-
Znajdę cię kiedyś – obiecał, wbijając w nią swoje świdrujące, niebieskie oczy.
Alex poczuła mocne ukłucie w sercu, bo w tych kilku słowach odnalazła iskierkę
nadziei, że to wszystko nie musiało kończyć się w tamtej chwili, że istniała
jeszcze szansa, która mogła dać jej siłę do dalszego stawiania czoła szarej
rzeczywistości, bo przecież gdzieś tam daleko, po drugiej stronie świata, ktoś
miał na nią czekać. Lekko oszołomionym wzrokiem obserwowała, jak na jego twarzy
na niedługi moment pojawił się blady cień uśmiechu, a w prawy policzku
dostrzegła to urocze, niewielkie wgłębienie, które robiło z niego tego
słodkiego chłopca, skradającego jej sympatię. Tym razem to ona stała w
kompletnym bezruchu, a kiedy ponownie rozległo się nawoływanie Liz, blondyn
bardzo powoli zaczął się od niej oddalać. Ich dłonie dłuższą chwilę pozostawały
wciąż złączone, aby przy kolejnym jego kroku oderwać się od siebie. Alex
przyglądała się, jak jej ręka bezwiednie opadała wzdłuż tułowia, a pełna smutku
i cierpienia twarz Luke’a zniknęła sprzed jej oczu, gdy odwrócił się i
niepewnym krokiem ruszył w stronę grupki przyjaciół.
*cztery lata później*
Ostatni raz tego wieczoru podziękował i pomachał
do tłumnie zgromadzonej publiczności w arenie, zbiegając za resztą chłopaków ze
sceny. Był to pierwszy z serii czterech koncertów w Nowym Jorku, kończących ich
kolejną, wyjątkowo udaną światową trasę. Jeszcze kilka lat temu obecna
rzeczywistość była dla nich tylko odległą fantazją, a dziś mieli u stóp prawie
cały świat, spełniając dziecięce marzenia. Z nikomu nieznanego zespołu z Sydney
w przeciągu kilku miesięcy stali się rozpoznawalnym na całym świecie bandem,
który podbijał kolejne muzyczne rynki. Wyprzedane koncerty, rekordy sprzedaży
płyt, rosnąca rzesza fanów, to wszystko stało się ich codziennością, całkowicie
odmieniając ich życie. Zaryzykowali, zostawiając wszystko za sobą, ale to
ryzyko zdecydowanie opłaciło się.
- Pizza, piwo i mały turniej w fifkę? –
zaproponował Calum, zacierając dłonie, kiedy zaraz po występie dotarli do
hotelu.
- Ja się piszę na to! – odpowiedział momentalnie
Clifford, zajmując jedno z miejsc na kanapie. Ashton znikł za drzwiami
łazienki, a po chwili dało się słyszeć szum wody i jego głośny śpiew. Luke nie
miał ochoty uczestniczyć w kolejnych pokoncertowych rozgrywkach z całą ekipą,
dlatego wykorzystując krótkie zamieszanie, kiedy Mike z Calumem zaczęli wykłócać
się o to, kto jaką drużyną miał grać, wymknął się niezauważenie z pokoju. Narzucił
kaptur na głowę i z przerzuconą przez ramię gitarą, zaczął kierować się w
stronę Central Parku. Mimo tego, że natłok ich koncertów był spory, to on nadal
lubił czasami wyjść na ulicę, pograć dla przypadkowych ludzi, wrócić
wspomnieniami do przeszłości. Tych kilka chwil pozwalało mu na moment oderwać
się od rzeczywistości i złapać oddech. Bo bywały dni, kiedy miał już tego
wszystkiego dość, ale szybko uświadamiał sobie, że muzyka była zbyt wielką
częścią jego życia, by mógł z niej zrezygnować i mimo, że nie zawsze wszystko
układało się tak, jakby tego oczekiwał, to przecież robił to, co kochał.
