chwili Luke pochwycił jej dłoń i znowu do siebie przyciągnął. Zawartość puszki
zakołysała się niebezpiecznie i część napoju znalazła się na jej jasnej
koszulce.
-
Ups – szepnął chłopak, widząc jej rozgoryczoną minę. Uśmiechnął się
nieporadnie, a ona tylko przymknęła oczy, nerwowo zaciskając usta, aby
przypadkiem nie wpaść w większą wściekłość. Dostrzegł to, że ostatkiem sił
powstrzymywała się przed wykrzyczeniem mu wszystkiego prosto w twarz, dlatego
odstawił colę z powrotem na biurko. – Poszukam ci czegoś na przebranie –
zaproponował pospiesznie.
-
Świetnie – warknęła, spoglądając na ciemną plamę, która właśnie zdobiła cały
przód jej t-shirtu, a wilgotny materiał przylgnął do ciała. Podążyła za chłopakiem,
który najwyraźniej miał problem ze znalezieniem czegokolwiek w swojej szafce.
Zerknęła mu przez ramię i bez zastanowienia sięgnęła po pierwszą z brzegu
rzecz, białą koszulkę z żółtym uśmiechem na samym środku. Jednak dokładnie w
tej samej chwili, kiedy ją wyjmowała, Luke raptownie wyrwał ją z jej dłoni.
-
Wybacz, ale to moja ulubiona, z nikim się nią nie dzielę.
Ta
krótka, prawdopodobnie niewiele znacząca uwaga wytrąciła ją ostatecznie z
równowagi. Posłała mu tylko jedno puste spojrzenie i odwracając się na pięcie,
zabrała swoją torbę, bez słowa opuszczając pokój. W tamtej chwili miała go po
prostu dość, tak bez żadnego poważniejszego powodu.
OMG nawet taki zupełnie prosty rozdział jest po prostu cudowny. Kocham atmosferę twojego opowiadania, jest tak, jakbym mogła dosłownie zanurzyć się w nie na chwilę i nie interesować się niczym innym.
OdpowiedzUsuńMasz mnie, masz mnie całą, uwielbiam twoje fanfiction. Always and forever
Tylko żebyś za długo nie utknęła w ich świecie, bo ja czekam na hungera! :)
UsuńRozbroił mnie tekst o wylizaniu przez psa, jak zwykle rozbawił Ashton, a Luke wyjątkowo wkurzył. Nie dzieli się, pewnie, nawet z własną dziewczyną?! Ech. ;x
OdpowiedzUsuńLuke ma zaburzone poczucie własności! Jest tzw. egoistą :D
UsuńJakie to dobre określenie! Jak ktoś będzie się czepiał, że jestem egoistką, to mu powiem o tym zaburzeniu, o. Ewentualnie, że wzoruję się na Hemmingsie. To jest dobra wymówka.
UsuńJa mam podobną przypadłość, też się tak tłumaczę haha :)
Usuńpiękne
OdpowiedzUsuńLuke jest jedynym normalnym kandydatem na mojego męża ^^
OdpowiedzUsuńNie dość, że blondyn z niebieskimi paczadełkami, nie dość, że muzyk to jeszcze....
MA PSA! <33
Tylko, że się koszulką nie dzieli :c
Ale rozdział piękny jak zawsze, a jak mniemam, w kolejnym powinien przeprosić, prawda? :D
Buziaki! :*
Wiesz, POWINIEN, ale pytanie czy to zrobi? W końcu to tylko facet, oni czasami nie myślą :D
UsuńNie wiem czemu, ae twój blog jest taki magiczny.
OdpowiedzUsuńProste zdania i "proste" opisy ( nie są takie proste ale wiesz no... haha) potrafią tak zaciekawić i wprowadzić w całą atmosferę, że chcesz czytać i czytać, a jak przychodzi koniec to myślisz jeszcze kilka minut na temat tego co będzie dalej. : )
Z kolejnym rozdziałem wszystko jest coraz lepsze i ciekawsze ; )
Pozdrawiam
G xx ;-)
Awwwwwwwwwww, jedna ze słodszych rzeczy (poza moją czekoladą, którą próbuję nie pochłonąć w całości na raz) w dniu dzisiejszym! Dziękuję!