Zajął miejsce na jednej z ławek, mocniej
nasuwając na czoło kaptur bluzy i poprawił daszek czapki, która miała chronić
go przed ewentualnym rozpoznaniem przez fanki. I choć był to już późny wieczór,
a miasto pogrążone było w kompletnym mroku, to wolał zachować wszelkie środki
ostrożności, nie narażając się na atak wielbicielek. Wyjął gitarę z futerału i
zaczął grać. Przeniósł się do swojego własnego świata, myślami wracając do chwili,
gdy jego życie odmieniło się. Nie było dnia, aby o niej nie pomyślał. Jej obraz
cały czas mu towarzyszył, czasami pojawiała się nawet w jego snach i choć
próbował zapomnieć, to paradoksalnie wspomnienia z nią związane powracały ze
zdwojoną siłą. Każda piosenka była naznaczona jej obecnością i choć doskonale
wiedział, że znajdowała się na drugim końcu świata, to trudno było oprzeć się
wrażeniu, iż śpiewał wyłącznie dla niej. Wszystkim wmówił, że poradził sobie z
tym rozstaniem, ale prawda była zdecydowanie inna.
Nagle pośród gwaru mijających go ludzi
usłyszał coś, co sprawiło, że aż zamarł w bezruchu. Przestał grać i uniósł
bardzo powoli głowę, rozglądając się dookoła. Próbował namierzyć źródło tego znajomego
głosu, czując jak serce zaczęło mocniej bić. Oddychał coraz ciężej, a jego usta
nieświadomie rozchyliły się. W pewnej chwili jego wzrok zatrzymał się na
stojącej nieopodal blondynce.
- Alex? – wydyszał niepewnie drżącym z
emocji głosem, szeroko otwartymi oczami wpatrując się falujące na wietrze jasne
włosy. W tym samym momencie dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
*
- Chris, idę pobiegać! – Alex krzyknęła
z przedpokoju, zapinając zamek bluzy. Kiedy uniosła głowę, dostrzegła opierającego
się o framugę chłopaka, który podejrzliwym wzrokiem lustrował całą jej
sylwetkę. – No co?
- Nic – odparł z uśmiechem i
niespodziewanie chwycił ją za nadgarstek, przyciągając stanowczo do siebie.
Objął ją w talii i skradł jeden, krótki pocałunek. Dziewczyna wzniosła
bezradnie oczy, kręcąc głową w geście totalnej dezaprobaty dla jego zachowania.
– Całkiem seksownie wyglądasz w tym obcisły wdzianku i nie wiem, czy mogę
wypuścić cię w takim stroju – dodał z pełną powagą, ale kiedy wysunęła się z
jego objęcia, pukając go palcem w czoło, blondyn roześmiał się głośno.
- Wracam za godzinę – oznajmiła z cichym
westchnieniem i nim opuściła mieszkanie, złożyła na jego ustach ostatni
pocałunek. Wybiegła z budynku wprost na okrytą mrokiem ulicę, kierując się w
stronę pobliskiego parku. Włożyła do uszu słuchawki, kompletnie odcinając się
od otaczającego ją świata. Lubiła Nowy Jork nocą. I choć nie mieszkała tam zbyt
długo, to zdążyła pokochać to miasto prawie tak samo jak Sydney. Wbiegła w
jedną z parkowych alejek, czując na twarzy ożywcze, wieczorne powietrze.
Zgrabnie przeskoczyła nad niewielką dziurą w dróżce, wymijając spacerujących
przechodniów. Miała swoją jedną ulubioną trasę, którą pokonywała każdego dnia.
W pewnej chwili zatrzymała się na moment, łapiąc głębszy oddech i oparła się o
jedno z drzew. Zrobiła kilka rozciągających ćwiczeń, gdy do jej uszu dobiegła
tak dobrze znana melodia. Z wrażenia wypuściła z dłoni odtwarzacz muzyki, który
z łoskotem odbił się na nierównym krawężniku ścieżki. Poczuła przeszywające
ukłucie w żołądku, czując jak powoli zaczynało brakować jej tchu, a pulsujące
coraz intensywniej skronie niosły ze sobą niesamowity ból. Niespokojnie zacisnęła
usta, przymykając na chwilę powieki, kiedy obraz przed oczami niebezpiecznie
zawirował. Przez moment wydawało jej się, że dochodzące dźwięki były tylko
chorym wytworem wyobraźni, ale muzyka wyraźnie rozbrzmiewała tuż za jej
plecami. Nie do końca świadomie ścisnęła palce, walcząc z drżeniem dłoni.
Niepewnie odwróciła się za siebie, ze strachem spoglądając na siedzącego na
ławce chłopaka. Spod narzuconego na głowę kaptura bluzy wystawały jasne
kosmyki, a on sam pochylony lekko nad gitarą wygrywał kolejne takty piosenki, a
jego palce subtelnie przesuwały się po strunach.
- Luke? – zapytała niespokojnie, nie rozpoznając
swojego własnego głosu, który z nadmiaru targających nią emocji zmienił się diametralnie.
Jej wargi zadrżały nerwowo, kiedy chłopak wstrzymał grę i zadarł gwałtownie
głowę, powodując że kaptur zsunął się na jego plecy. Spojrzał na nią.
*
- Przepraszam – Luke mruknął nieco
zawstydzony, kiedy nieznajoma dziewczyna popatrzyła na niego z nieskrywanym
zdziwieniem. Uśmiechnął się niewyraźnie, mając wrażenie, że blondynka wzięła go
za jakiegoś wariata. Pełen rozczarowania i zakłopotania schował gitarę, wciąż szepcząc
pod nosem nieprzyjemne epitety na temat własnej głupoty, nie mogąc uwierzyć, że
mógł się aż tak pomylić. – Idiota – podsumował, zapinając futerał i podniósł
się z drewnianej ławki, przerzucając instrument przez ramię. Był tak skupiony
na chęci ujrzenia jej, że zignorował wszelkie racjonalne symptomy, które wyraźnie
świadczyły o tym, że to na pewno nie mogła być Alex. Potrząsnął głową,
zaciskając z całej siły dłoń na pasku pokrowca i stanowczym krokiem ruszył w
stronę hotelu.
*
- Oh – ciche, przepełnione
rozczarowaniem westchnie wymsknęło się z jej ust, kiedy ciemne oczy chłopaka
spojrzały na nią uważnie. – Musiałam pana z kimś pomylić, przepraszam –
odburknęła zmieszana, pocierając nerwowo dłonią kark. Posłała przepraszające
spojrzenie i podnosząc z ziemi odtwarzacz, ponownie wcisnęła słuchawki do uszu.
Zaczęła biec przed siebie tak szybko, że po kilkudziesięciu metrach miała już
całkowicie dość, bo zaczęło brakować jej tchu, dlatego znowu się zatrzymała,
opierając dłonie o pień drzewa. Poczuła piekący ból w płucach. Oddychała
nierówno, pochylając się lekko do przodu. Miała ochotę wykrzyczeć głośno cały
swój żal i rozgoryczenie, ale mijający ją ludzie skutecznie uniemożliwili jej
podjęcie takiej próby. Kiedy po kilku głębszych oddechach udało jej się w końcu
uspokoić, wyprostowała się powoli i nieprzytomnym wzrokiem rozjarzała się
dookoła. Nie potrafiła zrozumieć tego, jak mogła się tak bardzo pomylić.
pierw komentuję bo później zapomnę, ale na bank świetny, ale ok :D już się biorę za czytanie .. ps.: kocham cię !!!!! <3
OdpowiedzUsuńalice kocham cię!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńale co to za chris?
A taki słodki chłopiec :)
UsuńOMG nawet nie wiesz, jak się cieszę, że będziesz ciągle pisać opowiadanie, bo strasznie strasznie strasznie je lubię! :)
OdpowiedzUsuńa już myślałam że się spotkają
OdpowiedzUsuńale cudne jak zawsze naprawdę cieszę się że zdecydowałaś sie na kontynuację
słodki jezu to jest takie idealne < 3
OdpowiedzUsuńjejku po pierwsze dziękuje że dalej piszesz!
OdpowiedzUsuńpo drugie rozdział świetny xx
@jaicrushx
dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję
OdpowiedzUsuńTak jak już pisałam na twitterze, jestem okropnie szczęśliwa, że kontynuujesz to opowiadanie. Było ono moim i dalej jest ulubionym, więc gdy tylko zauważyłam tweet od ciebie, szeroko się uśmiechnęłam.