UsuńNie rozumiem Alex, jak można się obrazić na takiego słodziaka :D No po prostu typowy facet, nie chce całować dziewczyny, którą wylizał pies, niektóre rzeczy ma po prostu w nosie, jest zazdrosny o swoją dziewczynę i ma rzeczą, z którą za nic w życiu by się nie rozstał :D ( tak, jak mój tata z pilotem od telewizora xd ) Hahahaha no tak, ale Alex to też typowa dziewczyna, że ma dość faceta ( tak, jak moja mam swojej rodziny xd ) Za dużo porównuję do swojej rodziny, a podobno tak jej nie lubię xd
OdpowiedzUsuńKocham atmosferę, którą stwarzasz w tym opowiadaniu, choć w pierwszy momencie, jak przeczytałam, że Alex się potknęła o coś leżącego na podłodze to myślałam, że to nieprzytomny Luce ; o
weny kochana :*
No i typowo się poobrażali na sobie :D
Usuńżycie :)
To jest genialne! Takie lekkie, naturalne, nie ma nic wymuszonego. Czyta się z taką wielką przyjemnością, że aż się chce więcej i więcej. Cóż można napisać? Po pierwsze, nie znoszę psów! Chyba już gdzieś o tym pisałam. Po drugie, kocham Ashtona. Ale też chyba pisałam :) Niby taka mała rzecz, samo jego wejście do domu Luke'a a ja już się rozpływam. Gość sobie wchodzi jak gdyby nigdy nic i od razu kieruje się do pokoju kolegi. Uwielbiam go. A potem jak czekał na projekt bębna.
OdpowiedzUsuńLuke jest słodki, ale Ashton jest zdecydowanie bardziej w moim typie :D Ale padłam, jak przeczytałam o tej koszulce. Faceci są czasami dziwni :D
Też jestem przeciwnikiem psów, wolę koty :D
UsuńA Ashton to człowiek o specyficznym podejściu do życia.
Specyficznie pozytywnym.
UsuńA o kotach nie będę się wypowiadać, bo znów zabrniemy w ślepą uliczkę :P
Nie da się ukryć, że pozytywny, przy nim ciężko się nie uśmiechnąć :)
UsuńOk, ok, masz rację, koty to strasznie głęboki temat :D
Takie włażenie bez pukania musi być dla niektórych cholernie denerwujące, ale mnie osobiście zawsze rozbraja ^^
UsuńAle Ash traktuje dom Luke'a jak własny, więc nie zaprząta sobie głowy używaniem dzwonka :D
UsuńŚwietny jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuń*Chamska reklama*
Jesteś Directioner , 5SOSfam ?To jest blog z Opowiadaniami z Luke'iem i Niall'em . WEJDŹ , CZYTAJ , KOMENTUJ ! http://imagine-1d-5sos.blogspot.com/
Jak czytałam ten rozdział, zapomniałam o Bożym świecie, po prostu się wyłączyłam. Taki świetny nastrój, a do tego czułam się, jakbym sama przeżywała to wszystko. Kolejny raz powtórzę (z wielką przyjemnością), że masz ogrooooooomny talent. Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńno tak, oczywiście, musiało się coś zepsuć
OdpowiedzUsuńale teraz będzie piekne pogodzenie, prawda? :)
Ummmmmm nie wiem? Zapytaj Luke'a i Alex :D
Usuńnie mogę ich nigdzie znaleźć
Usuńkrzyknij, że masz dużo jedzenie, to luke na pewno szybo się zjawi
UsuńTrzy rzeczy na pewno nigdy mi się tutaj nie znudzą (właściwie osoby) - kumple Luke'a i jego pies oraz siostra Alex. Swoją drogą ucieszyłam się, że dałaś ją do tego rozdziału. Przepadam za jej nietuzinkowym charakterkiem. Ja też bym się oburzyła na miejscu Alex za tą akcje z lizaniem psa, haha :D Luke, Luke, musisz popracować nad żartami <3 Mimo to, jest nieziemsko kochany!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Kocham :*
Luke zdecydowanie ma dziwne poczucie humoru, ale taki jego urok :)
Usuńdzisiaj trafiłam na twój fanfiction i, o rany, masz mnie! Podoba mi się twój styl pisania, to jak opisujesz różne sytuacje... No i oczywiście bohaterowie, od razu polubiłam ich wszystkich. A najbardziej małą Sussie. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny i do następnego! ;) x
Cieszę się, że trafiłaś i zostałaś! :)
UsuńHemmings... Serio?