OdpowiedzUsuńCały rozdział czytałam z zapartym tchem i z mocno bijącym sercem, nieco przerażona tym co może się wydarzyć. W ogóle coś czuję, że Alex ułożyła sobie życie bez Luke'a i nie wiem, jak to przeżyję, a Luke dalej o niej nie zapomniał i gdy wreszcie się spotkają strasznie na tym ucierpi ;c
Będę tutaj zaglądać często, z niecierpliwością wypatrując nowego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny, @glossnex :)
Awww, dziękuję!
UsuńLuke też zapewne święty przez te lata nie był, więc o ile już się spotkają, to sporo rzeczy będą musieli sobie wyjaśnić
omggg miałam nadzieję, że się spotkają, a tu dupa :(
OdpowiedzUsuńale na pewno jeszcze wpadną na siebie, bo po to jest druga część! :D
co ty wymyśliłaś za Chrisa? Ja sobie nie wyobrażam Alex z kimś innym niż z Lukiem. Taak, dobiło mnie to, że ma chłopaka xd Co nie zmienia faktu, że rozdział jest superowski dkjfndj
Czekam na następny, @ohfuckursmile :)xxx
Chrisuś, taka słodka istotka, na pewno wszyscy go pokochają :))
UsuńO rany! Dziewczyno kocham Cię! Nawet nie wiesz jaką radość sprawia mi czytanie tego co piszesz! Jesteś fenomenalna! A ten rozdział jest świetny. Tylko kto to jest Chris? Czy w następnym rozdziale Luke spotka Alex? Już nie mogę się doczekać asdfghjllasdh. :) Dziękuję,że piszesz, że tworzysz kolejną część tej historii bo jest świetna. :)
OdpowiedzUsuńWszystko powoli zacznie się wyjaśniać, albo i nie :)
UsuńTo się naprawdę dzieje :D Wiem, powinnam uwierzyć w to, że będzie kontynuacja już po poprzedniej notce, ale dopiero jakoś teraz to do mnie tak w pełni dotarło. Jejku, nie wiem, czy skakać ze szczęścia, czy płakać...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie aż się spotkają. I trochę zastanawia mnie ten Chris, ale cóż każdego da się pozbyć xD (okropna jestem)
Pozdrawiam!
JESTEŚ OKRUTNA! haha
UsuńAle tylko troszeczkę xD
UsuńTroszeczkę bardzo, biedny Chris, chłopak jeszcze nic nie zrobił, a już wszyscy go nienawidzą
UsuńOj, ma pecha, że zakręcił się obok dziewczyny, która jest stworzona dla Lucasa <3 Może się jeszcze honorowo wycofać i ustąpić... Ale nie wiem, czy będzie chciał xD
UsuńCoś przeczuwam, że on z wami nie będzie miał łatwego życia
UsuńW sumie to zaczynam się o niego bać. Gdyby natarła na niego cała armia czytelników z bojowym okrzykiem: ,,Alex dla Lucasa, ty idź precz!" i chłopakowi przyszłoby do głowy stawiać opór... Ehh, wyczuwam marny los :D
UsuńAle że wszyscy na niego? Nikt nie stanie w jego obronie?
UsuńObawiam się, że ze znalezieniem obrońcy może być naprawdę ciężko :( Ale to tylko takie przypuszczenia
Usuńi w co ja wpakowałam tego biednego chłopaka, ahh
UsuńNo chyba, że jeszcze zrobisz z niego taką drugą wersję Luke'a (chociaż o to będzie niewyobrażalnie ciężko), a z kolei sam Lucas straci na swoim uroku. Tylko ja się tak nie bawię, więc odpada. Chris jest be i tyle. Może nie jako człowiek, ale jako partner Alex :D
Usuńah tak, no rozumiem, rozumiem, trudno będzie dorównać uroczemu lucasowi
UsuńByłam pewna, że się spotkają... zniszczyłaś moje nadzieje!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze i dziękuje dziękuje dziękuje, że znów zaczęłaś pisać ♥
@_forceless_
Jezuu nawet nie wiesz jak sie ciesze ,ze kontynuujesz to opowiadanie! yaaay *-*
OdpowiedzUsuńmg byc dalej informowana?
@1Dakalife_x dziekuje xx
oczywiście!
Usuńjuż mialam nadzieje że sie spotkają! a tu dupa :c
OdpowiedzUsuńi co to do cholery za Chris?! ona nie moze miec chlopaka! :(
@hellomyswaggie
Aaaaaaaaw! Ala! <3 moja miłość do Ciebie rośnie! (to w ogóle jeszcze bardziej możliwe?).
OdpowiedzUsuńAle Chrisa nie lubię. Lalex shipper 5eva.
Awwwwwwwwwwwwwww!
UsuńChris pojawił się na trzy sekundy i już wzbudził tak negatywne uczucia?
Przepraszam że nie dodawałam wcześniej komentarzy ale kocham tego bloga! <3 Zawsze płacze oni są tacy sajkdlasjkd<3
OdpowiedzUsuńO JEZU OBSERWUJESZ MNIE NA TT DZIĘKUJE <3 BĘDZIESZ ZAWSZE DLA MNIE PRZYKŁADEM KOCHAM CIĘ<3 MIMO ŻE NIE SŁUCHAŁAM 5SOS ALE OSTATNIO ZACZĘŁAM KOCHAM CIĘ<3
ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE CUDOWNY OASIDOAS NIE MA SŁOWA ŻEBY GO OPISAĆ<3/ @kisi3lmykisi3l
To ja dziękuję!
Usuńdziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję
OdpowiedzUsuńBÓG MNIE WYSŁUCHAŁ!
a przede wszystkim TY mnie wysłuchałaś (JAK I TEŻ INNYCH FANÓW LALEX!)
kocham cię bardzo, bardzo, bardzo, bardzo i nawet nie wiesz jak strasznie ucieszyłam się na widok twojego tweeta!
LALEX LALEX LALEX LALEX LALEX FOREVER!
*fangirling* hehehhe, dobra wracam do tematu.
Zdążyłam odtańczyć macarenę, pokrzyczeć, popłakać się, poskakać na łóżku, a na koniec z niego spaść.
Dziękuję ci bardzo za to że to kontynuujesz! To jak narazie najlepsze co spotkało mnie w tym roku! :)
CHRISA DA SIĘ JAKOŚ USUNĄĆ, WYSTARCZY WCISNĄĆ DELETE, hehehhe (zła ja)
oki, rozpisałam się bardzo. Ale i tak pamiętaj że cię kocham!
Nie zawiedź mnie i spraw aby REAKTYWACJA LALEX okazała się słuszna!
LOTS OF LOVE <33333333333333333333333
Wariacie jeden!
UsuńSłuszna, czyli że happy end, piątka dzieciaków i 'żyli długo i szczęśliwie'?
ja i te moje życie na krawędzi hahahahahaha.
Usuńz tym happy end'em się zgodzę, a co do piątki dzieci to nie muszą aż tak szaleć, haha.
oh jakaś ty łaskawa, dzięki ci! bo nie wiem, jak alex zniosłaby taką wrzeszczącą bandę małych luke'ów i małych alex
UsuńPodejrzewam że Lalex dali by sobie radę co do opieki nad dziećmi. Ale tak w ogóle to co się stało z Sussie???
UsuńSussie została w Australii
UsuńTo nic, jak już się z powrotem zejdą, to wrócą po nią na wakacje :D
UsuńNooo myślę, że jest to całkiem dobry pomysł, pod warunkiem, że się zejdą :)
Usuńzejdą, zejdą. Wiem że lubisz trzymać nas w napięciu, jednak ja cię już rozszyfrowałam. Nie martw się. Nie powiem innym czytelnikom :)
Usuńnie wiem czym sobie zasłużyłam na twoją wielką łaskę dzisiaj haha
Usuńnie tylko dziś masz moją łaskę. jak mogłaś nie zauważyć tego prędzej? :D
Usuńno ale dziś jakoś tak wyjątkowo widoczna ona jest
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że zdecydowałaś się kontynuować!