OdpowiedzUsuńNie no jest uroczy i wgl. ale kurcze, bez takich mi tu prosze!
A Alex zachowala sie dobrze, łaskę jej robi? Nie dziękuję, postoję.
Co tu duzo gadac? Fajnie ze dodajesz tak czesto :D
Tak, trzeba wykorzeniać takie bezczelne zachowania, a co! :D haha
Usuń13 wcale nie okazała się pechowa! rozdział fantastyczny, ale szkoda że Alex się wkurzyła na końcu :( A najlepszym momentem było te lizanie jej twarzy przez Molly. ahahahhaa :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę kochana!
@irish_teenager :*
genialne
OdpowiedzUsuńKocham cię za to, że tak szybko dodajesz rozdziały! <3 lovelovelove
OdpowiedzUsuńa Alex jestem w stanie zrozumieć, też mam czasem wszystkiego i wszystkich dość tak po prostu, bez większego powodu, więc jej wybaczam :D ciekawa jestem reakcji Luke'a. Pozdrawiam ;)
Przeczytałam rozdział wczoraj przed spaniem i wiesz jaki miałam koszmar? ŻE TO OSTATNI ROZDZIAŁ!! Omo, teraz od razu weszłam na twojego bloga, żeby się upewnić, że to jednak nie koniec tej historii... Niepotrzebnie jadłam na kolację kaszkę mannę, za dużo cukru chyba chociaż nic nie słodziłam XD okay, a wracając do rozdziału, to Alex tak bardzo przypomina mnie, też czasami potrafię walnąć focha za byle głupstwo i rzadko śmieszą mnie dowcipy bliskich mi osób :d i fajnie, że się obraziła, nawet jeśli nie miała powodu, ja sama czasami mam ochotę wybić wszystkich z otoczenia, bo chwilowo mam ich dość, więc jak najbardziej ją rozumiem, co za dużo to niezdrowo ^^
OdpowiedzUsuńOMG współczuję ci, że musisz o tym śnić haha :D
UsuńAlaaa,uwielbiam Cię i wielkie dzięki za to,że tak szybko dodajesz !
OdpowiedzUsuńTrzynastka okazała się trochę pechowa bo już się poobrażali,omg.Po przeczytaniu komentarzy wyszło na to,że tylko mnie irytuje zachowanie Alex a zachowanie Luke'a uważam za całkiem normalne xD
To z tą koszulką szczególnie.Też mam swoje ulubione rzeczy,którymi bym się z nikim nie podzieliła.No i ten żart z Molly.Padłam przy tym "...i to wcale nie pachnącą". Będąc z nim trzeba się spodziewać dziwnych żartów xD
Ashton <3 Widzę,że on odgrywa tutaj większą rolę niż pozostali chłopcy...hmm...
To dobrze, że ktoś w końcu stanął po stronie biednego Luke'a :D
UsuńA Ashton, no cóż, lubię go haha :D
Czegoś takiego się nie spodziewałam :O Haha wylizana przez psa xD Ty mnie lubisz zaskakiwać <33 Nie rozumiem czemu Luke jest takim egoistą :( świetny <3
OdpowiedzUsuńkiedy nowy? :)
OdpowiedzUsuńW (nie)dalekiej przyszłości :)
Usuńa konkretniej? :)
UsuńNie wiem, może w weekend?
Usuńdopiero? :(
Usuńno i dlaczego? miało być słodko i pięknie! teraz luke niech pędzi do niej z przeprosinami, bo ja chcę ich razem!
OdpowiedzUsuńOh, no nie mogło być za słodko, trzeba trochę obrażonej Alex wprowadzić :D
Usuńhahahha jakbym widziała swojego brata z dziewczyną... Takie same zachowania ! xd
OdpowiedzUsuńOpowiadanie coraz bardziej nabiera smaczku *__* Wiadomo, że nie może być wiecznie różowo i świetnie to pokazałaś!
OdpowiedzUsuńCóż mam dużo mówić. Jestem wielką fanką, pochłonięta do granic możliwości. Doszło już nawet do tego, że siedząc na lekcjach rozmyślam kiedy będę mogła wrócić do domu i czytać dalej ;D
@Bubblaaaa
wooow dzieje się ... Aww ale Alex i tak koocha Luke <3
OdpowiedzUsuń