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że natrafili na siebie, a tu rozczarowanie. Najwyraźniej to jeszcze nie czas. K:)
tak czułam,że to by było stanowczo zbyt proste jakby się spotkali na początku..
OdpowiedzUsuńjezuuu umieram, rycze, chce więcej!
dziękuję
OdpowiedzUsuńto jest najlepsze
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wróciłaś. Szczerze to nie wiem, co napisać. Napiszę tylko, że jest pięknie! ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam!
OdpowiedzUsuńkocham!uwielbiam!
OdpowiedzUsuńgenialne!
http://penelope--world.blogspot.com/
okey wiec jest 6:27 iwlasnie skonczylam czytac wszystkie rozdzialy i ide spac :D spedzilam nad nimi cala noc, bylo warto, uwieeeelbiam ta historie, przy epilogu sie poryczalam...a teraz ten nowy rozdzial...juz mialam nadzieje ze Alex i Luke sie odnalezli hah ale wiem ze napewno wymyslilas cos super :) z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial <3 uwieeeelbiam :D .xx
OdpowiedzUsuń@Niess94
Jejku, jak Ty czarujesz. I dalej siedzę zaczarowana i się zastanawiam jak to możliwe, że oni się nie spotkali. No jak to możliwe? Ale zaraz mi jest cieplej na sercu, skoro wiadomo, że oboje są w Nowym Yorku. Fakt, ogromne miasto, no ale przecież lepiej w tam niż w Sydney.
OdpowiedzUsuńA mi Chrisa szkoda. Bo pewnie nic nie jest winny, a zostanie na lodzie.
Już nie lubię Chrisa. Kategorycznie go nie lubię, choć nic mi chłopina nie zrobił.
OdpowiedzUsuńI siedzę jak wrośnięta w swe łóżko, i siedzę, i całkiem zapomniałam w pewnej chwili, że miałam odrabiać wos.
Przecież oni cierpią. Ewidentnie :c
Dobra.
Buziaki! :*
cudownie że piszesz znowu ich historię
OdpowiedzUsuńOsz ty wredna babo! Już myślałam, ze się spotkali, ale to byłoby zbyt piękne, więc czemu ja się dziwię, ze jednak nie pozwoliłaś im się spotkać? 4 lata się nie widzieli, jestem ciekawa jak będzie wyglądać ich pierwsze spotkanie :) dziękuję, ze kontynuujesz :3
OdpowiedzUsuńAlice, nawet nie wiesz jak się cieszę, że kontynuujesz. Nie spodziewałam się, że tak szybko się zdecydujesz, ale szczerze powiem, że odpowiada mi to. :P
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że się spotkali, ale odetchnęłam z ulgą, kiedy jednak to by się stało. Oczywiście, chcę tego spotkania, ale nie tak od razu, bo chyba bym się rozczarowała. Świetnie to napisałaś i dobrze zrobiłaś, że tak się nie stało.
Chris wydaje się być sympatyczny, ale dopiero będziemy go poznawać. Nie mam na razie o nim żadnego konkretnego zdania. Luke jak widać nie zapomniał, a Alex chyba się oszukuje, że to nic już dla niej nie znaczy... Ma Chrisa, ale gdzieś w podświadomości chciałaby spotkać się jeszcze raz z Lukiem.
Życzę weny i zapraszam do siebie na prolog: zyjac-zludzeniami.blogspot.com
Wydaje mi się, że to nie jest tak, że Alex się oszukuje. Ona po prostu ruszyła do przodu, nie mogła całe życie czekać na Luke'a i użalać się nad sobą.
UsuńA że przeżyli razem coś niezaprzeczalnie wyjątkowego, to on zawsze będzie ogromną częścią jej życia.
No o tym nie pomyślałam, ale masz rację. Nie mogła ciągle tkwić w jednym miejscu i żyć przeszłością. No w sumie skąd może wiedzieć, że Luke ciągle o niej myśli i nie ma nikogo nowego...
UsuńWszystko zweryfikuje ich spotkanie, o ile w ogóle do takowego dojdzie :))
UsuńI co ja mogę powiedzieć? Ogromnie się cieszę, że kontynuujesz to ff, rozdział fantastyczny. Życzę, żeby Ci nie zabrakło weny i pomysłów! :) x
OdpowiedzUsuń~ @moltodiverso
nawet nie wiesz jak się cieszę, że kontynuujesz :")
OdpowiedzUsuńdziękuję za kontynuację
OdpowiedzUsuńZaskoczę Cię Alka! Ja- źle nastawiona do jakichkolwiek zmian i osób nowych, lubię Chrisa xD
OdpowiedzUsuńBosze jak to mozliwe ;-;
Ale kurcze, nic jej nie zrobil a nawet pomogl, gdy pewnie złapała mocną drame po rozstaniu Lalex.
Oczywiscie, że Lalex 4ever, ale Chris wydaje się być sympatyczny :3
Tak wgl, to we wspanialym momencie zobaczylam, że dodalas rozdzial, mianowicie całą mszę w kościele siedziałam jak na szpilkach i jak weszlam do domu momentalnie chwyciłam komórkę i pochłaniałam treść. #zżyciawzięte
No takze to byloby na tyle xD
Pozdrawiam i weny kochana!
OMG, DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ TAK STRASZNIE CI DZIĘKUJĘ, ŻE TO KONTYNUUJESZ, MAM NADZIEJĘ, ŻE TYM RAZEM IM SIĘ UDA JEJCIU SOWUYFHSKOQWIEHFGNCKSOWU
OdpowiedzUsuńOch, nie wiedziałam, że kontynuujesz :D To dobrze, że nie skończyłaś tego opowiadania, bo, jak pamiętasz, mam pismo zabraniające ci tego :P Widać działa. Spotkanie po czterech latach przypomina mi opowiadanie, które pisałam kiedyś w młodości, miałam jakieś piętnaście lat wtedy. To było opowiadanie o zespole, który wtedy kochałam, więc tym bardziej mam sentyment do twojego dzieła :) Tam też dałam spotkanie po czterech latach, ale ona miała już narzeczonego etc. Haha, sama więc widzisz :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Alex i Luke wciąż o sobie pamiętają :) To takie urocze i słodkie. Chociaż to byli inni ludzie, nie martwię się. Wiem, że się spotkają <3
Serio? O jakim zespole? Nie chcę zdradzać, ale tutaj też jest wersja z narzeczonym haha
UsuńTokio Hotel :) Nie przyznaję się do tego zbyt często, ale nauczyłam się z sentymentem podchodzić do swoich młodzieńczych dziwactw. Ten blog jeszcze istnieje, wątpię, żeby cię interesował, bo pisałam wtedy gorzej niż źle, ale jako dowód, podaje:
Usuńhttp://angels-bill.blog.onet.pl/
PS: Prawdę mówiąc, zawsze kochałam tę historyjkę i kiedyś chciałam ją od nowa napisać, mam nowsze wersje na kompie i przekształcić na opowiadanie nie o TH, ale na razie na chęciach poprzestałam :D
UsuńJezuuuuuu, ja pisałam o US5 dlatego nie martw się, rozumiem wszystko doskonale! haha
UsuńTaaa... to się nazywa młodość, chociaż, jak się z grubsza zastanowić, to niewiele dorosłam od tamtego czasu. Zawsze miałam mięte do delikatnych chłopców, jak i zawsze kochałam Azję, teraz po prostu wzdycham do skośnookich, ubranych w obcisłe rurki, więc... jestem wciąż taka sama, hahaha :D
UsuńTo zupełnie tak jak ja, chyba nigdy nie dorosnę
Usuńo boże, myślałam że się spotkają a tu inny odwrót akcji xd
OdpowiedzUsuńBoże, nie wiem co powiedzieć...
OdpowiedzUsuńRozpłakałam się..
Świetny rozdział! Nie mogę przestać płakać... :)
Oni są tacy słodcy i kochani...
Mam nadzieję, że ta część zakończy się szczęśliwie (czyt. będą razem, z gromadką dzieci :) )
Po prostu kocham cię i tą historię *.*
jejku oni nadal sie kochają <3
OdpowiedzUsuńwiedziałam!!
to nie mogło sie tak po prostu skończyć. Oni muszą być razem i wgl. Rozdział oczywiście świetny ♥
@Strooong_69